Hipopotam

Witajcie po długiej kurwa przerwie. Dużo się zmieniło ostatnio, jakoś tak cały czas coś się dzieje (mimo, że podobno się nie dzieje), ale czasem warto coś napisać na Srakkę, żeby Srakka nie była zbyt rzadka.

Dzisiejszy mini-felieton poświęcę "hipokryzjonowi" lub hipopotamowi - pojęciu, które całkiem ładnie przyjęło się wśród moich współschizoposterów na portalu X. Wiele osób może być całkiem zdziwionych, że nabijamy się z wytykania hipokryzji. Przecież cała internetowa kultura debat i wojny myśli opierała się na wytykaniu hipokryzji i szukaniu dziur w czyjejś argumentacji.

Problem jest jednak taki, że jeśli jest się orangutanem i szarpie się z innymi orangutanami o doktrynę anarcho-liberalnego-konserwakomunizmu to można sobie wszystko wytykać. Hipokryzję też. Jeśli jednak nie jest się nisko-IQ prawakoidem, to hipokryzja przestaje mieć aż takie znaczenie.

Istnieje drobna różnica między dyskusją z autystami w Internecie, a działalnością polityczną. W dyskusji internetowo-autystycznej można komuś napisać, że się mu ruchało starą. Dodatkowe punkty dostaniesz, jeśli napiszesz to w sposób śmieszny.

Natomiast prawdziwe życie to nie gra komputerowa. Tutaj pisanie rzeczy jest jedynie narzędziem, służącym jakiemuś celowi. Sam fakt tego, że ktoś jest lub nie jest hipopotamem nie ma aż takiego znaczenia, dopóty ten ktoś ma władzę. Jeśli macie niskie IQ - w sytuacji, w której zaczniesz zadzierać z jakimiś groźnym gangusem, typem spod ciemnej gwiazdy z podejrzanym ryjem i wytkniesz mu hipokryzjon, to dostaniesz kose pod żebra, albo wysadzą ci samochód i oskórują kota, zależnie od etnicznego backgroundu danej mafii.

Otóż jeśli stoisz na przeciwko groźnej mafii to najlepszą metodą obrony przed wrażymi gangusami jest posiadanie sił równoważnych lub przeważających siły nieprzyjaciela. Innymi słowy, wsadź kosę pod żebra hersztowi agresywnego komitywu przestępczego, zanim on to zrobi tobie.

Chcę tutaj podkreślić, że wcale nie namawiam do tego, by zacząć nożować lewaków. To nie Londyn, ani inne Birmingham, tylko cywilizowana Europa. Inna sprawa, że jak zarżniecie jakiegoś tęczowego goblina, to jest spora szansa, że spierdolicie sobie życie. Ekstremizm jest zabawny jako krawędziowy żart, ale w rzeczywistości prowadzi do nieciekawych konsekwencji.

Zamiast tego zrozumcie lepiej naturę konfliktu politycznego, który ma miejsce. Lewactwo, globohomo, GAE-GMO-LMFAO to właśnie taka mafia, która ma swoich goonerów, ma swoich kapo i innych szpeców od robienia ludziom z mózgu galaretki truskawkowej. Owszem, w polityczce to jest wszystko owiane mitologią debaty publicznej (znak towarowy), wielkich idei i srania do gara, ale w gruncie rzeczy jest to rozgrywka mafijna.

Ty wytykasz hipokryzjon, a druga strona produkuje gównoprzepisy o mowie nienawiści ungo-bongo, żeby cię wsadzić do kicia za mówienie, że nie lubisz gejów. Także brawo, pogimnastykowałeś się retorycznie, a teraz wracaj do obozu reedukacyjnego w swoim świeżutkim Długim Domu.

Adam Twaróg

Komentarze