dZIWNA RZECZ JAKUB WIECHA
Niedawno zdarzyło mi się na łamach tej wspaniałej gazety napomnieć o Globalnym Ociepleniu i napisać w skrócie tyle, że się na tym nie znam i wyrazić moje osobiste powątpiewanie w to że dzieje się obecnie coś ponad naturalny proces wychodzenia naszej planety z ostatniej epoki lodowcowej w swoim wielkim, niezbadanym dotąd eonicznym cyklu przemian. Jednak wiem już, że byłem w błędzie pozostając w moim nieśmiałym sceptyzmie. Ośmielił mnie bowiem wprost ewangeliczny wpis Jakuba Wiecha na portalu WWW . TWITTER . COM.
A nawiasem, to jest szalenie przykre, że prawica - z własnej, nieprzymuszonej woli - robi sobie krzywdę i brnie w kontrfaktyczną i z roku na rok coraz śmieszniejszą narrację negując antropogeniczną zmianę klimatu zamiast wyjść z własną, pozytywną agendą w tym temacie.
— Jakub Wiech (@jakubwiech) May 9, 2021
Damn, son, where'd you find this?
Ażeby móc wyśmiać ten wpis muszę uprzednio wyjaśnić jego kontekst, aby uniknąć oskarżeń o wyrywanie z owego. Jakub Wiech jest wszystkim znanym entuzjastą elektrowni jądrowych oraz teorii globalnego ocieplenia zachodzącego z przyczyn antropologicznych, czyli w dużym skrócie wierzy w to że temperatura na Ziemi cyklicznie wzrasta, ponieważ za dużo ludzi pali gumę. Uprawia on więc sport przez niektórych klasyfikowany jako praca syzyfowa, polegający na tym że stara się do tej teorii przekonać szeroko pojętą prawicę (cokolwiek to w jego ustach znaczy) znanej z niechęci do tej teorii i wielokrotnie daje wyraz zawodu nad tym że ludzie go nie słuchają, pozostawiając po sobie bogatą dokumentację niewątpliwej stopniowej przemiany w dziejowego złoczyńcę i niewykluczonego następcy Adolfa Hitlera, jako że największymi potworami są ci, którym zależało kiedyś najbardziej.
Skupmy się jednak na możliwościach jakie ofiarował mi Jakub Wiech i wyjdźmy z własną prawicową agendą. Otóż moja agenda jest taka - i jest ona tak genialna że napisałem o niej na twitterku ale piszę o niej również do poważnych gazet takich jak SRAKA - że FAKTYCZNIE istnieje zjawisko antropogenicznego globalnego ocieplenia ale nie jest one skorelowane z ilością tzw. gazów cieplarnianych w przestrzeni (haha facet się spierdział i zrobiło się duszno), tylko od poziomu społecznej akceptacji wobec mniejszości seksualnych i rasowych. Naukowcy właśnie to udowodnili także zastanówcie się nad tym;
Jak piszą starożytni, wielki naukowiec Platon był przeciwnikiem homoseksualizmu i branie w doope było uznawane za niegodne i jak pisze Tacyt w tamtym czasie "klimat był o 15% chłodniejszy niż będzie wynosić średnia temperatur arbitralnie przyjęta do porównań w latach 20. XXI wieku". Również Swetoniusz podaje że "jest zimno w chuj". Relację tę potwierdzają kolejni historycy przez setki lat aż do czasu rewolucji przemysłowej i postępującej emancypacji w społeczeństwie. To właśnie wtedy pojawiły się pierwsze najgorętsze w historii mierzonej temperatury lata, a nad homoseksualną Francją zebrało się bardzo dużo gorąca.
