Krytyka Polityczna sprawia. że czuję się zagrożony


Agata Popęda, a raczej Popierdala, bo coś jej się popierdoliło i w związku z wydanym niedawno wrokiem uniewinniającym siedemnastolatka z Kenoshy - Kyle'a Rittenhouse'a postanowiła opublikować jeden z najbardziej jawnych kawałków publicystycznego kału, jaki tylko można zaimplementować w przestrzeń publiczną. Treść tego artykułu nie zaskakuje, bowiem pani Agata zdaje się należeć do określonej w Meryczce drużyny politycznej, reprezentującej interesy progresywnych "elit" rządzących tym, jak to mówią w JuEs koszykiem owoców i orzechów.

Kyle Rittenhouse stał się obiektem, ale i ofiarą wojenki politycznej za oceanem, w ramach której po bohaterskiej śmierci Gregorego Fentanyla, w ramach odwiecznej, proklamowanej przez czarnoskórych tradycji dokonywano zmasowanych aktów terroru i zniszczenia na terenie całego kraju, co sojusznicze media określały mianem "pokojowych protestów". Kyle miał niefart odnaleźć się w miejscu jednego z tych pokojowych protestów, dokąd wybrał się na akcję "obrony mienia"(bowiem było to lato płonących budowli w całych Stanach), a gdzie pokojowy protestant w asyście innych pokojowych demonstrantów zechcieli tego nastolatka pokojowo ubić i zastrzelić na ulicy. Ich pechem był fakt, że rzucili się z zębami na człowieka dzierżącego LEGALNIE odpowiednie uzbrojenie i w ramach aktu samoobrony pozbawił dwóch pokojowych protestujących życia.

Pomijając fakt, że Rosenbaum - jedna z "ofiar" Rittenhouse'a był wyjątkowo paskudnym pedofilem, a także człowiekiem ulicy, pomijając cyrki, które próbowała odstawiać prokuratura, pomijając powtarzanie zagrywek z procesu Chauvina, z namierzaniem ludzi zasiadających na ławie przysięgłych przez "pokojowych protestantów". Pomijając wszystkie absurdy, wszystkie nieścisłości i cały ambaras, wytworzony w związku z tymże procesem tym co(ponownie) przebija się jest narracja medialna, szczególnie silna w mainstreamowych nurtach przepływu myśli.

Jeśli bowiem śledziliście proces, jeśli mieliście jakąkolwiek wiedzę na temat okoliczności sytuacji, wyrok w sprawie Rittenhouse'a was nie zaskakuje, a na pewno nie oburza. To jesteśmy my - normalni ludzie, oddychając powietrzem, pijący wodę, ale są jeszcze ONI, bo obserwując reakcje "tradycyjnych aktorów", elit wszelkiej maści, ale przede wszystkim mediów można było odnieść wrażenie, że żyjemy w odmiennych wymiarach. Oni siedzą na księżycu, my jesteśmy na Ziemi. Oni żyją wśród elfów i kucy, my jednak stąpamy po twardym gruncie.

Motywem przewodnim orkiestry dętej, odgrywającej melodie żalu nad uniewinnieniem tego chłopaka jest rzecz jasna motyw RASOWY. Powodem, dla którego wyrok sądu ma oburzać ludzi nie jest żaden z elementów rozprawy, sytuacja prawna, dowodowa, kwestie formalne, czy też te faktualne. Nie liczą się fakty, bo te nigdy się nie liczyły, liczy się to, że Kyle Rittenhouse jest biały. Jest białym człowiekiem, a każdy odpowiednio zaczadzony jankeską mitologią człowiek wie, że biali mogą mordować, gwałcić i kraść i nic im za to nie grozi. Białe getta są przepełnione gangami, przestępcami i handlarzami narkotyków, którym nic się prawnie stać nie może bo są biali. Jasnoskórzy masowi mordercy, wypuszczani z aresztu za ładny uśmiech, ich wołające o pomstę do nieba akcje usprawiedliwiane w mediach, albo w ogóle pomijane - znacie ten motyw.

Możecie oczywiście się skołować i stwierdzić, dosyć faktualnie z resztą, że ludzie o znacznie ciemniejszym motywie skina są raczej przedmiotem takiego pobłażliwego traktowania, ale to stałoby w drodze narracji o systemowym rasizmie, o tym, że to policja, służby a także Ku Ku Klan zabierają ambitnym, czarnoskórym chłopakom perspektywy. Nie robią tego ich akcje, ich skłonność do zachowywania się jak człowiek z peryferii cywilizacji, w żadnym razie - to wina systemu.

Trudno jest ocenić dlaczego, ale przede wszystkim starając się przypodobać komu promuje się tą narrację w Hollywood, w mediach, w gazetach i w generalnej świadomości publicznej. Wygląda to tak, jakby ubrani w bluzy gangole z Detroit, Downtown trzymali cały kraj jako zakładnika i nikt nie może nic z tym zrobić. Nawet konserwatyści w Ameryczce, z Pomarańczowym Elvisem na czele uprawiają wszelkiej maści gimnastykę, by przypodobać się tym grupom, dając jednocześnie legitymizację ich dążeniom i życzeniom.

Produktem tego paradygmatu jest właśnie Agata Popęda, która wyprodukowała właśnie nieszczęsny artykuł, opublikowany na łamach portalu mniej-poważnego-niż-SRAKA o nazwie "Krytyka Polityczna" o tej właśnie sprawie. Artykuł nosi bardzo wiele mówiący tytuł "Ten biały typ ze spluwą nie jest terrorystą". Podstawą jej AUTORYTETU w dziedzinie jankeskich problemów ma być umieszczony w opisie jej osoby na KP "Korespondentki KP w USA", gdzie jej korespondencja, tak przynajmniej twierdzę ja, polega na zrzynaniu jeden-do-jednego GORĄCYCH TEJKÓW jej ulubionych, progresywnych, gadających głów o równie wielkim AUTORYTECIE, co pani Popęda.

Także cały jej genialny artykuł opiera się na dalszym propagowaniu rasowego upokorzenia białych w Stanach i o ile samo w sobie nie jest to nic strasznego, bo od Stanów oddziela nas cały ocean, o tyle konwersja tego rodzaju myślenia na polskie warunki ma już miejsce. Jest to artykuł maksymalnie stronniczy, pełen jawnych kłamstw i obejść prawdy, mający na celu stworzenia, a w tym przypadku raczej umocowania w polskich łepetynach, ludziach o zbyt otwartych umysłach sztucznego problemu, w tym przypadku sztucznego problem rasizmu systemowego, będący częścią prowadzonej już ponad rok medialnej ofensywy.

Nie wiem jakie wnioski ponadto można wysnuć z tej sytuacji, poza tym że Krytyka Polityczna to ściek i że nie pracuje tam pół poważnego człowieka.

I z tą myślą was zostawiam.

Anon

Komentarze