Podstawy ukryte

Pochmurna i szarawa, ale przede wszystkim wygodnie powolna i spokojna niedzielna. Uczłowieczam się prostymi pracami na które przez ostatni miesiąc nie miałem ani czasu ani wystarczająco dużo skupienia. Przeżywając tak sobie tę spokojną niedzielę dzięki której łatwiej będzie mi nabrać rozpędu w poniedziałek, zapragnąłem sobie coś przekąsić. Zjadłbym sobie taki zimny sernik z czekoladą gapiąc się na chmury powoli odkrywające błękitne niebo. Niestety takowego sernika dziś sobie nie zjem. Raz temu że nie mam składników, a dwa że zwyczajnie nie umiem i prawdę powiedziawszy nie mam w domu piekarnika. I z tej prostej historii pragnę wysupłać pewne ważne wnioski, które mają przełożenie na każdą dziedzinę życia;

Otóż ta nagła potrzeba zjedzenia sernika byłaby zaspokojona bez problemu, gdyby zawczasu zbudowane zostały ku temu podstawy - w idealnym scenariuszu wchodzę w swoją błogą niedzielę i zajmuję się drobnymi sprawami, a sernik sam przychodzi do mnie w postaci wypieku mojej żony, która dba o prawidłowe wyposażenie kuchni i regularnie przyrządza coś dobrego na takie chwile. Czemu się o to nie wystarałem zawczasu? Trudno i nieroztropnie teraz szukać odpowiedzi i wymówek, ale stan faktyczny jest taki że na ten sernik to sobie nie zapracowałem po godzinach.

W życiu bardzo często istnieje cały szereg rzeczy które muszą zaistnieć, ażeby móc zbierać później takie małe bonusy jak mój niedzielny sernik z czekoladą. W dzisiejszych czasach mamy mnóstwo dóbr pod ręką i najłatwiejszy w historii do nich dostęp, ale zawsze jest to okupione czyjąś pracą. Jest to nierozerwalnie związane z prawami fizyki, które każą nam płacić dokładnie tyle energii, ile dana rzecz jej kosztuje - możemy przerzucać ciężką pracę na innych ludzi i samemu zbierać profity, ale nie zmienia to faktu, że ktoś tę pracę wykonać musiał. Nawet jeśli podnosimy ciężary z użyciem dłuższej dźwigni, czy mechanizmu wielokrążka potęgowego, potrzebna ilość energii do podniesienia ciężaru występuje, ale jest zwyczajnie przenoszona gdzieś indziej. Jest to w miarę oczywiste przy omawianiu kwestii gospodarczych, gdzie surowce na nasze telefony czy słodycze wydobywane są często ręcznie przez słabo opłacanych robotników państw trzeciego świata, ale wydaje się to być mniej oczywiste w życiu osobistym. A to błąd.

O ile banany z Ameryki Południowej ktoś nam wyhoduje, zerwie i załaduje na statek, o tyle naszego życia osobistego nikt nam nie naprawi, szczególnie jeśli nie ma nad nami żadnej doraźnej władzy i nie może nas fizycznie oderwać od źródeł naszego zepsucia. Dzięki swojej wolnej woli wielu ludzi błądzi i zadaje sobie krzywdy, nawet nie dostrzegając ich wymiaru. Pozbawia się też tak szans na wiele dobra wokół siebie. Jest to upadek w zasadzie czysto wirtualny, ponieważ faktycznie, doraźnie nic się złego człowiekowi nie dzieje, gdy prowadzi się w sposób naganny. Dopiero gdy pojawiają się te nagłe potrzeby, jak mój sernik, okazuje się, że nic nie działa tak jak powinno i na natychmiastową gratyfikację nie ma szans.

Z taką zastaną sytuacją można radzić sobie w sposób dwojaki; można faktycznie wyciągnąć wnioski ze swojego braku przygotowania i słabości (jak np. ja w tekście), ALBO nie zważając na swoje zaniechania, pazernie i bezwzględnie domagać się gratyfikacji i tak. Oznaką zepsucia i chorego prowadzenia się jest rozwiązywanie swoich problemów w ten drugi sposób. Jest to czysta pochodna braku odpowiedzialności i niedojrzałego obycia. Jednak wielu ludzi wokół przecież tak robi, kompletnie ślepa na zgorszenie, jakie sieje swoją bezwstydną i zachłanną postawą.
Postawa ta przenika do szeroko pojmowanej kultury i wiele osób dorabia nawet do niej jakąś naiwną ideologię. W taki sposób właśnie kończymy z tak przykrymi zjawiskami jak młodzież która postrzega wszystko w kategoriach seksualnych i seks traktuje jak tanią rozrywkę, a ze zjawiskiem niechcianej ciąży pragnie rozprawiać się za pomocą aborcji. Innym przykładem niech będą osoby otyłe, które już nie tylko rujnują swoje zdrowie, ale jeszcze domagają się promocji swojego wykolejenia i normalizowania go, żeby móc udzielać się w życiu społecznym ale jednocześnie unikać obrzydzenia zwykłych ludzi wokół.
Takie osobniki nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że ich porażka wynika z ich własnych działań, ponieważ zakwestionowanie ich prowadziłoby do podważania całego dotychczasowego stylu życia, który często właśnie obudowany jest różnego rodzaju gusłami ideologicznymi i aksjomatami które sprzedał im jakiś ciemiężca, mieniący się im jako mędrzec.

Ażeby nie zostać taką kreaturą jak te z powyższych przykładów, należy wykonać należną ilość pracy nad sobą i swoim życiem - po prostu. Pomaga to nie tylko ułożyć swoje życie i dostroić je pod zgodny z nami rytm, ale również nabierać realistycznych oczekiwań od życia. Imponować mogą ludziom zachowania przewrotne, ironiczne czy frywolne, lecz summa summarum są to zachowania które kosztują. Wydaje się na nie kapitał, który mądrzej jest zainwestować w swoje stateczne bytowanie, które ostatecznie umożliwia założenie rodziny, budowanie majątku, życie niezależne i spokojne - oto jest sekret życia, archetypiczny skarb który od samego początku był pod naszym nosem.

Pamiętajcie o tym kochani i nie dajcie się zeźlić światu i zamieszkałym go ludziom żyjącym pobudkami niskimi. Zapracujcie na swój niedzielny sernik. Ja na swój zamierzam.

Mig

Komentarze