Nowym menadżerem Manchesteru United został niemiecki profesor futbolu Ralf Rangnick. Nie ukrywam, że to głównie osobiste sympatie klubowe zachęciły mnie do przeprowadzenia z tą personą rozmowy.
 |
Totalna sylwetka Ralfa Rangnicka
|
Bardzo mnie cieszy, że taki rzemieślnik i profesjonalista wyraził chęć podzielenia się ze Sraką (ekskluzywnie) swoim charakterem i sposobem kształtowania fachu. Zapytałem Ralfa wprost: czym jest praca w twoim obozie myśli szkoleniowej? Oto odpowiedź:
- "Proces,
w ramach którego nowa forma bytu, forma bytu piłkarza, wyraża się w
szczególnym rodzaju człowieczeństwa, jawi się - o ile potraktować ów
proces w perspektywie opanowania świata - jako narodziny nowej zasady,
którą należy określić mianem pracy. Zasada ta definiuje wszelkie możliwe
w naszej epoce formy sporu; tworzy jedyną platformę, na której w
sensowny sposób można się spotkać, jeśli w ogóle istnieje wola takiego
spotkania. W jej obrębie znajduje się arsenał środków i metod, których
sprawniejsze wykorzystanie pozwala rozpoznać reprezentanta rodzącej się
mocy.
Studiowanie tych zmieniających się sposobów życia przekona każdego -
kto w ogóle zechce przyznać, iż świat znajduje się w trakcie decydujących zmian, które mają odrębny sens i własne prawidłowości - że za
podmiot tych zmian należy uznać piłkarza. O ile każdy owocny namysł,
zmierzający do wniosków pozbawionych jakichkolwiek sprzeczności,
bezstronnie musi uznać piłkarza za nosiciela nowego człowieczeństwa, o
tyle powinien też samą pracę ująć przede wszystkim jako nowy rodzaj
życia, dla którego przedmiotem odniesienia staje się kula ziemska i
który dopiero przez kontakt z jej rozmaitością zyskuje wartość i
zdolność różnicowania.
Znaczenie tej nowej zasady nie polega bynajmniej na tym, że podnosi ona
życie na wyższy stopień. Jej inność ma raczej charakter jakościowy, a do tego w najwyższym stopniu konieczny.
Zastosowanie prochu strzelniczego zmienia na przykład obraz wojny, o
którym nie można jednak powiedzieć, że stoi wyżej od obrazu rycerskiej
sztuki wojennej. A przecież od tej pory głupotą byłoby wychodzenie na
pole bitwy bez dział. Nową zasadę poznaje się po tym, że nie można jej
mierzyć dawnymi kategoriami i że niepodobna uniknąć jej stosowania,
niezależnie od tego, czy jest się jego podmiotem czy przedmiotem.
Chcąc
więc dostrzec słowo "praca" w jego zmienionym znaczeniu, należy
dysponować nowym rodzajem wzroku. Słowo to nie ma nic wspólnego z
aspektem moralnym, który znajduje swój wyraz w sformułowaniu o „pocie
czoła". Można oczywiście rozwijać jakąś moralność pracy; w takim wypadku
pojęcia pracy rzutuje się na pojęcia ze sfery moralnej, nie odwrotnie. W
równie małym stopniu praca jest ową pracą sans phrase, która pojawia
się w dziewiętnastowiecznych systemach jako podstawowa miara świata
ekonomicznego. Fakt, iż wartościowania ekonomiczne tak szeroko, a może
wręcz absolutnie dają się zastosować, wynika z możliwości ekonomicznej
interpretacji pracy, ale nie jej tożsamości z ekonomią. Już prędzej
praca wyrasta przemożnie ponad wszystko, co związane z gospodarką, o
której losach potrafi rozstrzygać nie w jeden sposób, lecz wielorako,
gospodarka bowiem pozwala osiągnąć jedynie efekty cząstkowe.
