Śladowe Ilości Odgłosów Małp 04 - Kronika Miesiąca Pychy


Przeszła już nam połowa Miesiąca Pychy, zwanego dla niepoznaki Miesiącem Dumy. Miesiąc ten, w nowej, świeckiej religii zachodu stał się miesiącem afirmacji grzechu sodomii, a przy okazji miesiącem pychy. Normalnie grzech jest traktowany jako coś niepożądanego, niechcianego. Jednakże w naszych czasach nie tylko uznaje się grzech za coś normalnego, więcej - przeznacza się trzydzieści dni roku kalendarzowego na jego afirmację, uznanie i pochwałę.

Tworząc system demoliberalny zwolennicy tego, nowego porządku mówili nam, że kluczem do uzyskania pożądanego ustroju jest istnienie sfery neutralnej ideowo i religijnie. W związku z tym wypycha się coraz śmielej wszelakie przejawy postaw tradycyjnych, odnoszących się do kluczowych dla polskiej tożsamości wartości narodowych, czy religijnych postaw katolickich. Wmawiano nam, że działo się to po to, aby w miejsce tych przestarzałych konstruktów wejść mógł rozum, racjonalność oraz nauka. Rzeczywistość boleśnie zweryfikowała te założenia i dzisiaj, w nowych realiach świata mierzymy się z wyhodowanym na tym założeniu behemotem - nową, świecką religią zachodu.

Redaktor Kacper Kita z portalu Nowy Ład uznał za stosowne naruszenie świętości kluczowego religijnie oraz tradycyjnego dla katolików Wielkiego Postu, określając ten istotny okres mianem "katolickiego Pride Monthu". Red. Kita mniej lub bardziej świadomie zasugerował w ten sposób, że Kościół Katolicki - instytucja religijna rozumiana w sposób tradycyjny małpuje zwyczaje sodomickiego ruchu progresywistycznego. Problem, jak się domyślacie leży rzecz jasna w tym, że relacja jest zupełnie odwrotna, poza dość oczywistym faktem, że jest to dość niesmaczne porównanie dla katolików (piszę to jako Redaktor Srakki, a to o czymś świadczy).

Miesiąc Pychy można bowiem określić mianem Zachodniackiego Ramadanu. Wytworzonego na zachodzie zwyczaju, będącego elementem rytuału religijnego nowej, świeckiej wiary ustalającej zasady życia w opanowanej przez Stany Zjednoczone części świata. Religia ta opiera się w zasadzie na bardzo jasnych postawach, w dużej mierze związanych z tzw. Rewolucją Praw Obywatelskich roku 1964. Koncepcja praw obywatelskich i idąc szerzej praw człowieka miała na celu ustanowienie w porządku normatywnym norm, które gwarantowałyby większości ludzi pewne, w zasadzie podstawowe uprawnienia, zapewniające im możliwie wolne od bezcelowej krzywdy funkcjonowanie, Jak się jednak okazał konstrukt ten został bardzo przedmiotowo wykorzystany i dzisiaj funkcjonuje wyłącznie jako sprawnie używana pałka polityczna.

Dzisiaj rewolucja praw obywatelskich stała się podstawą wiary i religii wyznawanej przez wiele osób na zachodzie. Prawa antydyskryminacyjne, mające w założeniach służyć ochronie przed krzywdą, doznawaną na bazie tożsamości stały się narzędziem to tworzenia nowej, uprzywilejowanej klasy społecznej. Sam manewr stwierdzania nieważności ludzkiej tożsamości jest liberalną mitologią, ale kwestia ta nie wiąże się jedynie z zakłamaniem. Ta nowa arystokracja stanowi o swoim przywileju poprzez przyjmowanej postawy ofiary, do czego wykorzystuje ustalone przez lewicową narrację kategorie tożsamościowe. Seksualna dewiacja, pochodzenie nieeuropejskie, czy zaburzenie tożsamości płciowej uprawnia do uzyskiwania przywilejów społecznych.

Nowa religia zachodu opanowuje coraz to szersze kręgi i sekcje społeczne, umacniając swoją pozycję w instytucjach. Swoje deklaracje wiary składają postaci o wysokiej pozycji społecznej - celebryci, sportowcy, artyści. Deklaracje wierności tej religii złożyły też korporacje, wielki biznes, z naciskiem na korporacje zachodnie. Intencje i szczerość tych deklaracji jest dość często rozpatrywana głównie z pozycji lewicowych, to bowiem rozmaici rewolucjoniści narzekają tu i ówdzie na zjawisko "pinkwashingu" - oskarżeń o przedmiotowe wykorzystywanie narracji sodomistycznych do celów marketingowych. Nie jest sekretem, że chęć uzyskania korzyści powoduje wieloma, jeśli nie większością biznesami przyjmującymi wołkizm, jednakże szczerość nie gra tutaj roli. Wtłoczenie lewicowej religii w społeczne koła zębate ma swoje konsekwencje i umacnia progresywne postawy moralno-ideowe. Lewicowcy wiedzą, że w tej materii osiągnęli zwycięstwo, że Wielki Biznes całe społeczeństwo robi wiele dla promocji ich agendy, ale zgodnie z tradycjami stalinowskimi, zawsze robi się za mało dla swojego, społecznego celu, a szczerość intencji zawsze jest podważana.

