Pojebana sytuacja w polityce

 Już za rok wybory a właściwie cały sezon wyborczy i w związku z tym podczas ładowania nieprzyzwoitych ilości acodinu nawiedziła mnie pewna wizja która ma przygotować mnie i was drodzy czytelnicy na nadchodzącą elekcję nadwiślańską.

Otóż ze względu na popularność internetu, tamże właśnie przeniosła się polityka - przesiąknęła nawet już nie tylko do szeroko pojętej sieci, ale wręcz tam gdzie suweren spędza wolny czas, czyli na portale społecznościowe, gdzie ludzie usiłują się w spokoju obrażać. Najwięcej czasu na siedzenie w sieci mają dzieci i to one najmocniej ekscytują się polityką, dlatego w nadchodzących wyborach wygra retoryka najbardziej przystępna dla dzieci. Dzieci są nowe i są głupie. Te wszystkie dmuchane afery i bomby Gazety Wyborczej na które połowa Polaków ma już totalną znieczulicę? Dzieciaki je chętnie kupią. "Ale dzieci przecież nie mogą głosować Migu jesteś pojebany kurwa nienawidzę cię spierdalaj" - powiecie. Być może. Być może, ale zważcie na to;

Nawet jeśli ktoś jest "dorosły" i ma prawa wyborcze, to wciąż pozostaje podatny na wszelkiego rodzaju mechanizmy socjotechniczne, jak np. presja społeczna. Czytając bzdurne wpisy czy oglądając obrazki nie wiesz jak wygląda czy ile ma lat facet który je wrzucił - gwarantuję, że niejednokrotnie spotkaliście się w sieci z wysrywem który skłonił was do pomyślenia "ja pierdole jaki debil" gdy tymczasem to był jakiś nieprzemyślany shit take młodocianego filozofa z wykształceniem średnim niepełnym. Forma epistolarna wyrównuje szanse korespondentów na płaszczyźnie aparycji (która jest składową charyzmy), w dodatku portale społ. zamykają ludzi w bańkach, przez co agitacja grupy nawet nieletnich dzieciaków ma duży potencjał przekonać typowego ćwierćmózga do oddania głosu tak a nie inaczej.


mem z korwinem od 14latka jest tak samo skuteczny jak mem z korwinem od 40latka

"Co z botami i płatnymi trolami??????" - zapytacie. No są, ale najlepsze są organiczne wpisy operatorów którzy zdają test Turinga. Tych można oczywiście kupić, ale to kosztuje i też ilu rzeczywiście możesz ich kupić żeby cała sprawa nie wyciekła - takie rzeczy można organizować tylko w swoich prywatnych sektach budowanych przez polityków w urzędach gdzie daje się pracę po znajomości. Najwięcej żołnierzy za taniochę i to nawet bardziej lojalnych od mętnych skurwysynów którzy cisną się do kasy z budżetu państwa znajdziecie w formie nieletnich wojowników klawiatury. Ma to oczywiście swoją cenę - głównie moralną, bo w ten sposób infekujecie dziecko ideologią która przepoczwarza go w uruk-haia zamiast w pełnoprawnego człowieka. Ale jest coś jeszcze - przez to poziom polityki dąży do poziomu 12letniego dziecka i podtrzymuje proces infantylizacji który skończy się tylko wraz z jakąś katastrofą humanitarną albo przynajmniej chwilowym odstąpieniem od systemu demokratycznego.

Mig

Komentarze