Ale nuuuuuda - rzekł nudziarz

Na początek garść bieżących ogłoszeń. Nie było mnie dawno. Moja porażka związana z Amazonem doprowadziła do drobnej apatii twórczej. Miałem jasną wizję, byłem zawierzony misji. Moralne zwycięstwo na Bezosem zostało okupione utratą szansy na interesujący reportaż. Naprawdę miałem ambitne plany i chciałem stworzyć coś wiekopomnego. Nie jestem jednak bezrobotny kochani. Oczywiście pisania dla Sraki w kategoriach pracy zarobkowej nie rozpatruję. To raczej kolonia karna. Ale jest robota i jeszcze dwie kolejne na horyzoncie. Jestem trochę jak hydra. Uciąć mi jeden etat, to pojawiają się trzy kolejne.


Co dalej, co dalej… Bardzo mnie rozczarowuje twitter. O wojnie płci już pisałem, ale widzę, że trzeba będzie temat rozwinąć (innym razem). Bo i twitter się nie zatrzymuje. Spór jest komiczny, jednak maszyneria pojęć nie ustaje w produkcji. Pigularstwo, katokukoldy, coś tam jeszcze. Cała ta lawina nowinek autystycznych to wynik zaniedbań kontemplacyjnych, co postaram się jeszcze w tym artykule poniekąd udowodnić przy okazji tematu głównego.

Dalej… Wam (i mnie) przydałoby się wojsko. Jestem w trakcie seansu Kawalerii Powietrznej i mam wiele budujących spostrzeżeń. Czytelników Sraki rozpoznaję jako ludzi inteligentnych, ale często nieokiełznanych. Przez co swoją inteligencją szperają w rejonach urągających godności ludzkiej. A taka służba, krwisty rygor, kuźnia potu – to by wam przypomniało, że nie samą cwaniacką bystrością człowiek żyje.

Przejdźmy do wątku głównego. Mało wzbudzam kontrowersji, więc pora wytoczyć solidne działo i powołać się na Leona Degrella. Mnie się bardzo podobają Płonące Dusze i nie mam zamiaru się tej twórczości wyrzekać. Bliskie jest mi stwierdzenie, że nuda to choroba pustych dusz i pustych głów. Co człowiek ma na myśli stwierdzając, że się nudzi? Każdy z nas jest obdarzony wspaniałymi atrybutami. Każdy z nas ma w sobie namiastkę nieskończoności. Skąd ta nuda? Po co tego słowa używać? Jest w końcu okropne. Nie wiem czy znam gorsze słowo. Nawet słowa nacechowane negatywnie niosą za sobą pewną moc, bywają użyteczne, potrafią budować surową namiętność. Ale nuda? Kompletne pustosłowie. Bezpłciowe i miałkie. Nawet posługując się nim do opisu jakiejś czynności czy człowieka, ograniczamy się do pewnej ignorancji. Powiecie, że ten wstęp jest nudny. A jaki ma być, gdy piszę o słowie, które wyraża tylko siebie? Jest tylko sobą. Jest tak bezużyteczne, że trudno nadać mu konotację czy budować za jego pomocą alegorie. To słowo to czysty marazm zabijający ducha. Pustkę pojmuję właśnie jako coś, co nie definiuje. Co nawet nie powoduje upadku. Pustka to zanik. Nuda jest taką pustką, która unicestwia pamięć. Nuda jest naszym najgorszym wrogiem. A zaraża obficie, bo zgubiliśmy sedno. Patrzymy na świat przez pryzmat jego użyteczności. Spoglądamy na przedmiot i nie zastanawiamy się nad jego naturą, tylko szukamy sposobów jego wykorzystania. Przyjęliśmy obietnicę nauki zapominając o tym, czym jest nauka. Badamy zjawiska dla samych badań. Ten fenomenologiczny wyścig nie ustaje, choć musi mieć koniec. Bo wyścig ten jest unikalny dla każdego człowieka, a człowiek jest ograniczony. Widzimy, nazywamy, opisujemy – tworzymy z tego zbiór zwany rzeczywistością. Ale rzeczywistością to nie jest, bo pomijamy niewidoczne. Gubimy gdzieś prawdę, że jest więcej niż oczy zdolne ujrzeć. Jak to się wiąże z samą nudą? Gdy człowiek ogranicza się do materialnych doznań, zaczyna pojawiać się powtarzalność. Zdolności percepcyjne się wyczerpują, widzimy wciąż to samo. Zauważamy te same schematy, ale jednocześnie ten fakt nie zachwyca. Jest jedynie płytkim znużeniem. Dopiero poszukiwanie w schematach Twórcy powoduje urzekające tchnienie. Jesteśmy odkrywcami i potrzebujemy odkrywać. Nie utraciliśmy tego pięknego usposobienia, jednak zmieniliśmy jego cel. Widzimy piękny budynek i ukradkiem myśli szukamy architekta. Chcemy poznawać skutek i przyczynę. Nigdy osobno. Jak to więc jest, że gubimy przyczynę atomów naszego świata? Najbardziej elementarnego piękna. Myślę, że dzieje się tak, ponieważ w świecie coraz więcej brzydoty; brzydoty ludzką ręką powoływanej. Gdy najpierw paskudztwo nasz szokuje, następnie odrzuca, a koniec końców zdobywa, bo wymusza swoją natarczywością aklimatyzację – wtedy gubimy głębię. Gdy dajemy sobie wmówić, że wszelkie dzieło jest sobie równe i zaczynamy z każdym fenomenem obcować uprzedzeni wytyczną, że nie ma lepszych lub gorszych – wtedy niezaprzeczalna szkaradność zniechęca naszą naturę do poszukiwania twórcy. Nieubłaganie prowadzić to musi do paraliżu wewnętrznej kontemplacji. A taki stan to pożywka dla nudy. Nuda, ta cicha pustka, staje się czynnikiem zapaści człowieczeństwa. Odbierana jest nam właściwa tęsknota za ideałem wyrażanym przez piękno. Są już tylko powtarzające się aż do śmierci zjawiska i ich nędzna jałowość. Nie ma już myśli o bycie. Byt staje się nieistotny. Jedynie użyteczność i bodźce, bezbarwna katorga – tak sprzeczna z naturą, tak znamienna dla grzechu.

Świat jest cudowny. Cudem jest każdy wschód i zachód słońca. Cały ten świat to zamiar Boski. Jedynie nasza wola może wywołać zgorszenie. Stąd tak ważne jest, by nie zapominać o odpowiedzialności. O tym, że każda osobista myśl ma znaczenie. Że każdy stosunek wobec otaczającego nas dobra kształtuje doczesne warunki. Złem jest egoistyczne zaniedbanie głosu sumienia, który nakazuje szukać. I to szukać szczególnie wtedy, gdy dominuje duszę przekonanie o niemożności znalezienia. Nie zapominajcie o tym. Nie stwierdzajcie nudy, bo nuda nie istnieje. Jest tylko złudzeniem.

Rublow

 

Komentarze