Maneshit
Pomówmy o niedawnym wypierdzie Eurowizji przyjmującym formę pewnego zespołu muzycznego. Musimy o nim porozmawiać w obronie prawdziwej sztuki, ale zanim do tego przejdziemy, musimy ustalić pewną rzecz na temat zboczeńców;
Zboczeńcy to ludzie wykolejeni, którzy stają się niewolnikami swoich perwersji. Często racjonalizują to sobie i mają na to tysiąc wymówek przed innymi ludźmi, ażeby zamaskować fakt że kierują się zwierzęcym popędem a nie atrybutami człowieka - samo to dowodzi że przynajmniej podświadomie rozumieją doskonale że coś jest z nimi nie tak i stąd próby kamuflażu swoich prawdziwych intencji, ale mimo to pozostają w niewoli, miotani swoimi żądzami.
Dla przykładu powiedzmy, że podoba Ci się dziewczyna z Twojej klasy i ze względu na chuć podejmujesz kompletnie irracjonalną decyzję pójść do liceum/na studia tam gdzie ona planuje iść, byle nie utracić z nią kontaktu. Powiedzmy, że podejmujesz nieodpowiedzialną i irracjonalną decyzję żeby zostać na imprezie czy ognisku dłużej bo znajduje się tam osoba z którą liczysz na zbliżenie. Może nawet podpierasz to jakimiś naiwnymi argumentami. Powiedzmy że ryzykujesz mandat waląc konia podczas jazdy autem albo na pustym dworcu PKS późnym wieczorem bo masz takie zainteresowania. Powiedzmy że odsłaniasz okna i paradujesz nago w domu bez firanek bo liczysz na to że ktoś cię zobaczy. Albo że wkładasz sobie ogórka do dupy i potem w szpitalu wciskasz kit że przegrałeś jakiś zakład, ale prawda jest taka że po prostu jesteś jebanym degeneratem skorym do włożenia sobie ogórka w dupę. Powiedzmy, że dla gratyfikacji seksualnej dosłownie odcinasz sobie kutasa razem z jajami (istnieją takie przypadki).
To są wszystko przykłady stylu życia zwyrola i zboczeńca. Ci ludzie żyją wśród nas i często nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo ich skrzywienie jest widoczne i jaką odrazę budzi wśród innych postaci, ale ze względu na daremną grę pozorów prowadzoną przez tych ludzi wiele osób czuje się niezręcznie zwracać im uwagę i przedstawiać się jako ktoś konfliktowy drążąc ten beznadziejny przypadek. I tak zboczeńcy żyją sobie wśród nas, szastając na lewo i prawo daremnymi wymówkami, choć wszyscy wokół widzą że ich wnętrze jest obrzydliwe.
Opór natrafiają dopiero kiedy są już mocno rozpieszczeni i w rozzuchwaleniu coraz bardziej agresywnie wpychają się ze swoim chorym obyciem w życie innych ludzi. Wtedy mają szansę zrozumieć jak mocno wykolejeni są z łbem parującym od świństw w miejscach gdzie powinny znajdować się zdrowe odruchy współczucia, uprzejmości, uczciwości, pokory i zdrowe podejście do życia, ludzi, wspólnych obrządków i instytucji. Praktycznie nigdy jednak tego nie robią, bo są już na to zbyt mocno zepsuci. Tak btw na tym z grubsza polega ruch lgbt i wszelkie jego odcienie. Te wszystkie czterolatki które nagle stają się trans to bardzo często chora zachcianka ich matki realizującej swoje gejowskie fantazje. Sama matka zapytana jednak zawsze powie że to wola dziecka, no bo co innego ma powiedzieć - przecież nie prawdę która obnaża jej zwyrodnienie.
Wreszcie możemy porozmawiać o pewnym zespole na "m", którego nazwy nie będę wypisywał bo mi się z gównem kojarzy. Zespół sławnym uczyniła eurowizja. Samego wydarzenia nie oglądałem, nie słuchałem ani jednej z tych piosenek ale naturalnie wiem kto wygrał bo mam od tego swoich ludzi. Słyszałem też o jakiejś wzruszającej historii o ludziach z ulicy którzy osiągnęli sukces - z początku przyjąłem to bez pytań, ale obecnie podejrzewam że to bardziej przekolorowana historia sprokurowana przez osobników którzy posiadają kompulsywne zapotrzebowanie na jakieś wzruszające historie wokół siebie. Mniejsza z tym.
Konkurs minął, podobno jakieś zesranie juletariatu było że ktośtam kogoś pocałował i elo. Na tym historia by się skończyła gdyby nie fakt, że ten performens sprawił że wiele - powiedzmy to sobie otwarcie - zdegenerowanych nastolatek z automatu stało się fankami tej trupy i po dziś dzień przeżywa wniebowstąpienie gdy tylko na swoim insta czy innym tik toku ów zespół wrzuci jakieś treści o charakterze erotycznym. Z początku widziałem komentarze prawaków jakoby było to nic nowego w szołbiznesie i faktycznie zachodnie zespoły świętujące swoje szczytowanie na przedmetku XX wieku potrafiły odwalać kompletnie pojebane akcje. Ten wniosek łączy się jednak z pewnym założeniem, które jestem skory poddać w wątpliwość.
