Narodowe Czwartki #20
Dość tego milczenia i dość tego opóźnienia!
Od trzech dni zasiadam do pisania tekstu na Narodowy Czwartek i znajduję w tym pewne trudności - przygotowując kolejny tekst historyczny zaplątałem się w sieć materiałów źródłowych które trzeba najpierw uporządkować, natomiast pisząc o sprawach doczesnych z jednej strony nie ma już do napisania nic nowego, a z drugiej strony jest do napisania aż zbyt wiele i nie wiadomo od czego zacząć. Tak się czasami zdarza, lecz to że zaległy tekst pojawia się w sobotę jest nie tylko świadectwem braku ideału, ale również pewnej podstawowej determinacji, która czyni Narodowe Czwartki nieodwołalnymi. Wszak lepiej późno, niż wcale. Lekcję z tego wyciągnąć należy taką, że bez odpowiednich podstaw nawet publikacja tekstu może się okazać wyzwaniem, choć w ostatnich tygodniach przecież wszystko szło dobrze - zawsze miejcie się na baczności!
O tym by czuwać i nie przegapić chwili prawdy traktuje wielu mędrców a nawet i Najmądrzejsza księga świata, a zatem być w tym pomyłki nie może, że jest to rzecz ważna. I jak każda mądra i ważna rzecz, znajduje się ona już w polskim duchu, lecz jak zwykle gdzieś pogrzebana i oczekująca na odnalezienie, wytarcie z popiołów i złożenie w świątyni swojego serca, gdzie będzie ona strzeżona i stale w nas cyrkulująca jak krew, póki nasze serce będzie bić - słyszeliście przecież hasło "Pilnujcie Polski!", które wszak niesie ze sobą to samo przesłanie.
Ale jak tej Polski, tej połaci ziem od Karpat po Bałtyk pilnować będąc jednym człowiekiem? Ano trzeba robić tyle, ile robi pojedyncza część w skomplikowanym mechanizmie, ale wiernie i świadomie. Sposobów skutecznych na pełną repolonizację kraju i utrzymanie jej nie trzeba doszukiwać się w abstrakcyjnej literaturze ludzi już dawno od rzeczywistości odklejonych. Wszystko co jest nam potrzebne, znajduje się w samej ziemi i wokół niej - otacza nas w Boskiej kreacji jaką jest świat.
Bowiem w naturze życie cechuje trwanie i wzrost - tym się wykazać musimy, jeżeli przy życiu chcemy pozostać czy to jako człowiek, czy jako naród. Tak jak nawet najmniejsze bakterie namnażają się, tak i my mnożyć powinniśmy się w sensie biologicznym, ale też kulturowym. Tak jak w przyrodzie wiele zjawisk zachodzi poprzez długotrwałe oddziaływanie - czy to morskich fal, wiatru, słońca, czy nawet temperatury - tak i nam do przetrwania potrzebne są środki do trwałego oddziaływania na swoje środowisko, ażeby nie dało się ono zdmuchnąć oddziaływaniom innym.
Takim środkiem oddziaływania wcześniej przez długi czas była rodzina, lokalni mędrcy - osoby, które przekazywały ludziom wokół swoją wiedzę i kulturę. Siali oni i z tego siania wyrastały kolejne pokolenia niosące jakiś kaganek - dzięki nim na przykład dziś możemy czytać dzieła Homera, które z początku przekazywane były sobie ustnie. Dziś jednak takie bliskie nam osoby zastępuje internet, który okazał się nauczycielem patologicznym i tak dzikim jak pierwotny świat pełen barbarzyńców i krwawych kultów. I z tym internetem - którego tak po prostu wyłączyć nie sposób - trzeba sobie poradzić, należy go opanować.
W przyrodzie, bowiem, toczy się wiele gier o sumie zerowej - jeżeli w czasie rozkwitu i żeru ja nie zjem pożywienia w swojej okolicy, to zje je ktoś inny. I ten ktoś będzie nasycony, a ja nie. Jeżeli w chwili wyboru ja nie podejmę decyzji, to zostanie ona podjęta za mnie przez kogoś innego. Jeżeli społeczeństwo zżyte jest z narzędziem masowej propagandy i ja z niego nie będę korzystał, to skorzysta z niego ktoś inny. Ważną miarą człowieka cywilizowanego, istoty inteligentnej, rasy panującej, być zatem powinna umiejętność rozpoznawania takich gier i odwaga do tego, by je podejmować - od tego bowiem jest zależna jest nasza autonomia, z którą powiązane jest nasze przetrwanie. Od zarania dziejów człowiek walczył o to by opanować dziki świat wokół siebie, uniezależnić się dzikiej przyrody i móc nią władać. Dziś takim dzikim ekosystemem który nami miota jest właśnie komunikacja cyfrowa.
