Narodowe Czwartki #28

Jest, udało się! Święto Niepodległości! I razem z nim marsz, marsz Dąbrowski z ziemi włoskiej do Polski! Publikacja ta wychodzi przed marszem i jak on pójdzie - tego jeszcze nie wiadome, choć spodziewać się należy komunistycznych prowokatorów. Na szczęście władza stoi dziś po naszej stronie i płyną z tego takie frukta, że jest też po naszej stronie policja. Jest to jedno z udogodnień na które Naród Polski sobie zapracował, dominując ponad antypolakami na płaszczyźnie demokratycznej. I takich frontów jak ten demokratyczny istnieje kilka - i o każdy należy równie dbać, bo każdy stwarza nam warunki do godnej celebracji swojej kultury i budowania spójności narodowej.

Dziś wiele pisać nie będę - nie jest to bowiem już czas na ładowanie czyichkolwiek akumulatorów czy struganie Wielkiego Pala - czas na przygotowania był w tygodniu minionym, a dziś pomysł na swoje świętowanie powinniście już wdrażać, a nie dopiero się nad nim zastanawiać. Nie moją też rolą jest mówić jak macie świętować (co najwyżej jak nie macie tego robić).

Wiedzcie jednak, że moc zdolna przenosić góry tkwi w tym sprzężeniu jednostki i narodu; miłość do Ojczyzny jest kwestią sumienia każdego z osobna - nie da się nikogo zmusić do prawdziwego szacunku czy miłości, zatem to w gestii jednostki leży pielęgnacja tej więzi i baczenie żeby nie została ona zdetronizowana przez jakieś ułomne wierzenia czy hedonistyczne wartości które prowadzą donikąd. Jednocześnie to właśnie ten wkład wygranych niezależnie od siebie rachunków sumienia milionów ludzi tworzy kolektywną potęgę która jest w stanie budować miasta i fabryki, bronić się w zorganizowany sposób, zabezpieczać swoje interesy na arenie międzynarodowej. Naród broni jednostkę, ale jednostka jednocześnie broni ten naród.

Piszę o tym, ponieważ ważna jest ta refleksja i powinna ona wybrzmieć; w dzisiejszym marszu nie pójdą jacyś ludzie wyczarowani z komputera, jak pieniądz fiducjarny. To są ludzie którzy urodzili się przynajmniej kilkanaście lat temu i przez te kilkanaście lat honowane w nich było przywiązanie do Ojczyzny, które dziś się zamanifestuje w sposób szczególny. Podobnie, sam marsz i jego renoma też nie zostały ustalone na jakimś papierze - budowane one były latami przez ludzi którym - znowuż - zależało osobiście, ponad wszelkie przeszkody. I podobnie jest ze wszystkim innym - patriotyzm nie bierze się znikąd. Sukcesy narodowe znikąd się nie biorą - te najbardziej legendarne chwile które przechodzą do historii jako sukcesy są tak naprawdę zdanymi testami w chwilach prawdy które nachodzą nas niespodziewanie i do których człowiek uczy się całe życie. I tym większe te legendarne sukcesy będą, im naród będzie bardziej świadomy w tym, że na coś w ogóle powinien być gotowy. Istnienie świadomości obowiązku obywatela względem Ojczyzny jest niezbędne do budowania silnej, a więc i bezpiecznej oraz bogatej ojczyzny.

To jest lekcja na dziś. I o tym pamiętać musicie. Inspirujcie się bohaterami, którzy walczyli za niepodległość i interes Rzeczpospolitej. Czołem!

Mig

Komentarze