Jesteśmy torturowani monologami idiotów


Gliwice, 2 lutego 2022 r.

Kiedy Jan podający się za alkoholika (znajdziecie go pod nickiem @alkoholik06 na Twitterze - w rzeczywistości to abstynent, w życiu wypił wyłącznie jednego malinowego Redsa, po czym przelizał się z facetem) w odpowiedzi na moją prośbę, aby dał mi 5 zł na piwo odpisał mi, że w dumnie brzmiącym piśmie "Srakka" poszukują redaktorów i żebym się zastanowił czy nie chcę dołożyć swojego "bobka" do kupy napisanych już artykułów zacząłem sobie myśleć, że ja przecież nie mam nic ciekawego do powiedzenia.

Mimo tej myśli wklepałem w przeglądarkę "sraka", po czym rozmyślnie dopisałem do tego "pismo", albowiem nie zależało mi na oglądaniu finalnego produktu układu pokarmowego ludzkiego czy też od bestyj. Uwagę moją przyciągnął artykuł o "negroidyzacji narodu śląskiego". Już po tytule wiedziałem, że to będzie gówno (w ujęciu metaforycznym oczywiście), ponieważ nie ma czegoś takiego jak “naród śląski”. Nie myliłem się, bo połączenie Łukasza Kohuta z jakąś szerszą ideologią jest zwyczajnym wyolbrzymieniem jego prerozumienia intelektualnego i wolicjonalnego. Ważąc słowa, a mając na uwadze ostatnie rozstrzygnięcie sądu w sprawie niejakiego Jakuba Żulczyka, byłbym bliższy nazwania Łukasza Kohutem debilem, aniżeli agentem czegokolwiek, może z wyjątkiem własnych interesów majątkowych. Wszak przypodobanie się autochtonom z jakichś Rudy Śląskiej czy innych Świętochłowic może prowadzić do utrzymania ciepłego stołka europosła. Podobnie wygląda sytuacja bodaj europosła Marka Plury, który również licytuje się na “śląskość”. Lokalsi zawsze będą chcieli być reprezentowani przez swojaków, a autonomia z reguły nie podoba się tym, którzy uważają, że władza powinna być scentralizowana.

Globalizm ma do tego tylko tyle, że istotnym elementem śląskiej kultury był przemysł ciężki, zaś nowoczesne społeczeństwo opiera się na usługach i szeroko pojętych algorytmach. Kultura śląska jest zatem skazana na to, by dogorywać na wsiach, w kopalniach albo w muzeach, a śląski nacjonalizm na hasioku. Z powyższych względów zabieg negroidyzacji wydaje mi się być wyimaginowany, choć także swoją własną replikę uważam za powierzchowną.

Zmierzając do pointy, za coś nie do przecenienia uważam zatem myśl, że ja zwyczajnie nie mam czym się z obecnymi, czy też nawet potencjalnymi czytelnikami dumnie brzmiącego magazynu Sraka podzielić. Rację przyznaję profesorowi Matczakowi, że jesteśmy torturowani monologami idiotów, dlatego - w przeciwieństwie do profesora Matczaka, który wedle mojej wiedzy pomimo trafnie postawionej diagnozy dalej publikuje - nie zamierzam do Państwa tortur przykładać ręki.

No, chyba że akurat trafi mi się na myśl coś, co chciałbym upublicznić. Wtedy pierwszym wydawnictwem, do którego się udam będzie wydawnictwo pisma Sraka Official.

Wasz Bebok

Komentarze