Ernest Korus budzi emocje
Świat 20-paro letnich myślicieli politycznych na prawicy jest od pewnego czasu roztrzęsiony przez pewnego niepozornego narodowca, a może raczej narodowego bolszewika - Ernesta "Inflacja To Moja Racja" Korusa. Otóż pan Korus dostaje w chuj dobrze kasy od rządu za propsowanie polityki gospodarczej PiSu..., to znaczy wyznaje bardzo kontrowersyjne poglądy natury ekonomicznej, które są rzecz jasna sprzeczne z większością liberalnych bzdur nt. gospodarki, jakie krążą w świecie.
Czy komuś uda się zatrzymać tego szaleńca? Kiedy Ernest Korus dołączy do Nowego Ładu kropka TV i będzie uczył młodych konserwatystów zarządzać państwem? Na te pytania nie znam odpowiedzi, wiem natomiast, że ktoś bardzo na poważnie wziął moje memesy z Mieczysławem Moczarem, bo skrzydło endokomunistyczne odradza się jak Feliks z popiołów. Można powiedzieć, że partyzanci powrócili do akcji i tak oto ta zaraza niesie się wśród nerdów politycznych, zwalczając najpopularniejsze idee ekonomiczne, promowane przez znaczą część tzw. "liberalnej prawicy".
Ja jestem z tego dzieła zniszczenia rzecz jasna dumny, bo generalnie tu nie chodzi o żadne tam śmiejszne dysputy ekonomiczne, prowadzone przez ludzi, którzy w życiu nie prowadzili gospodarki rolnej, o narodowej nie wspominając tylko o normalizację prawicowego zamordyzmu i takową ideę ze strony Pana Korusa bardzo popieram i życzę przyszłych sukcesów.
Czy to co pisze Korus jest mądre? Jest tak mądre jak mądre są wypociny znacznej części internetowych Gadających Głów, czyli średnio. To znaczy można dyskutować i wgl. generalnie baza, ale ja bym nie popadał w jakieś nagłe uczucia, te bowiem są zgubne, tak jak ufanie na słowo Ernestowi K.
To znaczy słuchajcie, ja się na ekonomii nie znam, a powiem Wam, że ci śmieszni panowie z internetu też się nie znają. Nt. inflacji można się wypowiedzieć tak, że jak ceny pójdą w górę, to ludzie się wkurwią, bo człowiek idzie se kupić jogurt, chleb, masło i jakiś napój i nagle 30 złotych idzie psu pod ogon. No to trudno żeby potem wejść i poczytać, że "noo prawda inflacja to jest wgl. dobra" i stwierdzić "a to spoko, ok". Trzeba nie znać ludzi, albo kisić ogóra w piwnicy i nie widzieć światła dnia słonecznego.
Cały ten nowoekonomizm to generalnie można wyjebać na śmietnik, tak jak resztę dyskusji tego rodzaju, bowiem znowu schodzimy z trasy pt. "gospodarka ma służyć narodowi", wkraczając na trasę bronienia ceną życia tez ekonomicznych z jakichś książeczek opowieści dziwnych treści. Szczerze to mam to w dupasku i wy też powinniście.
Anon
Komentarze
Prześlij komentarz