Otóż widzicie, żeby prowadzić taką konsekwentną kampanię wizerunkową to trzeba mieć w ogóle plan kampanii i podchodzić do tego raczej cynicznie. Człowiek konsekwentny i systematyczny, z planem i wypracowanym statusem społecznym nie jest impulsywnym degeneratem - takich to on zatrudnia. Tymczasem bliski jestem stwierdzenia że ci ludzie to nie są żadni wyrachowani specjaliści tylko ordynarni zboczeńcy - i to nie w takim purytańskim ujęciu, tylko w takim sensie jaki przytoczyłem powyżej. Oczywiście że za ich działaniami kryje się jakiś cynizm, tak jak np. w przypadku Michała Sz. czy innych dziwolągów które postanowiły zaistnieć i wydoić swoje środowisko z mamony, ale to nie jest NWA z żydowskim menadżerem czy jakiś koreański ping pong należący do samsunga który swoje zachowanie dostosowuje do polityki korporacji. To są po prostu zboczeńcy. I ich fani też są tymi regularnymi zboczeńcami i dochodzi między nimi do wymiany sprośnych gestów.
Naturalnie jeśli ktoś już naprawdę chce być taką zakałą to ja nie widzę nic złego w deportacji takiego osobnika na jakąś osobną wyspę i niech tam sobie walą wszyscy konia na plaży i poumierają z głodu ale oczywiście jak zawsze zboczeńcy mają te swoje tanie wymówki i dziś wymówką jest sztuka - to boli zawsze, choćby i było wcześniej sto takich zespołów.
Sztuka nie istnieje po to, żeby do niej walić konia - od tego jest pornografia, a najlepiej to w ogóle znaleźć sobie drugą osobę i z nią współżyć. Adoracja dowolnego medium artystycznego to jest zupełnie inny kontekst i o ile takie medium może przytaczać motywy seksualne, o tyle nie mają one na celu wywołania chuci - nikt nie oczekuje, że przed posągiem czy obrazem w galerii nagle ktoś zacznie trzepać kapucyna. Prawdziwa wyższa sztuka jest efektem talentu wolnego od niskich ludzkich pobudek, jakiekolwiek te by nie były. Potrafi pociągać za sobą widza bez odwoływania się do jego najniższych instynktów. Dobra sztuka jest w stanie natchnąć człowieka, uzdrowić jego duszę i skorygować jego perspektywę w dobrym kierunku. Może to zabrzmieć jak pseudointeligenckie pierdolenie, ale oddany artysta tworzy właśnie dla sztuki, dla ekspresji samego siebie ale też dla kontaktu z jakąś wielkością, którą chciałby doścignąć - w takiej pogoni za wielkością nie ma miejsca na bycie spermiarzem.
Łączenie formy artystycznej ze spermiarstwem to upadek człowieka i obraza dla konsumenta tej sztuki, bowiem prezent dla ludzkości który ją upadla nie może być traktowany jako gest pozytywny. Pasuje to jednak zboczeńcom bo to przecież ich żywioł i od tego typu gestów są uzależnieni, więc lgną do tego i na tym żerują, dostatecznie wyjaławiając swoje bodźce żeby później wziąć się za bardziej zdegenerowane rozrywki w pogoni za kolejnym strzałem dopaminy. Tak nie wolno, jeżeli się ma szacunek do samego siebie. Niestety szacunku do samego siebie ludzi należy uczyć, szczególnie w czasach kiedy wzorcem dla Twoich dzieci może być dowolny zbok z sieci podpiętej do Twojego domu, do osobistego urządzenia elektronicznego Twojego dziecka.
Nie ma co się oszukiwać i nazywać należy rzeczy po imieniu - ten zespół na m co go nie będę nazywał bo mi się z gównem kojarzy jest problemem społecznym, jest hubem dla wykolejonych dzieciaków gdzie mogą się wykolejać jeszcze bardziej i jeszcze efektywniej niż kiedykolwiek w historii - mogą uprawiać wykolejenie wspomagane cyfrowo. Mówię - piętnować należy te małe sieciowe kurwiszcza i mówić otwarcie gdzie znajdują się lokalne fabryki degeneratów. Należy siać i powtarzać to dosadnie, a część juletariatu się w istocie wykruszy, bo w końcu to niej to dotrze - w końcu pewnego dnia w momencie przebłysku rigczu będa miały pod ręką echo tych kilku słów prawdy, które poszerzają horyzonty. Przypominam o tej POWINNOŚCI każdego człowieka, który pragnie triumfu moralności i intelektu.
I oczywiście ja żadnym wielkim purytaninem nie jestem, po prostu widzę że niektórzy ludzie serio są skorzy uwierzyć że to gówno ma coś wspólnego ze sztuką.
Mig
Komentarze
Prześlij komentarz