Audiowojaż #11
18 Czerwca, godzina dwunasta. Siadam do roboty.
W długoterminowym zapierdalaniu po te wyznaczone 10 godzin dziennie najbardziej boli to, że wiem że jeśli siądę teraz o dwunastej, to skończę o dwudziestej drugiej. W samym tym zjawisku nie ma nic złego, ale kiedy człowiek ma na głowie szereg innych obowiązków (no i jest nieprzyzwyczajony do takiego monotematycznego grindowania), to pojawiają się wątpliwości i zmartwienia. Na dłuższy dystans trudniej jest nadążyć za tym wszystkim, bo w końcu człowiek budzi się kolejnego dnia i ciężko mu się nawet wybrać do sklepu, bo to by oznaczało jakieś kolejne pół godziny obsuwy i praca byłaby skończona później. No ale daję radę - psychicznie nic złego się nie dzieje. Najlepszym motywatorem zresztą jest pamięć o tym, czemu w ogóle zacząłem.
Rozbicie dzielnicowe - podejście 29340;
Najlepsze jest to, że mam już jakąś ustaloną melodię i ona jest oka, ale czegoś jej brakuje. Na przestrzeni poprzednich podejść rearanżowałem ją, zmieniałem poszczególne melodie w instrumentach, próbowałem różnych zabiegów, ale nie wiem co tam umieścić. Trzeba to ustalić w praniu. Także do dzieła kurde balans masakra jasny gwint
15:26
Ok dobra skończone nie chce mi się tłumaczyć tego tracku, sami będziecie wiedzieli gdzie wchodzi Łokietek.
Ok, nie wiem czy się odszumieć czy nie, może wyjebane i się nie odszumiamy. Trzeba lecieć z tematem. Tzn. będzie odszumienie ale nie takie jak zwykle - na tapetę wchodzi ostatni z Piastów, wielki Kazimierz Wielki (łac. Casimir Biggus Dickus). W naszej świadomości znany z tego że zastał Państwo z Kartonu, a opuścił je zamurowane
W istocie oczywiście istnieje o wiele więcej niuansów w życiu tego człowieka oraz czasach w których przyszło mu panować i o ile to że należy mu się wspomnienie na płycie wydaje mi się oczywiste, o tyle nie wiem jeszcze co tam będzie oprócz motywu murowanych warowni. Jest taki pomysł żeby zacząć z perkusją przypominającą coś w stylu rąbania drewna albo uderzania w drewno, a skończyć na czymś bardziej przypominającym łupanie kamienia - nie wiem czy znajdę odpowiednie dźwięki i w ogóle będą one pasować ale krążą takie plotki po prostu po mojej kanciapie że jest to opcja do wykorzystania.
Także schodzę do mojego potężnego archiwum wspomnianego w jednym z pierwszych odcinków reportażu i czytam czytam. Wiem że może się to wydawać zupełnie niepotrzebne, ale pomijając fakt że to dobra okazja do odświeżenia sobie wiedzy i nabrania nieznanych dotąd detali to w ogóle pomaga to w immersji, pomaga to rozplanowaniu melodii. Bo jeśli wiem że gdzieś wystąpił jakiś incydent który jest według mnie warty uwagi, to już wiem że będę chciał to gdzieś umieścić może w rozwinięciu albo zakończeniu z użyciem odpowiedniego dźwięku. Oczywiście nie robię tak w każdym utworze ale co mi szkodzi zrobić tak w tym, podobnie jak w "Polanach" - przesłuchałem sobie wczoraj wszystkie dotychczasowe utwory przed snem i muszę stwierdzić że różnorodność styli jest tak duża, że może to nawet lepiej.
20:46
Oke oka mam już podstawowy rytm i dyskusyjną perkusję. Mam już plan na cały track. W perkusji zapragnąłem mieć tamburyn, wiecie, na wzór takiego typowego średniowiecznego widowiska gdzie błazen tańczy, ktoś gra na flecie, a obok niego obowiązkowo jakiś ziomek stoi z boku i wali w el tamburino. Chciałem również uniknąć używania arpów. Używałem ich w dość sporej części utworów i wiem że będą obowiązkowe przy powstaniach, więc będzie ich jeszcze trochę, dlatego tu chciałem je ograniczyć i skupić się raczej na robieniu melodii padami.
Muszę przyznać że efekt jest "ok" - mam brzmienie i wiem co chcę z nim zrobić. Właściwie to jakoś połowa utworu skończona. Coraz częściej modyfikuję dźwięki na które trafię tak, aby były bliższe temu, co chcę. Właściwie niechcący stworzyłem tak pseudo flet, który dodałem do kompozycji. Powinienem jeszcze ułożyć drugą sekwencję melodyjną, nie wiem czy zdążę dzisiaj.
23 Czerwca
Godzina 02:47;
W weekend usiłowałem odrabiać jeszcze stracone godziny z z czwartku. Musiałem też na chwilę usiąść do innej pracy, która przeciągnęła się przez niedzielę i została zwieńczona ponad 24godzinnym maratonem. Przyznam że wybiło mnie to mentalnie poza orbitę związaną z muzyką, w której utrzymywałem się od dwóch tygodni. W poniedziałek jednak jako tako udało mi się do niej wrócić, choć na zapiski nie miałem już siły. Nastały upały które sprawiają że siedzę cały spocony w moim gabinecie i przyznam że jakoś to wpływa na moją pracę.
Niemniej efekt ostatnich dni jest taki, że Kazimierz Wielki jest skończony - w sensie pozytywnym. Dziś (wtorek) jeszcze dodałem kilka poprawek i dźwięków. Dźwięki łupania drewna i kamieni? Tych nie dodałem, ale poważnie nad nimi myślę. Zastanawiałem się skąd mógłbym wziąć fajny dźwięk łupania kamienia kilofem. Zastanawiałem się nawet czy nie wyciąć go z filmu "Karol - człowiek który został papieżem", bowiem pamiętałem że była tam scena z kamieniołomem. Miałoby to ciekawy wymiar i byłoby fajnym (nielegalnym) niuansem, ale jednak kiepskie były tam te dźwięki, i ciężko byłoby wyciąć pojedynczy. Te ostatnie dźwięki łupania sobie po prostu nagram sam, nagram też dźwięki jakichś monet czy czegoś w tym stylu, ale teraz siadam do kolejnego utworu bo jest środek nocy i nie chcę robić hałasu.
Ze środka nocy korespondował dla Państwa Mig
Komentarze
Prześlij komentarz