Dziś gejostwo się szerzy niezmiernie a rekordy temperatur przypadają na czasy w których w miastach otwiera się hostele gejowskie i puszcza w obieg tęczowe tramwaje. Jak zauważył wybitny naukowiec, teoria ta nie jest potwierdzona tylko w liczbach, ale również w źródłach religijnych w których sodomia jest czynem wzgardzanym przez Boga. Teoria ta więc jest ostateczną odpowiedzią i perfekcyjną kombinacją balansującą obie sfery życia - zarówno tą racjonalną jak i duchową. Co ciekawe po dodaniu jej wszystkich liczb wychodzi liczba 42, a ludzie którzy recytują tą teorię na głos doznają cudownych uzdrowień oraz stają się bogaci. Jasnym się staje że globalne ocieplenie to wynik kary boskiej a nie ilości węgla i metanu w powietrzu.
Udało się - mamy wreszcie własną pozytywną agendę. Teraz tylko należy z nią wyjść do ludzi, aby nie pozwalać lewakom na monopol posiadanie własnej pozytywnej agendy. Jest to prawdziwy sukces WIECHIZMU.
Prawdziwym problemem Jacoba Wejcherta jest to, że pożarły go jego ambicje czy może raczej idee w które bardzo chce wierzyć. Obserwując jego poczynania na ćwiterku możecie nie raz dostrzec (mam nadzieję że chociaż w połowie autoironiczną) agitację za budową elektrowni atomowych wręcz na siłę łączoną z komentarzami na temat losowych wydarzeń życia powszedniego. Yakoob jest typem inteligenta odeszłego od prostej mowy. Zanurzony w abstrakcyjnych pomysłach i istnym DYSKURSIE cierpi, ponieważ on już jest w fazie kopania rowu pod fundamenty czwartej elektrowni jądrowej w Polsce, a ludzie z którymi się zgrubnie identyfikuje dalej nie są przekonani do powodów które nim kierują.
Mało tego - Jeshua Węch pogodzony jest już w ogóle z teorią antropogenicznego hula bula i jedyne co mu pozostaje to podejmować przepychanki z lewarami na wyznaczonej przez tę teorię płaszczyźnie. On patrzy na całą dyskusję z tej swojej pozycji i czuje ogromną potrzebę zbudowania PRAWICOWEJ NARRACJI GLOBALNEGO OCIEPLENIA aby wygrać z levvakami w wielkim konkursie o talon na kurwę i balon. Jest to przedsięwzięcie analogiczne do forsowania PRAWICOWEJ AGENDY TEORII GENDER ażeby wygrać z lewakami i na tej płaszczyźnie. Niewątpliwie też czujemy wszyscy że historia wieku XX jest uboższa przez fakt, że nigdy nie powstała PRAWICOWA AGENDA W TEMACIE ODKRYĆ TROFIMA ŁYSENKI - tak właśnie ludzie z prawicy® patrzą na wszelką akrobatykę retoryczną Juby Wertera i on zdaje się albo tego nie rozumieć albo to skrzętnie olewać.
I oczywiście jesteśmy w internecie więc muszę to napisać wprost jak 4letniemu dziecku NIE, NIE UWAŻAM ŻE TEORIA COUNTER STRIKE GLOBALNE OCIEPLENIE JEST OCZYWIŚCIE RÓWNOZNACZNA Z ŁYSENKIZMAMI - ZAUWAŻAM RACZEJ PARALELĘ NA PODSTAWIE TEGO ŻE JEDNO I DRUGIE MIAŁO W SWOIM CZASIE POPARCIE INSTYTUCJI NAUKOWYCH PONIEWAŻ INSTYTUCJE NAUKOWE PRZEZ PEWNE NURTY IDEOLOGICZNE WYKORZYSTYWANE SA JAKO KOLEJNY KOMPONENT PROWADZENIA ORDYNARNEJ WOJNY POLITYCZNEJ A SAMA NAUKA STAŁA SIĘ KOLEJNĄ RELIGIĄ JAKO ŻE POTĘŻNA ILOŚĆ JEJ OWOCÓW NIE JEST W OGÓLE GRUNTOWNIE SPRAWDZANA (jak na ironię są na to raporty naukowe) I UZNAWANA JEST JEDYNIE W OPARCIU O ZAUFANIE TUDZIEŻ WIARĘ A WSZELKIE PRZEWROTY W OFICJALNIE PRZYJMOWANYCH NARRACJACH MOŻNA WYGODNIE WYTŁUMACZYĆ TYM ŻE DZIŚ JUŻ WIEMY WIĘCEJ DZIĘKI KOLEJNYM ZDOBYCZOM NAUKI I TERAZ PRAWDA JEST TAKA A NIE JAK WCZEŚNIEJ, CO Z KOLEI BUDZI WIELE WĄTPLIWOŚCI POSTRONNYCH OBSERWATORÓW KTÓRZY NIE W I E R Z Ą W P L A N I NIE SĄ ODDANYMI DZIAŁACZAMI.
