Gejopolityka i suicydologia
W poniższym artykule poruszę dwie niezwykle nieistotne, niezwiązane ze sobą sprawy. Nie znam się na żadnej z nich, ale to, oczywiście, bez znaczenia, albowiem w internecie nikt się na niczym nie zna, a i tak każdy zabiera głos na każdy możliwy temat.
Antyruski pierdolec
Czy wiecie, szanowni państwo, kto jest w Polsce ruskim agentem? Otóż ruskimi agentami są dosłownie WSZYSCY. Ruskim agentem jest Tusk (na polecenie Putina zamordował Lecha Kaczyńskiego podkładając własnoręcznie bombę w Tupolewie). Ruskim agentem jest też brat poległego Lecha, Jarosław (niszczy praworządność i wyprowadza Polskę z UE co jest Rosji na rękę). Ruskimi agentami są ludzie z Ordo Iuris (wiadomo, finansowani przez Kreml). Ruskim agentem jest Korwin (wywiady dla Sputnika i ruskiej telewizji), jak też i reszta Konfederacji (zapytajcie Sakiewicza). Ruskim agentem jest Zandberg (pamiętacie jak fotografował się na tle flagi ZSRR?). Słowem – ruskimi agentami są WSZYSCY, od lewicy, przez centrum, po prawicę. Tylko Kosiniak-Kamysz nie był chyba jeszcze do tej pory oskarżany o konszachty z Rosją, ale niechybnie takie oskarżenia się pojawią, jeśli PSL-owi skoczy za mocno poparcie.
Ta groteskowa antyrosyjska obsesja, której przejawem jest uporczywe przypisywanie działalności agenturalnej każdemu, kto nie potępia Rosji w czambuł, to jedna z najdziwniejszych przypadłości polskiej polityki.
Kilka lat temu prof. Norman Davies w wywiadach dla WP i Newsweeka mówił m.in.: „Polska to jeden z mniejszych problemów Rosji. Ten sztuczny strach przed Rosją, przed Putinem, który czasem widzimy w Polsce, nie jest na miejscu. Polacy mają mnóstwo obsesji związanych ze Wschodem. Czasem zdaje się to trochę chore”. Nic dodać, nic ująć. Odnoszę wrażenie, że całe to straszenie wojną polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną to nic innego, jak klasyczne „zarządzanie strachem”, którego jedynym celem jest przyspawanie Polski do Unii Europejskiej.
A spójrzmy sobie na taką Norwegię. Norwegia graniczy z Rosją. Norwegia nie ma broni atomowej. Norwegia nie ma silnej armii. Norwegia ma własną walutę. Norwegia nie należy do Unii Europejskiej, a ok. 70% społeczeństwa norweskiego to przeciwnicy członkostwa w Unii. Dlaczego Norwegia tak może, a Polska nie? Polska to nie Ukraina ani nawet nie Estonia, gdzie 25% społeczeństwa to etniczni Rosjanie. Rosja nie ma w Polsce żadnego interesu i fajnie by było, gdyby media od lewa do prawa przestały się brandzlować wojenną fantasmagorią.
Generacja Z(jeb)
Druga, niezwykle nieistotna sprawa, dotyczy tzw. „młodzieży”. Na Twitterze grasuje pewien podający się za dziennikarza człowiek o nazwisku Janusch Schwertner. Jego ulubionym zajęciem jest lamentowanie nad złym stanem polskiej psychiatrii dziecięcej i rosnącą liczbą samobójstw wśród nastolatków. Oto próbka jego twitterowych wysrywów:
Otóż nie, to nie „niedofinansowanie psychiatrii dziecięcej” jest istotą problemu.
Jeśli komuś naprawdę zależy, żeby młodzi ludzie rzadziej strzelali samobóje, powinien w pierwszej kolejności skoncentrować się na zlikwidowaniu przyczyn zjawiska. A jakie są przyczyny pogarszającej się kondycji psychicznej młodzieży? Otóż przyczyny są dwie:
1.) Młodzież za dużo gra w komputer
2.) Młodzież odchodzi od Boga
W USA wzrost liczby prób samobójczych wśród młodzieży zaobserwowano już kilka lat temu. Zjawisko opisywał np. psycholog społeczny Jonathan Haidt. Stwierdził on, że wzrost najczęściej obserwowany jest wśród tych nastolatków, które najwięcej czasu spędzają korzystając z mediów społecznościowych.
Do podobnych wniosków doszli autorzy wydanego we współpracy z ONZ raportu World Happiness report. Zauważyli oni, że wśród amerykańskiej młodzieży w wieku 12-16 lat, w ostatniej dekadzie drastycznie wzrosła liczba godzin spędzanych w internecie, a mocno obniżyło się poczucie szczęścia.
Jednocześnie, jak stwierdzają autorzy raportu, wyższe poczucie szczęścia skorelowane jest z większą liczbą godzin snu, częstszymi interakcjami „twarzą w twarz” oraz… uczestnictwem w praktykach religijnych.
Co do ostatniego punktu, do podobnych wniosków doszedł w Polsce GUS (raport pt. Wyznania religijne w Polsce w latach 2015-2018), badając korelację między poczuciem szczęścia i sensu w życiu, a uczestnictwem w praktykach religijnych. Cytat:
Ogólnie można powiedzieć, iż zaangażowanie religijne sprzyja zadowoleniu z życia. W przypadku osób zaangażowanych prawdopodobieństwo odczuwania satysfakcji życiowej jest wyższe w porównaniu z osobami niezwiązanymi z żadnym wyznaniem, niewierzącymi lub osobami określonymi jako niezaangażowane religijnie. Najwyższe wartości efektów opisujących pozytywny wpływ zaangażowania religijnego na zadowolenie z życia stwierdzono w grupie wieku 16–24 lata.
A zatem wnioski są proste – jeśli chcecie żeby wasze dzieci (tak, wiem, że czytelnicy Sraki nie mają dzieci i nie ruchają) były szczęśliwsze, wyłączcie im Facebooka i zaprowadźcie je do kościoła. I nie straszcie ich Putinem.
Komentarze
Prześlij komentarz