Zespół koreańskiego pedała

 Mówi się, że o gustach się nie dyskutuje. Jest to oczywista nieprawda tak jak to, że o zmarłych powinno się mówić albo dobrze, albo wcale, czy też to, że jak się nie podoba, to nie komentuj. Trzeba komentować, trzeba pouczać, a zwłaszcza jeśli ma się rację (ja mam), czasem trzeba się nawet wymądrzać. W wypadku tego tematu zabranie głosu jest szczególnie ważne, bo wrył on się już tak głęboko w głowy niektórych nieboraków, że zaczął powodować poważne szkody, które prędzej czy później będą musiały być leczone terapeutycznie lub doprowadzą do jakiejś katastrofy.

Chodzi oczywiście o azjatycką pseudomuzykę, zwaną dla zmylenia przeciwnika koreańskim popem. To orientalne wycie porównywalne tylko z pianiem bekasa już dziś stanowi drugi po starym pijanym powód zaburzeń psychicznych u młodych kobiet. I to nawet nie są żarty nie xD Przed rozpoczęciem pisania tego artykułu zagłębiłem się nieco w temat (czego zazwyczaj nie robię, bo wszystko mam na dysku twardym) i okazało się, że faktycznie istnieją ludzie, którzy zajmowali się badaniem społeczności skupionej wokół koreańskich skrzekaczy i stwierdzili, że „występuje wśród nich niespotykana nigdzie indziej postawa służalcza wobec swoich idoli, poświęcają masę czasu na obronę ich imienia w internecie, a także wytwarzają z nimi jednostronne relacje, nierzadko miłosne”. Naukowo osobę o takim profilu mentalnym zwykło się określać mianem „uległej suczki”.

W tym samym dokumencie czytam, że „tworzą oni wokół siebie jedną z najbardziej toksycznych społeczności w internecie” co jest bez wątpienia prawdą. A przynajmniej ja nie znam innej grupy ludzi, która w obronie swojego wyimaginowanego obrazu grajka z wietnamskiej dżungli będzie życzyć drugiej osobie śmierci lub bycia ofiarą gwałtu (a to nierzadko zdarza się tzw. kpopiarom). Sami „wokaliści” też nie są bez winy i stylizując się na pięknych skośnych chłopaczków (w gwarze więziennej: cweli) tworzą w głowach swoich 8letnich słuchaczek spaczony obraz mężczyzny, czyli robią dokładnie to samo co w przypadku mężczyzn robi uzależnienie od porno. Zresztą nie trzeba daleko szukać: nie dalej jak rok temu na profilu jednej z „prawackich kpopiar” (więcej na temat oksymoronów za chwilę) odbyła się ankieta na temat tego co powinien depilować mężczyzna. Tak drodzy moi, julki chciałyby żeby zachodni mężczyźni upodobnili się do azjatyckich zniewieściałych chłopaczków, którzy z racji samych swoich genów nie są w stanie męsko wyglądać.

Wracając do „prawackich” kpopiar. Na początek należy podkreślić, że nikt taki nigdy nie istniał, nie istnieje i istnieć oczywiście nie może. Osoby udające, że są w stanie łączyć poglądy prawicowe i słuchanie murzyńskiego bitu przy akompaniamencie rdzennych mieszkańców hali produkcyjnej firmy Nike są tacy sami jak katoliccy progresywiści i konserwatywni prochoice’si – wewnętrznie sprzeczni. Jak w ogóle komuś mogło przyjść do głowy, że jakikolwiek fragment światopoglądu prawicowego można połączyć z partycypowaniem w środowisku osób, których życiowym marzeniem jest aby każdy z ich idoli cierpiał żywot homoseksualisty? Ze środowiskiem tak przeżartym lewicowo-liberalną ideologią, że nawet tych z nich, którzy mają żony i dzieci obrażają pomawiając ich o skłonności sodomickie? Wolne żarty.

Na koniec coś na temat wspomnianych już przeze mnie zaburzeń psychicznych u regularnych odbiorców tego typu „twórczości”. Pomijając występujące u większości zdziecinnienie, czasem przyjmujące wręcz postać podręcznikowego debilizmu mamy tu do czynienia ze Świętym Graalem psychiatrii. Kpopiary są bowiem nośnikami tak wielu zaburzeń psychicznych, że gdyby nie to że zamiast je leczyć jedynie biernie prezentują je w sieci, to polska psychiatria otrzymałaby z kieszeni nieodpowiedzialnych rodziców kpopiar spory zastrzyk gotówki. Poza wspomnianą infantylnością czołowym przykładem dysharmonii w tych biednych głowach jest nastrój drażliwy, jakaś nerwica albo przedłużający się w nieskończoność PMS. Język kpopiar jest tak rynsztokowy, że składa się niemal wyłącznie z wulgaryzmów, losowo wtrącanych angielskich zwrotów oraz niezrozumiałych chrząknięć i smarknięć. Dalej możemy też zaobserwować dwie skrajne postawy występujące naprzemiennie. Są to albo mocno zaniżona samoocena i idące za nią zaburzenia odżywiania i samookaleczenia, albo wręcz przeciwnie – osobowość narcystyczna skorelowana z niedoborami atencji. Ostatnim co przychodzi mi teraz do głowy (ale z pewnością nie ostatnim w ogóle) jest widoczna mania. Kpopiary mają swoich ulubionych krzykaczy na avatarach, w tle, w postach przypiętych na profilu. Nagrania z nimi i ich zdjęcia stanowią najczęściej powyżej 80% zawartości profili, a w cięższych przypadkach trudno znaleźć na nich coś innego niż skośne oczy. Czy na wymienione przypadłości istnieje jakieś lekarstwo? Pewnie tak, nie wiem.

Temat można by jeszcze długo ciągnąć, ale wydaje mi się, że odkryłem już dostatecznie wieko tego szamba. Należy zapamiętać, że środowisko fanów kpopu to skrzywieni, toksyczni ludzie i pomimo iż z pewnością można sobie łatwo podbijać ego rozmową z nimi, to trzeba mieć świadomość, że strzela się gola na pustą bramkę, bo bramkarzem jest 8latek z problemami i marnym gustem.

Saido

Komentarze