Audiowojaż #15

8 Stycznia 2022, ok. godziny 21;
Chciałem dziś finalnie skończyć ostatni utwór. Ma on ponad 8 minut i zalega od pół roku. Nie jest skończenie go jednak takie proste. Chcę gdzieś z nim wyskoczyć, zrobić wielki finał. Chyba wiem czego to ode mnie wymaga, muszę po to sięgnąć - nie dzieje się to od razu. Odsłuchałem całą płytę. Jest nieźle, chociaż trzeba tu i ówdzie poprawić. Podobają mi się te utwory. Być może usiądę jeszcze do muzyki w niedzielę, liczę na przełom. Jeżeli tylko do niego dojdzie, skończę płytę.

22 Stycznia 2022, ok. godziny 8 rano;
Siadam do utworu na godzinkę, dwie w wolnych chwilach. Czynię minimalne postępy. Trudno jest wgryźć się w utwór już niemal gotowy, tak silnie obudowany konkretnymi brzmieniami, rytmem i stylem. Zastanawiałem się nad tym dzisiaj, błądząc we wszystkich możliwych liniach muzycznych jakie mógłbym na to wielkie zakończenie wystawić. Wiem już dokładnie co jest moim problemem i co sprawia że utworu nie mogę skończyć - chodzi właśnie o tę umiejętność wgryzienia się. Aby w ogóle zżyć się z tą muzyką potrzebuję trochę czasu, najlepiej też się w ogóle wyciszyć i wytrzepać mózg z myśli i spraw które od muzyki odciągają.

Siadając na godzinę zawsze mam jakąś szansę na wielki przełom ale to loteria. Muszę się zagłębić w temat - ten jeden, ostatni raz. Tak, jak na początku, gdy wyznaczyłem sobie cały miesiąc na pracy nad płytą i poświęcałem długie godziny samej inspekcji biblioteki dźwięków. Postanowiłem wyznaczyć sobie czasu z nadwyżką na skończenie tego utworu - tydzień wystarczy. Nie ten tydzień, bowiem ten już się kończy. Nie następny, bowiem jest już obarczony planami. Nie pierwszy tydzień Lutego, ponieważ od jakiegoś czasu faktycznie praktykuję dawno już założoną zasadę, iż każdy pierwszy tydzień miesiąca jest na ciężką pracę zarobkową. Dlatego ostateczne starcie z ostatnim utworem płyty ustalam wstępnie na drugi tydzień Lutego. Do tego czasu oczywiście nie będę ustawał w próbach, lecz myślę że nie ma co liczyć na szczęście - należy mieć zawsze jakiś plan, strategię ustawiającą szanse po naszej myśli. O tym też jest audiowojaż - to część tej wędrówki, którą należy doprowadzić do końca.

Tak w celach orientacyjnych zaznaczyć pragnę, że pracuję nad fragmentem od ok. 8 minuty utworu.

10 Lutego 2022 roku, godzina 7:22:
Słowo się rzekło; na drugi tydzień miesiąca Lutego usiadłem do ostatecznej bitwy. Myślę, że skończyłem. Utwór nie ma takiej pompy na końcu jaką sobie wyobrażałem dawien dawniej, lecz myślę że nie ma sensu dalej jej szukać. Odkryłem pewną prawdę na temat struktury utworów muzycznych której nawet nie jestem w stanie wyrazić w słowach, ale na kwestie praktyczne sprowadza się ona do tego, że zbyt dużo kombinowania dekonstruuje utwór i dzieli go na coraz więcej osobnych części, które coraz trudniej ze sobą spajać - i szukanie tego wielkiego zakończenia wymagałoby ode mnie dodania kolejnego takiego fragmentu. Nie mam na to czasu, zrobię kiedyś utwór z wielkim zakończeniem ale to będzie inny utwór.
Nie mam goryczy co do tego utworu - podoba mi się to co wycisnąłem na końcu. Mogłem mierzyć w rytmikę bardziej epicką, "rycerską", ale myślę że jakoś odnajduję się i w tym, co jest. Posłuchacie - ocenicie.

Skończyłem główną linią muzyczną. Utwór ma 9 minut. Pozostało jeszcze tylko kilka poprawek, synchronizacja jednego instrumentu i będę mógł oficjalnie powiedzieć, że skończyłem wszystkie utwory na płytę. Połowa z nich jest już w jakości od razu do publikacji, kilka wymaga małych poprawek ale te na pewno nie zajmą mi dużo czasu. To całkiem nie wykluczone że skończę płytę w tym tygodniu.

28 Marca 2022 roku, godzina 01:48:
Udało się. Mogę powiedzieć, że ukończyłem płytę. Przez zbyt dużo czasu za dużo myślałem i za mało robiłem, skupiałem się na innych rzeczach. Dziś usiadłem z doskoku i wykonałem pracę której prawdopodobnie nigdy bym nie wykonał, gdybym zastanawiał się jak mozolna jest jej natura.

Całość ma 53 minuty. Teraz wyłączę światło, położę się na łóżku i ją odsłucham. A później to samo tylko na słuchawkach. Wyciągnę wnioski co działa a co nie, czy czegoś nie ściszyć, nie poszukać innego dźwięku i będę wreszcie wydawał oficjalne wersje.

Czy warto było czekać? Sam nie wiem. Zdążyła już mi się ta płyta wiele razy przejeść ale też zdołała kilkukrotnie rozpalić we mnie na nowo chęć jej ukończenia, zrobienia jeszcze więcej - myślę że komuś się spodoba. Nic więcej uzurpować sobie nie zamierzam. Od samego początku chodziło o to, żeby zrobić płytę poświęconą Polsce - a czy okaże się arcydziełem to już druga kwestia. Nie jestem zawodowym muzykiem, usiadłem do płyty mając wiedzę minimalną. Nie liczę na cud.

Mig

Komentarze