Pigułka na kompleksy

  Jeśli nie urodziłeś się Christianem Bale’em to prawdopodobnie w swoim życiu miałeś lub masz jakiś kompleks na punkcie swojej osoby. Nie ma się co okłamywać, każdy z nas w pewnym momencie zauważa u siebie jakąś palącą niedoskonałość: za duży nos, za mały penis czy zbyt gruba dupa. Nikt z nas nie urodził się idealny, ani też pewnie nikt z nas taki nie umrze jednak mimo to staramy się na tyle na ile się da korygować niedociągnięcia czy to matki natury, czy też powstałe na skutek własnych decyzji o nadmiernym spożyciu.

Utopijnym byłoby jednak myślenie, że każdy ma w sobie tyle pokory i samozaparcia żeby umieć otwarcie przyznać się do swoich ułomności i jeszcze podjąć próbę ich korekty. Wiemy przecież doskonale, że w społeczeństwie istnieją osoby zbyt pyszne lub zbyt leniwe aby podejmować się pracy nad sobą, zamiast tego próbując wmawiać innym, że opona Micheline którą noszą na swoim tułowiu nie jest niczym złym. Znamy takie przypadki doskonale: opasły leń niebędący w stanie samodzielnie podnieść się z łóżka przekonuje, że takie życie wcale mu nie przeszkadza, a wstydzić powinni się wysportowani atleci, którzy swoją obecnością w mediach powodują gorsze samopoczucie u tych, którym się nie chce.

 

       Takie podejście to jednak tylko jedna z możliwości, bowiem przez nadmiar wolnego czasu takie lenie wymyśliły nowy mechanizm. Otóż nie chcąc usprawiedliwiać swoich ułomności decydują się oni usprawiedliwiać siebie jako osobę, przerzucając jednocześnie ciężar swoich win na jakąś grupę lub w ogóle na całe społeczeństwo. W ten sposób swoje życiowe niepowodzenia nauczyły się tłumaczyć między innymi feministki. Posiłkując się tą cudowną metodą potrafią zwalić na mężczyzn winę zarówno za swój brak odpowiedniego powodzenia u nich (podkreślam, że chodzi tu o powodzenie ze strony odpowiednich mężczyzn, ponieważ 99.9% kobiet ma jakieś powodzenie), jak i za to że wskutek podjęcia studiów na kierunku europeistyka nie są w stanie znaleźć pracy w wyuczonym zawodzie.

 

       W błędzie byłby jednak ktoś twierdzący, że takie praktyki są domeną wyłącznie nawiedzonych feministek. Równolegle do swoich damskich odpowiedniczek mamy bowiem opisywane już przeze mnie w innym artykule środowisko tak zwanych pigularzy. Oni to właśnie stanowią męską odpowiedź na damskie odklejenie, głosząc ideę wyższości mężczyzn nad kobietami pigularze stali się od kobiet lepsi nawet w odrealnieniu. Swoje kompleksy potrafią w całości przerzucić na płeć piękną, starając się w ten sposób odwrócić uwagę od własnych upośledzeń. Niscy, grubi i pryszczaci lamerzy z zakolami do karku zamiast zainwestować chociaż kilka godzin w tygodniu w trening na siłowni wolą marnotrawić kilkanaście godzin dziennie na implikowanie kobietom puszczalstwa i skupianie się wyłącznie na aspekcie materialnym.

 

       Kończąc spróbujmy jeszcze wykonać mały eksperyment myślowy. Załóżmy że faktycznie jest tak jak to sobie wyobrażają pigularze: kobiety to bezmózgie NPCty, które można kontrolować stosując właściwe kody lub po prostu kupić za golda, różnią się tylko warstwą zewnętrzną, a sensem ich życia jest nieskrępowany seks z przypadkowymi mężczyznami i/lub złapanie milionera. Co w takiej sytuacji powinien zrobić facet, dla którego wyznacznikiem szczęścia jest iniekcja nasienia do dróg rodnych samicy? Jeśli Twoja odpowiedź brzmi „we we co ja się będę starał, lochy to wiadomo – penisokaruzela, p0lki najgorsze chłopie Xd”, to może lepiej dla świata, że Twoje plemniki nie ujrzą nigdy bram macicy.

Komentarze