Audiowojaż #12
23 Czrewca 2021, godzina 18:30
"Bolesław Śmiały wchodzi na pełnej kurwie" - rzekłem nie bez szczypty autoironii i niemal śmiejąc się, gdy odchodziłem wczoraj od komputera po blisko godzinie ustawiania nowej melodii. 140 bpsów i dynamiczna linia muzyczna robią swoje. Po prawdzie ton tej melodii był już ustawiony 10 Czerwca, ale siadłem do niej dopiero dziś. Jak to możliwe? Wcześniej usiłując składać konkretną melodię niejednokrotnie dochodziłem do zaczynu jakiejś melodii która pasuje, ale nie nadaje się na aktualnie wałkowany temat. Część z tych projektów sobie zapisałem i odłożyłem na później, a jeden z nich stał się bazą dla Bolesława Szczodrego, zwanego także Śmiałym.
Bolesław Śmiały był władcą umiejętnym i kozackim. Nie bał się napinać łapy przed wszystkimi wokół, interweniował w państwach ościennych, zdobył koronę królewską. Za jego panowania cały czas coś się działo i zdarzała się jazda po bandzie, ale największy heat i sześć gwiazdek Bolo zebrał za to że uwalił biskupowi jego gumowe uszy bo był kapusiem pierdolonym. Takim go właśnie zapamiętaliśmy - człowiekiem, którego zgubiły nerwy, duma, ego. Po przerobieniu twarzy bp Stanisława na puzzle Bolesław musiał wiać i ostatecznie zmarł na emigracji. W innym przypadku leżałby na Wawelu.
Mając to wszystko w głowie, gdy bawiłem się dźwiękami i uzyskałem tę melodię która znajduje się w refrenie, od razu zrozumiałem że to będą szalone lata 60. i 70. XI w. Dziś czas ją jedynie wzbogacić, wykończyć ładnie. Duża szansa na skończenie tego dzisiaj.
24 Czerwca, 00:50:
Track skończony. Zajęło mi to zdecydowanie dłużej niż powinno. Nie ukrywam że trochę uwagi skupiłem też jakże ważnemu shitpostingowi w sieci. Wiecie co - jebać ten shitposting, jutro (w sensie już dziś) jeszcze tylko odwalę Narodowy Czwartek i zaszywam się docelowo na cały czas pracy. Nawet nie będę zaglądał nigdzie odsłuchując całość i wczuwaniu się w nią żeby stwierdzić co dalej. Trzeba się wyrobić z robotą. Być może cel od samego początku ustawiłem sobie zbyt wygórowany, ale nic nie szkodzi próbować ten ideał doścignąć - to jest właśnie imponujące, zbliżanie się do wielkości a nie chowanie się w satysfakcjonujących limitach, psia mać.
Tak aby tylko przypomnieć; plan był taki aby zrobić dwie płyty. Dziś prawdopodobnie nie skończę jednej. Miała ona mieć (finalnie) 23 utwory. Obecnie mam skończone 7 - jeden utwór (Kazimierz Wielki) czeka na dodanie kilku dźwięków więc nie zaliczam go do skończonego, mam również rozpoczęty i zrobiony na oko w połowie inny utwór. To daje niecałe 9. Plan jest taki, aby przed końcem Czerwca na pewno skończyć 11, czyli do tzw. "srebrnego wieku" i nazwiemy to "stroną A". Natomiast w czasem, dalej po czerwcu będę pracował nad pozostałymi 12 utworami i one stanowić będą "stronę B" od rozbiorów do czasów współczesnych. Stronę A opublikuję (mam nadzieję) na początku Lipca, natomiast stronę B nie wiem kiedy, ale może nawet lepiej jej zrobi premiera pod koniec roku, kiedy temperatura opadnie.
Wracam do Złotego Wieku. Zostały mi niecałe 4 godziny na tę sesję.
04:32:
Jaśniejące, brzoskwiniowe niebo zwiastuje wschód słońca. Zaraz kończę. Jest dobrze.
29 Czerwca, godzina 5:48
Jezu, gdzie to zmierza
06:04:
o kurwa
11:41:
No nie dalej nad tym siedze
13:17:
jeszcze trochę, prawie kurwa prawie c'nie
2 Lipca, 16:08
Ok, ustalmy coś. Od tygodnia siedzę nad tym pieprzonym trackiem i nie mogę go skończyć. Niezły mam pierdolnik na kwadracie, ale ogarniam kapiszona i siadam mimo wszystko, choćby na godzinkę, dwie. Wojaż miał trwać do końca Czerwca, ale jako że zrobiła się potężna obsuwa, postanowiłem kontynuować aż nie skończę przynajmniej 11 utworów. Problem polega na tym, że nie mam pojęcia jak pociągnąć dalej ten utwór nad którym pracuję. Brakuje mi mojo i zdaje się, że nic nie pomaga. Dzisiaj opcja nuklearna - siedzę i wytężam mózg a jeśli dzisiaj nie skończę to odcinam sobie kutasa razem z jajami. Myślicie że nie jestem do tego zdolny? Po ostatnim miesiącu, po ostatnich dwóch tygodniach?
19:29:
20:19:
Ok, chyba skończyłem. Nie wiem kurwa, znowu daję się ponosić jakimś iluzorycznym marzeniom, żeby wycisnąć jeszcze jakieś konkretne brzmienie z tego, co ma już swoją formę i strukturę. Niech ten utwór po prostu się urywa w pewnym momencie. Chodziła za mną ta myśl od trzech dni - może to była od początku właściwa odpowiedź. Nie wiem, zbyt bardzo to komplikuję. Tak w ogóle to chyba nie obciąłbym sobie na serio jaj, przepraszam wszystkich którzy czekali na wzmiankę o tym że odciąłem sobie jaja i się zawiedli.
Z wefsjkf sdkfsf korespondował jak zwykle Mig
Komentarze
Prześlij komentarz