Praca
nie jest wreszcie czynnością techniczną. Nasza technika dostarcza,
rzecz jasna, rozstrzygających środków, ale nie one zmieniają oblicze
świata, lecz jedyna w swoim rodzaju wola, która za nimi stoi i bez
której są niczym jak tylko zabawką. Przez zastosowanie techniki niczego
nie oszczędzamy, niczego nie upraszczamy i niczego nie rozwiązujemy -
technika stanowi instrumentarium, projekcję szczególnego rodzaju życia,
dla którego praca jest najprostszym pojęciem. Piłkarz zatem, rzucony na
bezludną wyspę, pozostanie w takim samym stopniu piłkarzem, jak
Robinson pozostał mieszczaninem. Nie potrafiłby połączyć dwóch
myśli, wzniecić w sobie uczucia, obserwować jakiegoś przedmiotu ze
swego otoczenia, aby nie odzwierciedlała się w tym zarazem ta jego
szczególna właściwość. Praca nie jest zatem czynnością jako taką, ale
wyrazem szczególnego
bytu, który próbuje wypełnić swoją przestrzeń, swój czas i urzeczywistnić własne reguły. Dlatego nie zna ona żadnego innego przeciwieństwa poza samą sobą: niczym ogień, który - gdy trawi i przemienia
wszystko, co palne - zwalczyć można tylko jego własną zasadą, przeciwogniem. Przestrzeń pracy jest nieograniczona, podobnie jak dzień
pracy obejmuje całą dobę. Przeciwieństwem pracy nie jest bynajmniej
spokój albo owocne próżnowanie: z tego punktu widzenia nie istnieje stan
niebędący pracą. Naocznym tego przykładem jest sposób, w jaki już dziś
ludzie spędzają swój wolny czas. Albo, jak sport, jawnie ma on charakter
pracy, albo - jak przyjemność, techniczna zabawa czy pobyt na wsi -
stanowi rozrywkową przeciwwagę w obrębie samej pracy, w żadnym razie
jednak nie stanowiąc jej przeciwieństwa. Wiąże się z tym narastający
bezsens niedziel i świąt w dawnym stylu - kalendarza, który w coraz
mniejszym stopniu odpowiada zmienionemu rytmowi życia.
Należy
zauważyć, że ów rys totalności obecny jest także w systemach nauki.
Rozważmy choćby sposób, w jaki fizyka mobilizuje materię, w jaki
zoologia wśród proteuszowych wysiłków próbuje zgłębić potencjalną
energię życia, w jaki psychologia nawet sen lub marzenia senne stara się
ujmować jako aktywności; widać wyraźnie, że mamy tu do czynienia nie ze
zwykłym poznaniem, ale ze specyficznym rodzajem myślenia.
W
systemach tych rysuje się już obecność systemu piłkarza, i to właśnie
charakter pracy określa ich wizję świata. Aby naprawdę móc to
stwierdzić, trzeba, rzecz jasna, zmienić punkt widzenia; nie należy się
trzymać perspektywy postępu, lecz spojrzeć z takiego miejsca, w którym
nie ma dla niej już nic interesującego, a nie ma z tej racji, że
szczególna tożsamość pracy i bytu zdoła zagwarantować nową pewność i
nową stabilizację.
Tutaj
jednak systemy zmieniają swój sens. W tej mierze, w jakiej traci na
znaczeniu ich charakter poznawczy, pojawia się w nich szczególny aspekt
władzy. Przypomina to sytuację, gdy jakaś na pozór pokojowa gałąź
techniki, na przykład przemysł perfumeryjny, okazuje się pewnego dnia
producentem chemicznych środków bojowych, których się odeń wymaga.
Czysto dynamiczne myślenie, które samo w sobie, podobnie jak wszelki
stan czystej dynamiki, nie może oznaczać niczego innego niż tylko
rozpad, zyskuje sens pozytywny i staje się bronią, o ile wejdzie w
relację z bytem, z formą bytu piłkarza.
Patrząc
z tej perspektywy, piłkarz znajduje się w punkcie, którego niepodobna
już zniszczyć. Dotyczy to w równym stopniu świata polityki co świata
nauki. To, co tutaj daje się dostrzec jako brak istotnej opozycji,
przeciwieństwa, tam jawi się jako nowa bezstronność, jako nowa służba na rzecz bytu, która przebija sferę czystego poznania, a więc i
wątpliwości, ustanawiając tym samym możliwość wiary. Należy znaleźć się
w miejscu, gdzie zniszczenie nie jest rozumiane jako koniec, ale jako
zapowiedź. Trzeba widzieć, że przyszłość potrafi wtargnąć w przeszłość i
w teraźniejszość.
Praca,
którą w odniesieniu do człowieka określić można jako sposób życia, w
odniesieniu do jego działań jako zasadę, w odniesieniu do form jawi się
jako styl. Te trzy znaczenia rozmaicie się ze sobą stapiają, wyrastają
jednak z tych samych korzeni. Przy czym zmiana stylu wychodzi na jaw
później niż zmiana człowieka i jego działań. Wynika to stąd, że
przesłanką takiej zmiany jest świadomość, że - innymi słowy - odcisk
jest ostatnim aktem, który nadaje widzialny kształt walucie. By odwołać
się do przykładów: urzędnik, żołnierz, rolnik albo gmina, naród, nacja
mogą znajdować się już w całkiem zmienionym polu siły, nie mając tego świadomości.