Żyjąc w czasach nieustannego natłoku informacji - a więc i nieustannego natłoku propagandy - należy dokładać starań aby zachować swoją tożsamość nie tylko narodową, ale również swoją tożsamość jako człowieka. Należy dokładać starań aby zachować stabilną strukturę swojego społeczeństwa, ażeby nie zamienić się w chaotyczny tłum pozbawiony własnych wartości i dążeń, który wykonuje polecenia przysyłane mu przez anonimów z internetu: podaj dalej, wyślij pieniądze, wyjdź na demonstrację, zaatakuj wskazany obiekt lub osobę.
Walka o naszą tożsamość z tym żywiołem jest również grą o sumie zerowej. Człowiek bowiem uczy się tego co ogląda, a także na podstawie tego jakie treści konsumuje, wyrabia sobie swoje obycie i swój światopogląd. Człowiek jednak ma ograniczony czas życia. W Polsce jest to około lat 70 dla mężczyzn. Daje to blisko 25550 dni życia, plus około 17 dni z lat przestępnych. Jednak człowiek wyrabia sobie swoje poglądy i pozostaje w stosunku do nich silnie zaangażowany od wczesnej młodości do około połowy swojego życia - później może można i złamać człowieka, ale nie można mu wpoić innych fundamentów. Przyjmuję więc dla potrzeby wyliczeń że proces kształtowania człowieka trwa od ok. 8 roku życia do lat 30. To są 22 lata, czyli 8030 dni, plus ok. cztery przestępne.
Część z tych dni zostaną w pełni przechorowane, spędzone na bezproduktywnej ciszy (np. przez szlaban) lub poświęcone na rozrywki pozbawione treści, np. wycieczka na plac zabaw, czy spacer po polach. Część z tych dni również zostanie spędzona tak, jakby ich w ogóle nie było - tu wpisać należy wszelkie formy odmóżdżania i rozrywki jałowe które sprawiają że trudno odróżnić jeden dzień od drugiego. Przyjmując że działoby się we wszystkie weekendy tego czasu, daje to prawie 2300 dni - ja przyjmę ich mniej, 1200. Daje to więc 6834 dni (niecałe 19 lat) spędzonych na kontakcie z jakimiś formami przekazu, zawierającymi w sobie ładunek informacji, który zostanie należycie przez człowieka przetworzony. To będą rozmowy z ludźmi, filmy, obrazy, muzyka, memy, audycje, teksty czytane, wydarzenia te zaplanowane jak i niespodziewane itd.
Te 6834 dni to jest czas ograniczony i w nim - pomijając naukę, pracę (gdzie też występuje indoktrynacja mimochodem) i sen - znajduje się zdefiniowany ramami czas na konsumpcję. Jeżeli w tym czasie człowiekowi nie zostaną wpojone wartości prawidłowe, takie jak szacunek do ojczyzny i swojej kultury oraz tradycji, to zostaną mu wpojone inne treści - właśnie siłą zasad gry o sumie zerowej.
Jeżeli każdego dnia taki człowiek będzie oglądać średnio po 100 obrazków w sieci i jeżeli żaden z nich nie będzie go uczył wartości prawidłowych, to ten człowiek wyrośnie na element dziki, obcy, skrzywiony, podległy w stosunku do tego, kto w tych ramach 100 obrazków dotarł do niego najszerzej. Natomiast jeżeli tych treści prawidłowych będzie choć jedną piątą i będą one stanowiły ten analog naturalnego długofalowego oddziaływania jak słońce czy morskie fale, to szanse na wychowanie tego prawidłowego elementu stają się realne.
I tak właśnie następuje rozrost i trwanie w epoce cyfryzacji - tak właśnie pilnować Polski może każdy z nas; niosąc prawidłowe wartości tam, gdzie ich brakuje. Szlifując swoje umiejętności tak, by robić to w sposób przystępny i atrakcyjny. Nie żyjemy obecnie w epoce miecza - nie musimy (a nawet nie możemy) formować zbrojnych drużyn, ażeby oddziaływać na wiele spraw społecznych. To jest czas pióra - zarówno tego którym się pisze oraz tego, które stroi pięknie śpiewającego ptaka. I ten czas pióra należy uczynić czasem pióra Orła Białego! Czuwaj!
Mig
Komentarze
Prześlij komentarz