Migracja? Cringuwa, byczq...

Pan Rafał Woś po raz kolejny EPICKO zaorał libekstan swoimi gorącymi, czerwonopigułkowymi tezami i artykułam. Dlatego chcieliśmy Go u siebie, ale wylądował w jakimś intelektualnym biedalandzie, cokolwiek to jest, to tak nieistotne pismo, że nie pamiętam i się trochę marnuje.


Tym razem chodzi o migrantów i oczywiście jako że jestem analabetą-anonem, to artykułu nie przeczytałem. Nie wiem, może jest to troll z pro-lewackim twistem, ale skutecznie podburzyło to naszą kontrolowaną przez kapitalizm progresywną lewicę, która to stwierdziła, że to oburzające i chuj duj jak tak można. Także zadanie wykonane, bo ja mam motywację, żeby cokolwiek mądrego Wam przekazać do tych Waszych, pełnych bzdur czerepów. Srakka bawi i uczy, a ucząc bawi.

Czemu w ogóle dobrym pomysłem jest kontrolowanie własnych granic? Kurwa nie wiem, muszę zapytać jakiegoś doktora nauk o zdanie, a nie czekaj. Ja jestem doktorem nauk i powiem Wam, że migracja do kraju to straszna cringuwa i należy ją skutecznie ograniczać.

Tutaj oczywiście otwiera się cały wagon pierdolców i wątków w sprawie. Zaczynając od tego, że ekonomicznie nie opłaca się to natywnej populacji, bo zwiększająca się liczba siły pracującej obniża cenę pracy. Co ważne mówimy tutaj o obcej sile pracowniczej, więc ludziach, którzy nie przynależą w żaden kurwa sensowny sposób do tego kraju, poza tym że chcą se tutaj osiąść. No i wiecie co, jeśli byśmy mówili o jakimś kontrolowanym zakresie ludzi, to jest to nawet zdrowe, ale przecież nie o to się rozchodzi.

Tu chodzi o WIELKIE OTWARCIE PARASOLA GRANIC, co by masy obcego kapitału ludzkiego wlały się w granice Rzeczypospolitej, co i tak podobno się dzieje. Jest to proszenie się o katastrofę demograficzną dla narodu, no i tutaj wchodzimy w kwestie doktrynalne. Bo ludzie naiwni, głupi, no niezbyt sprawni umysłowo sądzą, że w sumie to wszyscy jesteśmy ludźmi pochodzenie nie ma znaczenia, blablabla.

Najlepsze jest to, że wierzą w to prawaki. Tak jest, nawet nacjoluchy, o których usłyszycie, że to neonazismusy rexy powiedzą Wam, że czymś co łączy naród polski jest jakaś abstrakcyjna wartość ideowo-kulturalna. Nie wiem, czy nie chcą powiedzieć prawdy dlatego, że się boją, że muszą starać się udowadniać wszystkim dookoła "ŻENIESĄFASZYSTAMI", więc nie mają czasu na mówienie prawdy, czy propagowanie jakichkolwiek idei. No jest to smutne.

Prawda jest taka, że poza tymi OCZYWIŚCIE ISTNIEJĄCYMI kulturalnymi sprawami, poza językiem i historią jest jeszcze temat tabu - kwestia etniczna. Polacy są ludem, który w linii jakiejśtam wywodzi się z plemion zachodniosłowiańskich, które tutaj zamieszkiwały. Nie tylko, bo Ślunzaki wam powiedzą, że oni to są germanami w chuj i będą w was rzucać jakimiś szurskami książkami węglowych sekciarzy, ale nawet jeśli oni tymi germanami, to są to ludy, które pochodzą gdzieś z okolicy. Macie pewną ideę jak wygląda rdzeń narodu polskiego i jacy ludzie powinni stanowić o jego demograficznym źródle.

Ludzie z Ukrainy, a na pewno Białorusi będą może mniej inwazyjni, bo są to tereny, z którymi historycznie mamy relacje i ludzie z nich są w pewnym sensie powiązani z Polakami, więc do pewnego stopnia polonizacja tych ludzi nie będzie stanowiła aż takiego wyzwania, co nie znaczy, że mamy ich tutaj ściągać tysiącami. Jest jednak problem, gdy na przykład rozmawiamy o ludziach z Afryki, albo z Bliskiego Wschodu. Rozumiecie, mam nadzieję, że to się do siebie nie dodaje.

Jeśli ktoś się nazywa "konserwatystą" i nie chce konserwować rdzenia demograficznego swojego narodu, to co chce konserwować? Budynki? Jakieś bardzo filozoficzne tematy, które nikogo nie interesują poza pięcioma profesorami, z których trzech już nie żyje i jeszcze jakiejś grupce nerdów z internetu, którzy naradzają się na Discordzie?

Liberałowie zareagowali bez zaskoczenia, bo uwaga, drogie lewaki, drodzy socjaliści, drodzy pro-robotniczy aktywiści i ludzie - masowa migracja jest jednym z głównych celów kapitalistów, bo dla nich to tania siła robocza do zapierdalania za pajdę chleba, po 12 godzin dziennie, albo więcej. Bo na tym polega interes migracyjny. Tracą na tym robotnicy, traci naród, traci demograficzna struktura kraju, a zyskuje wielki kapitał.

Więc regulować, zamykać granice, nic się nie bać. Także dla tych rodaków, co wypierdalają z naszego kraju na zachód. Możemy sobie być w Unii Europejskiej, ale te otwarte granice sobie darujmy.

Anon

Komentarze