W niezwykle kulturalnym napierdalaniu się ludzi z tytułami w wielkim boju o globalne ocieplenie najbardziej zabawnym jak i takim chyba najprostszym do przyswojenia motywem który uzasadnia brak zaufania do instytucji naukowych jest temat scientific papiers które dowodzą, że na temat GO istnieje konsensus naukowy. Normalnie ktoś postanowił że przeprowadzi wielki survey wśród scientists i opublikuje wyniki w formie badania naukowego żeby udowodnić że tak naprawdę istnieje konsensus, chociaż już na chłopski rozum idzie się domyśleć że jeśli ktoś czuł aż taką potrzebę udowadniania tego światu to znaczy że wcale nie istnieje żaden konsensus tylko raczej kontestacja i właśnie powstał jakiś papier mający służyć za maczugę przeciwko tym drugim.
Oczywiście sam ten scientific research również stał się polem do dyskusji i tak po odrobinie szperania możemy znaleźć brak konsensusu co do badania które udowadnia konsensus, na który niewątpliwie za jakiś czas ktoś odpowie badaniem które udowadnia konsensus w sprawie konsensusu co do angropogenicznej teorii globalnego ocieplenia. A może już to się stało, bowiem na 2019 rok przypada seria obwieszczeń w różnych źródłach że UDAŁO SIĘ - DOSZŁO DO 100% NAUKOWEGO KONSENSUSU (wcześniej było 97% KONSNESUSU) i tak oto niewątpliwie wygrany został spór o konsensus.
Niestety nie wiem czy poprzedni oponenci zostali przekonani, przekupieni, zabici, wkluczeni z badania czy może zatopieni po dodruku dyplomów z ocieplenia chuja psiego - nie wnikam i mnie to nie interesuje. Chcę jedynie zwrócić uwagę na to, że cała ta historia sporu jest typową historią zmagań bolszewików którzy wierzą w moc symbolu i ładnie brzmiącego hasła. Liczy się tytuł i możliwość przytoczenia jakiegoś faktu tak aby wyszła zwykła manipulacja a nie wprost kłamstwo - pisałem o tym w tekście o AUTORYTETACH, podając między innymi za przykład słynnego weganina Jasia Fasolę, który napisał książkę o POLSKIM MIĘSIE i lubi się chwalić tym że faktycznie pracował w ubojni i to nawet dłużej niż się umawiał wstępnie i to był dla niego prawdziwy sok i to jest jego hook i argumentum napierdalatum ale już nie dodaje tak chętnie że w tej ubojni czy tam sortowni kurczaków to przepracował z dwa dni xD. Ten szczegół się nie liczy, liczy się SIŁA SPROKUROWANEGO W TOPORNY SPOSÓB FAKTU ażeby móc go przytaczać w chujodyskusjach i tym właśnie jest ten żenujący epizod wojny o konsensus dlatego nawet po mojej otwartej niechęci do środowisk foliarkich jakoś nie dziwi mnie że ludzie nie ufają klimatycznym szarlatanom.
Czy to znaczy że jest go czy go nie ma nie wiem kurwa nie pytajcie mnie bo dalej nie wiem, po prostu ja nie wiem co ten Jakub Wiech wyprawia no szalony człowiek to jest po prostu i śmiesznie mówi haha jakie to śmieszne czasem jest.
Mig
Komentarze
Prześlij komentarz