Podstawy Odrodzenia Kościoła Rzymskokatolickiego W Krajach Pierwszego Świata

Rzucać wam się może w oczy ostatnimi czasy fenomen dużych kont ze strefy juletariatu które atakują kościół oraz księży. Ataki te zbierają zwykle dużo polubień i podań dalej, tak, że docierają wreszcie do ludzi normalnych. Zjawisko te powszechne jest na różnych mediach społecznościowych w sieci. Internet dla przeciętnego użytkownika jednak oparty jest zawsze o pewien czynnik niewiadomej i dywagować można na ile interakcje te pochodzą szczerze od prawdziwych ludzi, lub czy w ogóle te konta są prawdziwe i nie są zarządzane przez jakieś grupy interesów.

Dywagacje te jednak pragnę tu odłożyć na bok, aby skonfrontować scenariusz najczarniejszy - nastolatki wychowywane w niewierze i pogaństwie przez szemrane źródła w internecie masowo odrzucają nauki Kościoła Katolickiego. Wywołuje to być może u was pewne obawy. I jeśli tak jest, to musicie sobie przypomnieć o pewnej sprawie - nauki chrystusowe bowiem są na tyle solidne, że nie musimy się lękać. I należy podkreślić, dlaczego.

Nastoletnie dramy zawsze były czymś ułomnym i niepoważnym. Związki, celebryci i tego typu rzeczy, z których człowiek wyrasta i później jest mu nawet głupio. Dziś, w epoce silnej polaryzacji i upolitycznienia, starsze tematy wypierane są przez tematy polityczne. Nie zmienił się jednak poziom nastolatek, także wszelkie ich postulaty traktować należy wymiernie. Oczywiście wiele z tych osób wyrobi sobie złe podstawy i do kościoła może już zawsze mieć awersję, lecz i nie takie nawrócenia już występowały w historii kościoła, ze św. Pawłem z Tarsu na czele. Słowem - wszystko w rękach Boga.

Nawet jeżeli dręczy was myśl, że przecież wszystko to dzieje się w ramach szeregu systemów zamkniętych, gdzie właściciele platform cyfrowych kontrolują i zezwalają na wszelką degenerację i trudno z nią walczyć, nawet jeśli wierzycie w najczarniejszy scenariusz zmowy wąskiej grupy osób kontrolującej sieć, to wiedzcie że ta wąska grupa wciąż pozostaje ludźmi - muszą oni jeść i pić, spać, starzeją się, chorują, umierają, zmieniają zdanie. Podlegają oni prawom natury, którym podlegamy wszyscy - nawet ich kwestia leży w rękach Boga.
Z pewnością nie gorzej jest dzisiaj niż za Nerona, który kazał Chrześcijan eksterminować. I nawet z tego obronną ręką kościół wyszedł a Neron skończył swój żywot kilka lat później, w sposób niegodny, w niegodnych okolicznościach. Tu też w zasadzie wszystko było w rękach Boga.

Wiele rzeczy pozostaje w rękach Boga. Zmartwienia generowane wglądem do szerokiego przekroju danych, które popychają szarego człowieka do wymyślania wielkich rozwiązań dla całych narodów, są dla człowieka nienaturalne, są przeintelektualizowanym stanem chorobowym. Nie znaczy to jednak, że człowiek nie powinien mieć swojego rozsądku i nie działać w jakiś sposób - tylko to działanie jest o wiele prostsze, niż może wydawać się wam, zachłyśniętym cyberinflacją informacji. Tak jak ludzie budowali kościół na ziemi, tak i mogą to robić dziś, jednym prostym sposobem;

Należy siać. Jedyne co musicie robić to to, co wam kazał Pan Jezus; nauczać, być dobrym i uczynnym, nieść Słowo Boże, propagować je - mamy ku temu dziś niesamowite narzędzia do masowego przekazu! Dlaczego nie korzystacie z nich do siania, tylko do umartwiania się? Na cały szeroki horyzont jaki widzicie na swoim ekranie nie macie bezpośredniego wpływu i najczęściej nie ma sensu próbować (nie znaczy, że nigdy). Siewca siejąc nie patrzy w niebo - tym lepiej sieje, im uważniej rzuca ziarna w ziemię, pozostając na niej skupionym. Siewca pozostaje na ziemi - siejąc nie patrzy w niebo ani na spichlerz, tylko na ziemię. I to na tej ziemi należy zostać, wyrobić sobie podstawy. A dopiero z czasem, po opanowaniu prostego siania w glebie, zataczanie coraz szerszych kręgów będzie przychodzić jakby naturalnie, będzie naturalną konsekwencją procesu uczciwej, solidnej pracy. I dopiero z tego siania wyrośnie bogaty plon - nie natychmiast, siewca nie otrzymuje natychmiastowej gratyfikacji.

Za patrona obierzcie sobie św. Maksymiliana Marię Kolbe, który przyporządkowane swoim czasom najnowsze środki przekazu wykorzystywał właściwie. Był on wielkim siewcą i dorównać mu przynajmniej musimy się starać.
Jak więc siać? Jak zacząć? Objaśniam i pokazuję;

Sprawdź czytania na dziś.
Przeczytaj je (lub wysłuchaj w kościele).
Zastanów się nad nimi i nad ich sensem.
Publikuj ich znamię - wklej cytat, napisz swoje przemyślenia odnoszące się do nich, narysuj prosty obrazek przedstawiający scenę biblijną, podziel się tym. Forma jest dowolna. Możesz się wykazać kreatywnością i innowacyjnością w przekazie.

Grunt to nieść słowa i sens Ewangelii oraz rytu kościoła dalej - docierać z nim w nowe miejsca, nie załamywać się w obliczu prześladowań. Nawet jeśli zaczniesz od prostych wierszyków i obrazków z dużą dozą dystansu, to jeśli będziesz to powtarzać regularnie, urośnie to w Tobie, zakrzepnie, zacznie domagać się wkładu. I tak wyciągnie z Ciebie starania, by zrobić tym razem coś ładnego, zaprezentować piękno. I siłą tego piękna - im większego tym lepiej - dojdziemy do odrodzenia chrześcijaństwa manifestowanego w przekazie. Dojdziemy wreszcie, kiedyś, do pięknych rzeźb i budowli, które pozostawili za sobą artyści wczesnych epok. Wyrosną one z tego, co zasiejemy. A jak siać - już wiecie.

Mig

Komentarze