PROGRESYWIZM

Wiecie co mnie wkurza? Otóż moje subtelne ciało opanowują nienawistne drgawki kiedy ktoś, wykańczając mieszkanie (konkretnie łazienkę) wykłada podłogę glazurą lub inną plebejską ceramiką, zamiast zdecydować się na UNIWERSALNY, WSPANIAŁY, STYLOWY i NIEZNISZCZALNY gres. Uważam, że przewaga gresu nad innymi płytkami łazienkowymi jest tak ogromna, że dla dobra ludzkości powinno zakazać się użytku czegokolwiek innego - w tym celu zakładam RUCH PRO-GRESYWNY, którego nadrzędnym celem będzie udowodnienie absolutnej supremacji gresu nad innymi formami wykończenia podłóg w pomieszczeniach sanitarnych.

Ten krótki wywód na temat ceramiki łazienkowej miał uzmysłowić Ci, drogi czytelniku, że obecnie słowa nie znaczą już tego, co znaczą. Szok, prawda? A moja definicja PROGRESYWIZMU (przynajmniej pod względem etymologicznym) ma i tak więcej wspólnego z tym słowem niż to, co się obecnie przez nie rozumie. 

Postępowość, progresywizm - te dwa słowa stosuje się wymiennie w stosunku do nad wyraz zjebanej filozofii, którą można streścić w słowach: new thing good, old thing bad. Właściwie to nie dwa słowa, a jedno, z tym że pierwsze jest po polsku, a drugie to paskudna kalka językowa, którą przejęliśmy bez mrugnięcia okiem wraz z dobrodziejstwami XXI-wiecznego kapitalisu. 

Zastanówmy się jednak nad genezą tego słowa - semantycznie rzecz biorąc, "postępowość" pochodzi od słowa "postęp", oznaczającego RUCH w kierunku zgodnym z wyznaczonym, krok w kierunku spełnienia jakiegoś celu. Ruch w kierunku przeciwnym nazwiemy regresem. Wobec czego zakładając, że chcemy dojechać z Warszawy do Krakowa, złapanie stopa w kierunku Częstochowy niewątpliwie stanowi POSTĘP w naszej wyprawie. Załadowanie się do busa szmuglującego fajki z Ukrainy do Niemiec już raczej postępem nie jest.

Jak to się ma do progresywizmu w znaczeniu współczesnym? Otóż, moi mili, problemem jest, że postęp (rozwój) utożsamiany jest obecnie z ideologicznym pierdoleniem, którego nawet już nie można nazwać LEWICOWYM, a trzeba, z braku laku, PROGRESYWNYM, bo nikt nie stworzył lepszego określenia na bandę degeneratów wymyślających te piramidalne bzdury. Zapytać by się chciało w jakim wymiarze na przykład odgrywanie historycznie białych postaci przez czarnych aktorów stanowi postęp - stanowi i już, zamknij mordę prawaczq i idź obejrzeć nowy serial o r00chaniu na netflikszu czy tam innym ejżbijoł. 

Istotnie, problem ze współczesnym progresywizmem polega na tym, że znajdujemy się w pociągu jadącym z prędkością 500 km/h ale nikt nie wie, w którym kierunku rzeczony pociąg raczy tak zapierdalać. Aby coś można było nazwać postępem, należałoby najpierw ustalić oś, po której się poruszamy - ocenić stan obecny i wyznaczyć konkretne, a ponadto OBIEKTYWNIE SŁUSZNE cele, do których dążymy.

Zaznajomię Was teraz z prościutkim ciągiem skojarzeniowym, będący de facto fundamentem postępowości. Zaczyna się od założenia, że jeśli coś jest NOWE, to jest POSTĘPOWE, natomiast jeśli jest POSTĘPOWE, to naturalnie jest DOBRE. Tak, ta doktryna ma w sobie aż dwa poważne błędy logiczne. Pierwszy z nich to naturalnie utożsamianie nowości z postępem; fetyszyzacja nowych rzeczy, w tym idei, jest cechą popularną wśród gatunku ludzkiego, ponieważ wielu jego przedstawicieli cierpi na niedobór adrenaliny i nowe rzeczy mieć musi, bo się udusi. Drugi błąd wynika z pierwszego i polega na założeniu, że nowe nieuchronnie oznacza dobre co, jak wiemy z historii, jest pomysłem fundamentalnie kretyńskim.

Ten tok myślowy oczywiście pochodzi tylko i wyłącznie z ludzkiej pychy, zabijającej wszelkie przebłyski autorefleksji szepczącej cicho acz stanowczo, że człowiek nie tylko popełnia błędy, ale niejako MUSI je popełniać. Osiągnięcie sukcesu za 9 razem jest niejako konsekwencją poniesienia wcześniej 8 porażek i niewątpliwie zasługuje na miano postępu, ale tylko w tej jednej sytuacji, gdy udaje się nim zakończyć pasmo spektakularnych klęsk. 

Dlatego właśnie ciarki przechodzą mnie, gdy w odniesieniu do najnowszych wytycznych tajnego politbiura kierowanego przez Szorosza, Billa Gatesa, Fata Morgana i innych mędrców syjonu używa się słowa "progresywny". Nie wiem, nazwijmy to zjawisko jakoś inaczej, może "nowościowym" albo "neofilskim", ale nie "progresywnym,", bo większy postęp od julek wpisujących sobie zaimki onx/gonkx w bio na Twiterzu wykonuje mój kot paralityk spadający codziennie rano na ryj ze schodów.

Kisiel


Komentarze