Lewicowe zamki z piasku na piasku

Doprawdy fenomenalnym jest zjawisko tzw. lewicowego ładu, czyli de facto nieładu, ładu jakiegoś takiego lewego, anarchii właściwie - przypominającej bardziej żer czerwi na gnijącym truchle niż zbiór uporządkowany.

Wyobraźcie sobie na przykład, że lewica walczy z macierzyństwem wszelkimi możliwymi sposobami - od górnolotnych haseł o przeludnieniu (chyba w Afryce kurwa), przez zwalczanie tradycyjnego modelu rodziny i pchanie kobiet do wyścigu szczurów, po wreszcie takie postulaty jak forsowanie aborcji na życzenie czyli instytucjonalne wsparcie dla kompletnego braku odpowiedzialności. Wszystko to w imię jakichś wirtualnych hasełek i wartości, liczb w tabelce w excelu.
A później gdy pojawiają się problemy, gdy np. kobieta odczuwa silny instynkt macierzyński i przyjmuje do domu irracjonalną liczbę zwierzątek domowych (których potrzeby nie maleją a wręcz z czasem się piętrzą), albo gdy wchodzi poczucie pustki po wykonaniu aborcji, lewackie media mają rozwiązanie; kup se lalkę. Istnieje rynek realistycznych lalek imitujących niemowlęta, które nawet pachną jak niemowlęta i napakowane są animatroniką która np. imituje bicie serca.

Kiedyś po internecie krążyła taka historyjka o tym jak chłopak za czekoladę naprawił jakiejś babci w bloku kran i nagle wszystkie inne babcie z bloku zaczęły oferować mu podarki żeby coś tam im ogarnął. Dla niego to było filuterne - dla większości internautów też. A w rzeczywistości to był obraz życia starych, samotnych kobiet które nie mogą się do nikogo zwrócić o pomoc żeby wykonał im prostą pracę domową. Często nawet ich nie stać na fachowca albo zwyczajnie są nieporadne i nawet nie umieją takiego znaleźć.

To jest koszt ukryty życia wg modelu lewicy. I zamiast zrobić krok w tył z tej pustej uliczki, zamiast znaleźć sobie kogoś i dzielić z nim życie w sposób normalny i zdrowy, w pełni chęci przekazania swojego daru życia i wiedzy swoim dzieciom, lepiej ze kup lalkę - to wymaga mniej wysiłku, szczególnie gdy już suniesz po równej pochyłej na którą wepchnęły cię inne lewicowe brednie. Czytałem kiedyś taki artykuł traktujący o byznes-łumen które nie miały czasu na dziecko, więc potrzebę macierzyństwa dokarmiają spacerami z silikonową lalką w wózku - na ile to zjawisko powszechne nie wiem (pewnie nie bardzo), ale to właśnie promują te gównomedia. Faktycznie, teraz już rozumiem dlaczego sztab Trzaskowskiego postanowił go pokazać, jak ten naprawia pękniętą szybę w drzwiach taśmą klejącą - to jest przecież ta sama estetyka.

I podobnie jest ze wszystkim innym; wspomniane wypychanie kobiet do pracy. I co się okazało? Kobiety są mniej asertywne, mniej konkurencyjne, nie podejmują ciężkich zawodów, rzadziej biorą nadgodziny. Efekt: zarabiają mniej. Co z tym zrobić? Oczywiście sztucznie regulować pensje i urządzać wielkie komitety seksistowskich fikołków.

Teraz jakaś gównoradna zaproponowała w Warszawie, żeby wolontariusze odprowadzali kobiety do domu wieczorem - kolejny sztuczny, surogacki (nowo)twór mający załatać potężną dziurę spowodowaną brakiem zdrowej, stałej relacji z mężczyzną który by się taką kobietą opiekował. Dziurę spowodowaną brakiem dostatecznego bezpieczeństwa ogólnie w środowisku, w które wypychana jest kobieta z domu.

Oczywiście ofiarami ukrytych kosztów życia wg przykazań lewicy nie padają tylko kobiety - wszelka afirmacja gejostwa i kultury gejowskiej (czyli po prostu zboczonego, hulaszczego życia jakby jutra nie było), skutkująca w dalszym rozłamie normalnych relacji, pigularstwie (wśród gejów jest potężna nadreprezentacja mizoginów) i narastającej epidemii HIV, łatana jest kolejnymi radami; tolerancja i akceptacja dla osób chorych na HIV, karykatura małżeństwa pod postacią gejowskich małżeństw, które uzupełnia się postulatem adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

Sporo bezbronnych nastolatków też zostaje przemielona przez tęczowy kombajn i rujnuje sobie życie mutagenami (i - kolejną poprawką dla chujowego rozwiązania - szeregiem operacji) w rozpaczliwej próbie zmiany swojej płci. I jakby w jakimś zegarku, większością ofiar "tranzycji" są mężczyźni, czyli de facto ten obraz lewicy żerującej na bezbronnych kobietach utrwala tylko fenomen feminizowania mężczyzn, żeby też na nich żerować. Replikacja przez traumę - ot co, nowy gatunek poczwary, która ewoluuje z naiwniaka szukającego drogi na skróty. Nie pomnąwszy, że żyjąc na skróty szybciej trafiamy do końca, czyli do grobu.

Mig

Komentarze