Pigularze
Kim jest julka? Na to pytanie odpowiedź zna chyba każdy: lewicująca dziewczyna (chociaż zdarzają się też dojrzałe julki), walcząca (najczęściej w internecie) o prawa mniejszości, zażarty wróg wszystkiego co konserwatywne. Jej świat krąży wokół seksu, zabobonów i PiSu, a ludzi dzieli na "swoich" i "faszystów".
Wydawać by się mogło, że nasze szeroko pojęte prawicowe środowisko wolne jest od tego typu indywiduów, nasze kobiety to przecież rumiane dziewice w spódnicach do kostek, a zajmowanie się domem i gromadką dzieci sprawia, że nie mają czasu na głupoty. Problem ten istnieje jednak również na naszym poletku, jednak w naszym przypadku skażeniu uległy nie młode kobiety, ale samotni, najczęściej młodzi mężczyźni. Naszymi julkami są pigularze.
Pigularska ideologia (chociaż może lepszym określeniem byłoby mitologia) stanowi lustrzane odbicie tęczowego świata julek, a każdy ich problem znajduje swoje odzwierciedlenie w pigułkowym zbiorze baśni. Źli patriarchalni mężczyźni stojący za całym złem dziejącym się na świecie? Tutaj zastępują je puszczalskie femoidy. Uznanie za mizogina każdego kto w pewnym punkcie nie poprze tak zwanych praw kobiet? Na każdego wywrotowca w środowisku w pigułkowym środowisku czeka równie zaszczytny tytuł simpa!
Skąd biorą się pigularze? Jako wierne kopie swoich lewicowych koleżanek również ich powstanie związane jest z dużą liczbą kompleksów nagromadzonych w obszarze pod czaszką i brakiem właściwej figury ojca w procesie dorastania. Tak jak to w życiu bywa jedno nieszczęście pociąga za sobą szereg kolejnych i w ten właśnie sposób brak właściwego wzorca męskiego powoduje kłopoty w relacjach z kobietami, a to z kolei może prowadzić w końcu do prób racjonalizowania sobie tego poprzez pigularską mitologię.
Czy pigularze są groźni? Póki co tylko dla siebie samych, chociaż podobnie jak w przypadku julek ich schorzenie przenosi się na innych drogą internetową. Kolejny sfrustrowany chłopak załamany po tym jak dostał kosza od dziewczny, czy weteran stron pornograficznych niepotrafiący komunikować się z kobietą w realnym świecie będą woleli połknąć "czerwoną pigułkę" i zrzucić winę na społeczeństwo (w tym przypadku tę jego część, która posiada jajniki) niż spróbować poszukać problemów w sobie.
Co z nimi robić? Najlepiej nic. Pigularze to w sporej części fanatycy i szanse, że uda Ci się któregoś z nich nawrócić na racjonalne myślenie są bliskie zeru (zresztą tak samo jak próba przekonania kogokolwiek przez internet). Z drugiej strony szkoda nerwów i neuronów na słuchanie po raz setny tych samych opowieści dziwnej treści na temat penisokaruzeli i fantazji na temat poligamicznych związków, w których chcieliby bardzo partycypować.
Wydawać by się mogło, że nasze szeroko pojęte prawicowe środowisko wolne jest od tego typu indywiduów, nasze kobiety to przecież rumiane dziewice w spódnicach do kostek, a zajmowanie się domem i gromadką dzieci sprawia, że nie mają czasu na głupoty. Problem ten istnieje jednak również na naszym poletku, jednak w naszym przypadku skażeniu uległy nie młode kobiety, ale samotni, najczęściej młodzi mężczyźni. Naszymi julkami są pigularze.
Pigularska ideologia (chociaż może lepszym określeniem byłoby mitologia) stanowi lustrzane odbicie tęczowego świata julek, a każdy ich problem znajduje swoje odzwierciedlenie w pigułkowym zbiorze baśni. Źli patriarchalni mężczyźni stojący za całym złem dziejącym się na świecie? Tutaj zastępują je puszczalskie femoidy. Uznanie za mizogina każdego kto w pewnym punkcie nie poprze tak zwanych praw kobiet? Na każdego wywrotowca w środowisku w pigułkowym środowisku czeka równie zaszczytny tytuł simpa!
Skąd biorą się pigularze? Jako wierne kopie swoich lewicowych koleżanek również ich powstanie związane jest z dużą liczbą kompleksów nagromadzonych w obszarze pod czaszką i brakiem właściwej figury ojca w procesie dorastania. Tak jak to w życiu bywa jedno nieszczęście pociąga za sobą szereg kolejnych i w ten właśnie sposób brak właściwego wzorca męskiego powoduje kłopoty w relacjach z kobietami, a to z kolei może prowadzić w końcu do prób racjonalizowania sobie tego poprzez pigularską mitologię.
Czy pigularze są groźni? Póki co tylko dla siebie samych, chociaż podobnie jak w przypadku julek ich schorzenie przenosi się na innych drogą internetową. Kolejny sfrustrowany chłopak załamany po tym jak dostał kosza od dziewczny, czy weteran stron pornograficznych niepotrafiący komunikować się z kobietą w realnym świecie będą woleli połknąć "czerwoną pigułkę" i zrzucić winę na społeczeństwo (w tym przypadku tę jego część, która posiada jajniki) niż spróbować poszukać problemów w sobie.
Co z nimi robić? Najlepiej nic. Pigularze to w sporej części fanatycy i szanse, że uda Ci się któregoś z nich nawrócić na racjonalne myślenie są bliskie zeru (zresztą tak samo jak próba przekonania kogokolwiek przez internet). Z drugiej strony szkoda nerwów i neuronów na słuchanie po raz setny tych samych opowieści dziwnej treści na temat penisokaruzeli i fantazji na temat poligamicznych związków, w których chcieliby bardzo partycypować.
Saido
Komentarze
Prześlij komentarz