Kontrowersje pojawiają się także ze strony homoseksualistów. W ostatnim czasie obserwuje się trend wyłamywania się pierwszych liter tęczowego skrótu oraz rozmaitych progresywistek, z naciskiem na niektóre feminiski. Od pewnego czasu nie stoją już na froncie rewolucji, a ich miejsce stopniowo zajmuje nowa, uprzywilejowana klasa, reprezentowana przez stary skecz kabaretowy - chłopa przebranego za babę. Nagle okazuje się, że rewolucja nie potrzebuje już emancypacji kobiet i pederastii, zamiast tego stawiając na kolejne stadium rozbioru instytucji społeczeństwa, tym razem atakujące istnienie płci jakichkolwiek, co jest formowane na bazie urojeń grupy psychicznie zaburzonych jednostek. Warto to podkreślić, że w obliczu podkreślanego przez konserwatystów "ataku na tradycyjną rodzinę" jest to już sprawa z przeszłości - dzisiaj już nie tylko nie wiemy czym jest rodzina, nie wiemy czym i kim jest kobieta, a czym i kim mężczyzna.

Uchodźcy rewolucyjni, wyrzucani z pędzącej lokomotywy spierdolenia są często przygarniani przez środowiska prawicowe. Odpady rewolucyjne, wskazujące na ciągłą mutację nowotworu, pożerającego kolejne wnętrzności organizmu społecznego mają szukać atencji i poparcia wśród prawicowych punditów. Ludzie, którzy jeszcze niedawno gardzili każdym i byli gotowi każdego "faszystę", "homofoba", czy "radykalnego prawicowca" wsadzić za kraty, pobić czy pozbawić pracy nagle zdobywają sobie uznanie konserwatystów, którzy nie posiadają za grosz honoru (choć honor nie jest tutaj akurat za specjalnie istotny), rozumu, czy zmysłu politycznego.

Zaznaczam to już po raz kolejny i chcę by to wybrzmiało. Wszyscy ci, którzy dają poklask wyłamującym się feministkom (TERFom, czy innym SUVom), jakimś prawicowym gejom na kiju, czy innym tego rodzaju jednostkom są głupi. Ci ludzie ciężko pracowali na to, by finalnie zostać pożarci przez swoją własną rewolucję. Ja twierdzę - niechże rewolucja strawi, to co chce strawić. Zamiast pochylać się nad kolejnym uciekinierem z Parady Sodomii, zamiast dawać mu atencję, platformę i poparcie postuluję całe to odłamowe, "rewizjonistyczne" towarzystwo "reakcyjne" złożone z gejów, feministek i nagle nawróconych (na tęczowy centryzm) "byłych" lewicowców wydalić za mury naszego zamku i rzucić transzolom na pożarcie.

Progresywizm, reprezentujący lewicową siłę entropii postępuje i póki co nic nie wskazuje na to, aby miał gdziekolwiek napotkać opór. Małą oznaką sprzeciwu była mająca kilka lat temu miejsce kontrmanifestacja wobec marszu równości w Białymstoku. Zdecydowana reakcja lokalnej społeczności dała dewiantom znać, że ich pochody nie będą w Wersalu Północy akceptowane, ale nie trwało to długo. Lokalsi nie mieli wytrwałości, by odpierać ataki sodomitów w następnych latach, przez co zwolennicy promocji tej skrajnej, szkodliwej ideologii czują się coraz swobodniej w działaniach.

W obecnych warunkach środowiska prawicowe powinny, zamiast prób chodzenia na ustępstwa i włączania w swoje kręgi odrzutków rewolucyjnych postawić twardo na ostrym sprzeciwie wobec prób dalszej dekonstrukcji społeczeństwa. Sam sprzeciw to jednak za mało. Potrzebna jest odmienna, alternatywna wizja pozytywna, stojąca w opozycji do progresywnych ideologii, dająca jasną wizję świata, który prawica chce budować. Autorytet instytucji promujących ideologię sodomicką powinien być podważany, obśmiewany, a instytucje i osoby wyznające tę nową religię powinny podlegać ostracyzmowi społecznemu.

Jeśli istnieje systemowo-polityczne rozwiązanie problemów degeneracji, która przeżera naszą cywilizację, to działania prawicowe powinny mieć charakter totalny. Ofensywa powinna zostać przeprowadzona na wszystkich płaszczyznach życia, zarówno na tych, w które lewica już weszła ze swoim ideolo (kultura, filmy, muzyka),jak i tych, na których progresywiści nie położyli swoich rąk. Zwycięstwo osiągnie się wtedy, gdy wrogowie zostaną zwolnieni, a sojusznicy zatrudnieni, dlatego tzw. "cancel culture" powinno być narzędziem, z którego prawica nie może się bać korzystać.

Tęczowy Ramadan ma swoją wymowę ideową. Pokazuje, że obecnie jesteśmy w sytuacji, w której ma miejsce konflikt, w którym obie jego strony są po zupełnie przeciwnych stronach rzeki. Fundament, na którym mogłaby się odbywać "debata", czy "dyskusja" jest już dawno temu utracony. W obecnej sytuacji jedyne co pozostaje to konflikt i zgodnie z prawidłem cywilizacyjnym, porządek nastanie dopiero wtedy, gdy zostanie wskazany jego zwycięzca. Dla prawicowców zła informacja jest taka, że póki co nic nie wskazuje, aby mieli oni osiągnąć w tej walce Viktorię.

prof. Adam Twaróg


Komentarze