film kino
Słuchajcie nie będe ściemniał że nie ma problemu bo jest problem i to mocny o Jezu jaki on mocny ten problem jest (staram się nie przeklinać naprawdę, uwierzcie że w tym zdaniu było 10 szans na rzucanie mięsem).
A mianowicie magia kina - słuchajcie normalnie otwieracie telewizor i tam jakieś seriale robione pod masówkę, siedzi dosłownie facet z zespołem downa otworzył preclownię nie rozumiem tego w ogóle scenki gdzie nic się nie dzieje tylko 8 osób na krzyż deklamuje jakieś płytkie teksty a jak pojawia się scena akcji żeby przebełtać to jajco to wychodzą tak żałośnie że
Do czego zmierzam może już się domyślacie jeśli macie trzecie oko i przewidujecie przyszłość - otóż porównajcie sobie nie może inaczej obejrzyjcie sobie jakiś film bustera keatona albo najlepiej jakąś kompilację na youtube i zróbcie to zwracając uwagę na pewien aspekt - tego, jak się tam wykorzystuje formę jaką jest film, jak korzysta się z ujęć, łączenia ich ze sobą żeby stworzyć historię, jakie ciekawe widoki zapewnia się widzowi, jakie jest ogólnie podejście keatona do tworzenia filmów. To ważne
bo widzicie gdy kinematografia się zaczynała, ewidentnie istniał w ludziach taki pogląd, że film to coś jak hologram czy inne malowidełko - to medium na którym można zapisać ciekawy widok, ciekawą perspektywę wizualną. Kiedyś ludzie chodzili na pokazy żeby oglądać jak lokomotywa zapierdala prosto w kamerę i legenda głosi że podczas pierwszych takich projekcji ludzie uciekali z sali. Z czasem zaczęto kręcić istotniejsze dłuższe historie z fabułą, ale wciąż istniał nurt który zajmował się eksperymentowaniem, sztuczkami, wyciskaniem tego na co pozwalał tylko film. Dla przykładu obejrzyjcie sobie un hommmee emal ttehfdsrtusls ds Grzegorza Meliesa z 1898 roku (to link do jutube a film ma minute także spokojnie)
Chodzi o to, że kino to jest właśnie to coś, to są zajebiste sztuczki które potrafią naprawdę rozpierdolić człowiekowi mózg i nie mówię tu o un hommmee emal ttehfdsrtusls ds tylko np. właśnie o niektórych świetnych ujęciach bustera keatona, o tym słynnym ujęciu chaplina w pokoju pełnym luster, o tego typu rzeczach, sztuczkach wizualnych, ciekawych kompozycjach które sprawiają że człowiek myśli "łał, nie wiedziałem że tak można".
Ten nurt gdzieś umarł. Tu i ówdzie zobaczycie coś ciekawego na ekranie uzyskanego bez cgi, ale to ewidentnie nie jest to. Nie wiem czemu tak jest, może wszystkie sztuczki z kamerą już zostały odkryte (szczerze wątpię, ale większość może tak) ale nie zapominajcie że to jest właśnie rdzeń kina, że takie sztuczki są dostępne tylko dla kina, że zabawa ruchomym obrazem to jest to coś, czego powinniśmy od dobrego kina wymagać. Tymczasem przeciętny człowiek już nawet w ogóle o tym nie wie. Filmy zamieniły się w opowiastki, nie da się już opowiedzieć historii bez dialogu, wypowiedzi.
Znaczną większość filmów można po prostu przeczytać, jak książkę - teoretycznie nie ma w tym nic złego, są dobre filmy z opisaną fabułą i dialogami ale to jest właśnie przeniesienie jednego formatu na drugi. To opowieść przy ognisku nagrana i puszczona na taśmie. Wciąż zawsze można ją komuś opowiedzieć. Tymczasem epicko pojebanych efektów wizualnych po prostu nie opowiesz, nie da się dokładnie ludziom opisać swoich snów itd - to są rzeczy, które trzeba zobaczyć samemu. I myślę że brakuje nam filmów które byłyby właśnie tym czymś. Ale nie mówię o filmach baya gdzie komputerowa animacja w śmieszny sposób rozkurwia drugą komputerową animację - mówię o takiej aranżacji rzeczywistości, żeby uchwycona na kamerze wprawiała człowieka w stan poruszenia neuronów.
To je dobry film pamiętajcie o tym zróbcie taki film pliska bo musze obejrzeć go nie chcę nie móc go obejrzeć
Mig
Komentarze
Prześlij komentarz