Negroidyzacja Narodu Śląskiego



Wiemy, że nowoczesna lewica potrzebuje swoich murzynów, których będzie wykorzystywać do prowadzenia swojej antyludzkiej ofensywy. Na zachodzie murzynów jest pod dostatkiem, zatem nie ma problemu z szukaniem grup etnicznych, które można wrogo nastawić, przy pomocy liberalnej, globalistycznej propagandy.

W Polsce trzeba było pokombinować. Dopóty nie pojawili się nachodźcy, sprowadzeni do podlaskich lasów przez Potężnego Władcę Pól Uprawnych Kartofli Olka Ł. pseudonim "Baćka" to był trochę z tym problem, bo o dziwakach seksualnych to tłucze się wszędzie, antyklerykalna propaganda to jest stara historia, ale właśnie brakowało elementu etnicznego i tutaj pojawia się Śląsk.

Ja widzicie nie mam pretensji do co niektórych ludzi ze Śląska o jakieś narodowościowe ambicje, bo to jest normalne dla grup nawet odrobinę różnych tożsamościowo od całego kraju. To jak z padającym deszczem, zjawisko codzienne. Jestem rzecz jasna przeciwny pretensjom autonomicznym, czy separatystycznym, bo Rzeczpospolita ma być wielka(GIGAntyczna) i Śląsk rzecz jasna jest w tych planach uznany. Natomiast śląski separatyzm to problem, obecnie zasadniczo nieistniejący, bo nie ma w Polsce śląskich organizacji terrorystycznych, które należałoby pacyfikować zbrojnie, więc o czym można mówić? O RAŚ-u? Nie żartujmy sobie.

Natomiast niedawno głośno jest o niejakim Łukaszu Kohucie. Człowieku, który razem z Dobromirem Sośnierzem zwiększa populację kucy w polityce. Pan Łukasz dumnie reprezentuje środowiska pro-globalistyczne, liberalne w naturze, środowiska promujące zjawisko znane jako Globohomo, które poza wprowadzaniem do społeczeństwa uznawania niechcianych zjawisk jako poprawnych ma jeszcze jeden bardzo istotny efekt, ale o tym zaraz.

Pan Kohut, co sugeruje nazwisko jest Ślunzokiem, rasowym, niebieskożółtokrwistym, takim Ślunzokiem, że jak jedzie samochodem to radio szprecha po germańsku. Kohut oczywiście dumnie robi to, co jakiś procent zauważalnie pokazywało w internetach i wykorzystuje śląski interes do swoich brudnych celów, liberalno- lewicowej globohomopropagandy.

Całe to zjawisko jest o tyle ciekawe, że w swojej naturze jest adekwatne do nęcenia spracowanego górnika zapachem żuru, aby wyszedł z kopalni i wpadł w pułapkę, nie mówiąc mu, że w misce, zamiast pysznej zupy dostanie produkt, który w słynnym skeczu Million Dollar Extreme nosił nazwę Gin'n Piss.

no Hanysku zjedz se żuru - rzekł takowo globalista

No bo widzicie, śląski nacjonalizm może być realnym celem dla jakichśtam grup ludzi, którzy to jednak obecnie są zbyt bardzo śląscy(szerocy w dupie, a w barach wąscy), aby ich ideę wydostać poza swoje głowy i zmaterializować. Wtedy do progów drzwi takich jednostek pukają globaliści i proponują cyrograf. Nieświadomi Ślązacy łudzeni wizją wyszczególnienia, w ich oczach uciskanej tożsamości dają się nabrać sprzedawcy oleju z grzechotnika i dokonują skrętu w bardzo niebezpieczną uliczkę.

Dla globalistów produktem końcowym jest bowiem świat bez tożsamości, ludzie bez odrębności, funkcjonujący w ramach ich globalistycznego świata, w którym wyznacznikiem spraw są materialistyczne pragnienia i ułuda spełnienia przy ich pomocy. Także Łukasz Kohut jest takim właśnie sprzedawcą, który udając sojusznika sprzedaje truciznę, której szkodliwości być może sam nie jest świadomy, bo jeśli jest, to świadczyłoby o cynizmie. Chce promować odrębność i tożsamość w ramach systemu, który ma te właśnie rzeczy zniszczyć, na rzecz globalnej tożsamości uniwersalnej, dla której narodowość, czy etniczność ma być przeżytkiem.

Powoduje to także, że Ślązacy sprowadzani są do roli murzynów, których to odrębność należałoby wykorzystać do wprowadzenia swoich idei. Proces negroidyzacji narodu śląskiego trwa i ma miejsce za każdym razem, gdy platformerscy liberałowie, czy też lewicowcy wykorzystują regionalizm śląski do jebania PiSu, czy też innych szczytnych celów.

Anon

Komentarze