Tajne mormońskie rytuały w partii KORWIN? ZASKAKUJĄCE doniesienia!

DISCLAIMER: Wszystkie zawarte w artykule informacje dotyczące Państwa Wilkoszów, Konfederacji, Gumisiów, zbrodni na Bałkanach i istnienia mormonów mi się przyśniły. Dementujemy z góry wszystkie informacje na nasz temat.

Portal informacyjny tłyter kropka kom obiegły sensacyjne informacje. 

Otóż małżeństwo Wilkoszów, znane z działalności w partii KROWIN i larpowania amerykańskiej rodziny żydowskiej (konkretnie chodzi o momonów), zostało posądzone o tak zwany JUMP HUMPING (w wolnym tłumaczeniu 'skoczne garbienie'), który to mamoński obrzęd polega na powtarzalnym skakaniu po łóżku. W górę i w dół, w górę i w dół, w górę i w dół. Włoski religioznawca Mariano Bacciallo potwierdził to, czego nasza redakcja obawiała się najbardziej - chodzi o seks.

Otóż, do przeprowadzenia rytuału wymagana jest obecność co najmniej 3 osób. Podczas gdy chłopak z dziewczyną(?), powiedzmy, przyjmują pozycję startową, osobnik/osobnicy płci nieznanej rozpoczynają dynamiczne skoki, mające wprawić łóżko i parę na nim leżącą w ruch drgający o możliwie dużej amplitudzie i stałej częstotliwości. W złym tonie jest wchodzenie w przeciwfazę z pozostałymi skaczącymi. Nie jest pewne, czy rytm podaje któreś z kochanków, jeden ze skaczących, czy może dodatkowa postać mistrza ceremonii. Grunt, że kiedy cała akcja dojdzie do skutku, para kończy rytuał wysyłaniem ewangelizujących wiadomości na portalach społecznościowych. 

Najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem takiej formy spędzania wolnego czasu u mrumunów jest zakaz (sam w sobie słuszny) stosunków pozamałżeńskich. Aby przechytrzyć ich boga (Allah nie widzi, zresztą pisałem, że noname'izm to odłam islamu), młodzi marnoni nie wykonują ruchu podczas cimcirimcim. Widocznie w tej wersji bóg nie wiem, jest jaszczurem albo monterem fotokomórek i widzi tylko ruch. Jaki to ma sens, skoro de facto są w ruchu pod wpływem jumphumpingu ciężko określić.

Tak czy inaczej, możliwość popełniania tak dziwacznych praktyk przez najbardziej znaną polską parę Myrmidonów, choć nikogo nie powinna dziwić, dokonała pewnego poruszenia neuronów. Od zatroskanych internautów posypały się pytania: 

-kto skacze po łóżku Wilkoszów? 

-czy Wilkoszowie skakali/skaczą po czyimś łóżku?

-o co chodzi z tym skakaniem?

Nie doczekali się jednak odpowiedzi, a jeden z wpisów, który mógł ukrócić zaistniałe zamieszanie został szybko usunięty.


Do akcji wkroczył więc nasz dziennikarz, MrAnon

Kolega Anon próbował się kontaktować z Panią Wilkosz, jednakże ta była zbyt zajęta robieniem zupy, aby odpowiedzieć na nurtujące nas pytania. W związku z tym Anon dokonał koneksji międzywymiarowej z głosami aryjskich demonów, w efekcie czego uzyskał dostęp do tajnego źródła, co wyprodukowało SZKOUJĄCE INFORMACJE.

Udało mu się dotrzeć do zdjęcia POTENCJALNEGO uczestnika sypialnianego skakania. Nie udało nam się ustalić, w jakiej roli mężczyzna brał udział w normickim procederze, ani co wiąże go z podejrzanymi. Jeśli jednak ktoś rozpoznaje tego człowieka, prosimy o pilny kontakt przez kodowany kanał komunikacji.

Każdy Mormon w jakimś momencie życia widzi tę twarz leżąc w łóżku. Czy poznajesz ją?

Próba zadania pytań Marcie Markowskiej, znanej demaskatorce gejów w Konfederacji również zakończyła się niepowodzeniem. Nasze tajne źródła potwierdzają jednak, że w procederze mogło brać udział słynnych JEDENASTU GEJÓW Z KONFEDE, oczywiście w roli skaczących. Takie rozwiązanie miało rzekomo gwarantować bezpieczeństwo mormonom. Nie dziwi więc, skąd związki Karola Wilkosza z KORWIN-ą. Sieć obiegł nawet film, na którym Wilkoszowie jadą do siedziby partii. Co prawda nie widać, jakoby zabrali z powrotem 11 gejów, ale nie widać też, że tego nie zrobili.

To jednak nie koniec. Do śląsko-kaszubskiego biura redakcji dotarło również zastanawiające nagranie z antyrządowego spędu, na którym widzimy znanego srawnika i consigliere bossów opozycyjnej mafii symulującego humpbangowy rytuał. Czy te zdegenerowane praktyki to norma wśród przeciwników panującego nam Rządu? Nie potwierdzamy, nie zaprzeczamy.




Anonimowy galijski kronikarz, znany pod pseudonimem Gall Anonim, mówi w kuluarach, że cała ta sytuacja przypomina fabułę znanej serii animowanej "Gumisie". Analiza dokonana przez rosyjskiego kulturoznawcę Dmitrija Rublowa potwierdza ten trop. Prof. Rublow zwraca uwagę, że już Mircea 

Eliade pisał o "Gumisiach" jako pierwszej próbie 
legitymizacji mormonizmu poprzez kulturę popularną. 

Szwedzki wirusolog hiszpańskiego pochodzenia, Miguel Miguelson opowiedział z kolei o pewnej murmańskiej legendzie, która rzuca nieco światła na sytuację. Mianowicie

Ej ja słyszałem o takim przypadku, że Mormon po śmierci dostał swoją planetę i po obu stronach tej planety ludzie skakali po łóżku na zmianę w jednym rytmie i wybiło planetę z orbity i wpadła gdzieś w pizdu w czarną dziurę

Ponadto, Eksperci z Uniwersytetu przeprowadzili symulację i wyszło im że ponad 90% Mormonów po śmierci wyjebuje swoje planety z orbity humpjumpingiem i pochłania je czarna dziura - w związku z tym naukowcy ostrzegają że po śmierci Mormoni powinni raczej żyć w celibacie. Wyniki tej symulacji jednak niosą ze sobą niepokojące implikacje; eksperci od sejsmologii przestrzegają, że w taki sposób Mormoni są w stanie wybić z orbity okołosłonecznej również naszą planetę i dlatego są zagrożeniem dla Ziemi. Organizacje pozarządowe od lat apelują o instalację detektorów aktywności o tzw. Mormon Frequency, czyli częstotliwości z jaką należy skakać aby wybujać planetę z orbity.

Co więc, jeśli jednak powtarzalne drgania o nieznanych parametrach nie mają na celu wyłącznie zaspokojenia dwójki jurnych marmurów? Eksperci potwierdzają, że generowane podczas jumphumpingu fale poprzeczne i podłużne mogą służyć do przekazywania zakodowanych wiadomości na dużą odległość. W grę wchodzi również broń soniczna, sejsmiczna, lub nawet zakłócanie częstotliwości używanych przez polskie tajne służby.

Pozostaje mieć nadzieję, że nasze mormonisie nie używają owego rytuału do wysyłania nam swoich twittów.

Redakcja

Komentarze