Rezerwisto, szykuj się!

     Wszyscy widzimy co dzisiaj się odwaliło. Mam nadzieję że wojna rosyjsko-ukraińska, filmy z rannymi cywilami, tysiące Ukraińców uciekających z kraju sprawią, że wreszcie nasza klasa polityczna weźmie się na poważnie za Wojsko Polskie i zrobi porządek z tą chujnią co jest teraz. Ale to wymaga czasu, a sytuacja na wschodzie jest niepewna i rozwojowa. Ministerstwo Obrony ogłosiło 1 stopień gotowości bojowej. Jeśli sytuacja będzie eskalować można się spodziewać licznych ćwiczeń rezerwy. 

    Jako stały bywalec takich ćwiczeń znam realia. Średnia wieku 40+ i rezerwiści, którzy ostatni raz widzieli broń 20 lat temu, często o ograniczonej sprawności fizycznej, archaiczne wyposażenie indywidualne, które jak nie pamięta czasów Układu Warszawskiego, to można je kojarzyć z legendarnej "Kawalerii Powietrznej", poczucie bezsensu ze strony wojskowej góry i traktowanie rezerwy jako niepotrzebnego problemu który należy odfajkować, bezsensowne zajęcia teoretyczne dla zabicia czasu itd.

Zmiana tego stanu rzeczy potrwa. Mam nadzieję że jak najkrócej, ale wiedząc już czego w razie W mogę się spodziewać i w co wyposaży mnie matka armia i ojciec mon, postanowiłem doposażyć się na własną rękę. Dlatego poniżej lista absolutnego must have rezerwisty:

1) Rok temu w lutym wysłali nas na kilka dni na poligon akurat jak były siarczyste mrozy. Spoko, trzeba się sprawdzać w każdych warunkach, ale jako że wycofano do demobilu szalokominiarki rezerwa nie dostała nic do okrycia szyi XD Chłopaki wiązali sobie zapasową parę kaleson, a ja całe szczęście miałem swoją starą szalokominiarkę. Także polecam każdemu zaopatrzyć się w odzież tego typu.

2) Kurtka. Na 99% można się spodziewać że wydadzą nam legendarne bechatki. Kurtka ta jest co prawda ciepła, ale za to cholernie ciężka i w żaden sposób nie chroni przed deszczem. Wręcz pije wodę jak pojebana i staje się 2 razy cięższa. Każdy kto miał na sobie mokrą bechatkę wie ocb. Dlatego zakupiłem przeciwdeszczową kurtkę w naszym kamuflażu.

3) Plecak. Ostatnim razem dostałem to gówno poniżej. To zmora która prześladuje mnie od czasów klasy mundurowej. Po prostu zwykły worek wiązany sznurkiem, bez żadnego usztywnienia na plecach przez co trzeba odpowiednio poukładać graty inaczej coś ci się będzie wbijać w plecy xd Dodatkowo parciane paski nie mają żadnej wytrzymałości i potrafią się urwać po kilku kilometrach marszu i trzeba kombinować albo nieść szpargały na jednym ramiączku po czym i to ostatnie ci pierdolnie. Nie polecam.


4) Opcjonalnie. Kamizelka taktyczna/Pas taktyczny z szelkami. Nawet zawodowe wojsko dalej dostaje kamizelki taktyczne Lubawa wz.988, których się powszechnie pozbywają. Zajrzyjcie na olxa. Praktycznie wszystkie oferty z miast garnizonowych xd Jest to marna kopia amerykańskiej kamizelki taktycznej bodajże z lat 90tych, a trochę się od tamtego czasu pozmieniało. 

5) Opcjonalnie rękawice taktyczne.

6) Opcjonalnie buty. Opinie co do przydziałowych butów są podzielone. Mi tam pasowały, ale myślę że warto mieć własne, wygodne i rozchodzone.

To by było na tyle. O takich rzeczach jak gacie, skarpety, bielizna termoaktywna, własna apteczka i sztanga fajek chyba nie muszę mówić. Daleko mi do bycia jakimś ekspertem od indywidualnego szpeju. Wgl daleko mi do bycia jakimkolwiek ekspertem xD Ale co mogłem poradzić to poradziłem.

 Jebać Putina i jego sołdatów. Oby sczeźli. Pozdrawiam

To pisałem ja Michaił Zubow


Komentarze