Kto
pragnie panowania autentycznie twórczych mocy, ten mus być zdolny
wyobrazić sobie produkcję jako wielką i wszechobejmującą owocność. Nie
chodzi bowiem o to, aby świat uschematyzować, by wtłoczyć go w ciasne
ramy czyichś roszczeń, ale o to, by go przetrawić. Dopóki aktywne będą
monotonne umysły, dopóty przyszłość może jawić się wyłącznie jako sucha i
trzeźwa. Choć podstawowa zasada jest prosta i pozbawiona wartościowań,
to trzeba w niej dostrzec nieskończone możliwości kształtowania.
Fakt,
iż w nowym stylu nie sposób jeszcze rozpoznać odbicia zmienionej
świadomości i że można je co przeczuć, wynika stąd, że minione nie jest
już rzeczywistością, a przyszłe nadal pozostaje w ukryciu. Toteż
wybaczalny jest błędny pogląd, zgodnie z którym uniformizacja dawnego
świata stanowi zasadniczą cechę naszej współczesności. Ten rodzaj
uniformizacji należy tymczasem do królestwa rozpadu - to monotonia
śmierci opanowująca świat. Nowy strumień płynie jeszcze czas jakiś
leniwie w dawnym korycie, podobnie jak przez pewien czas budowano koleje
w kształcie dyliżansów, auta na podobieństwo powozów konnych, a fabryki
w stylu gotyckich kościołów.
Zniszczenie
osiada niczym szron na umierającym świecie, pełnym skarg, że dobre
czasy minęły. Skargi te - jak sam czas - nie mają końca: wyraża się w
nich język starości. Ale niezależnie od tego, jak bardzo zmieniło się
kształtowanie, jak nowi są jego reprezentanci, niemożliwe, aby
zmniejszała się suma, potencja mocy życiowej. Każdą opuszczoną
przestrzeń wypełniają nowe siły. Raz jeszcze wspominając proch strzelniczy, spójrzmy na niezliczone świadectwa, w których wyrażano żal z powodu
zniszczenia zamków, siedzib dumnego i niezawisłego życia. Wkrótce
jednak synowie szlachty pojawiają się w wojskach królewskich; odtąd w
innych bitwach inni ludzie walczą już o inne sprawy. Pozostaje
elementarne życie i jego motywy, ale zawsze zmienia się język, na jaki
to życie zostaje przełożone, zmienia się obsada ról, które odtwarzają
wielki spektakl. Bohaterowie, wyznawcy i kochankowie nie wymierają: w
każdej epoce odkrywani są na nowo, i w tym sensie mit wnika w każdy
czas. Sytuacja, w jakiej się obecnie znajdujemy, podobna jest do antraktu, gdy opadła kurtyna i dokonuje się chaotyczna wymiana postaci i
dekoracji.
Skoro styl,
uwidocznienie nowych linii można rozumieć jako zwieńczenie, jako
dopełnienie uprzednich przemian, to zakłada on jednocześnie początek
walki o panowanie nad obiektywnym światem. Panowanie to istnieje
wprawdzie już w swej istocie, ale by pozbyć się anonimowości,
potrzebuje niejako języka, w którym można by prowadzić rokowania,
formułować rozkazy oraz wymuszać posłuszeństwo. Potrzebuje scenerii,
która uwidoczni, jakie sprawy są godne pożądania i za pomocą jakich
środków należy toczyć spory.
Niszczycielskie
przemiany w obrębie naturalnych i duchowych więzi na całej kuli
ziemskiej należy rozumieć jako przygotowanie takiej właśnie scenerii.
Masy oraz indywidua, płcie, rasy, ludy i narody, a także krainy, osoby,
zawody, instytucje, systemy i państwa w tym samym stopniu poddawane są
działaniu, które początkowo jawi się jako całkowite zniszczenie reguł
ich istnienia. Temu stanowi rzeczy towarzyszą ideologiczne debaty
między tak ograniczonymi zwolennikami wartościowań skazanych na zagładę,
że nawet nihilistyczny charakter ich zewnętrznych przejawów jawi im
się jako wartość.
Co
zasługuje w tej sytuacji na uwagę, to przygotowanie nowej jedności
miejsca, czasu i osoby, jedności dramaturgicznej, której nadejście
można już przeczuć za ruinami kultury i pod śmiertelną maską
cywilizacji."
- Dziękuję za udzielenie wywiadu
Ralf się kochani rozgadał.
Rublow
Komentarze
Prześlij komentarz