Narodowe Czwartki #3

Obwieszczenie
Czwartek dzisiejszy witamy raczej bez entuzjazmu - nie czuć jakoś w powietrzu tej aury gwałtownego wzrostu i celu, które są tak ludziom potrzebne aby posłać ich gdziekolwiek trzeba, ażeby czynić rzeczy wielkie i tak niezmiernie potrzebne Rzeczypospolitej. Brakuje ewidentnie odpowiedniego ducha - należy go zatem wykuć. Jak wykuć ducha? Jest to problem którym dane nam się dziś zająć. Osobiście zdecydowanie nie jestem kontent z tego, jak dziś obecnie ma się Rzeczpospolita. Nie wnikam przesadnie w kwestie subiektywne i małostkowe, ale ciąży mi najbardziej brak namacalnych symboli samostanowienia i wielkości oraz zdrowia społecznego. A mianowicie;

Brakuje mi zdecydowanie naszego powszechnego przemysłu motoryzacyjnego, produkującego samochody oraz jednoślady. Osobiście też brakuje mi nawet rodzimego przemysłu awiacyjnego oraz kosmicznego - wiem że to już brzmieć może bardziej nierealnie dla niektórych, ale nie ma co się bać marzyć o takich rzeczach. Nasi studenci odnoszą sukcesy w misjach kosmicznych i uważam że stać nas moralnie na swój własny ośrodek podboju kosmicznego, a przy odrobinie zespolonej pracy będzie nas stać i materialnie.

Brakuje mi rodzimego przemysłu elektronicznego, tworzącego elektronikę użytkową, o wyrobionej marce. Istnieją jako tako pewne polskie podmioty które egzystują w tej branży - na przykład Modecom, który tworzy przyrządy peryferyjne do komputerów, jednakowoż podległy jest spółce matce zarejestrowanej na Cyprze. Oczywiście, ale ja piszę o czymś na miarę Sony, Panasonic, Grundig, LG. W to powinniśmy świadomie celować nie tylko aby mieć udział na tym rynku i czerpać z niego zyski, ale również po to, aby mieć wpływ na annały elektroniki użytkowej i uzyskać niezależność cyfrową. Dziś Chińczycy mogą Ci dać swój telefon i Cię przez niego szpiegować a Ty nie będziesz mógł nawet sprawdzić czy to prawda bo wszystko jest już tak zminiaturyzowane.

Brakuje mi krajowego przemysłu kulturowego - piszemy książki, kręcimy jakieś filmy, nagrywamy muzykę, ale to obecnie donikąd nie prowadzi. Nobla ostatnio dostała kobieta o której właściwie nikt w Polsce nie słyszał i której książki nie zyskały żadnego uznania, a jako literatura mogłyby być napisane równie dobrze przez kogokolwiek innego na świecie.
Polski nurt muzyczny jako tako nie istnieje poza kilkoma niszami; istnieje powiedzmy polski rap, który dekadę i dwie temu - choć nieraz kopiował z zachodu - był też rozwijany lokalnie, przez ambitnych twórców którzy robili kariery na muzyce. Muzyka pop czy inna podobna jest natomiast wprost kalką z zachodu i już nawet mniej wyrazistą od tego, co prezentowali sobą polscy twórcy w latach 90. (którzy również inspirowali się piosenkami z krajów pierwszego świata). Oprócz tego nasi "rodzimi artyści i elita" są skupieni bardziej na atakowaniu swojego własnego rządu niż reprezentowania godnie polskiej kultury.
Na płaszczyźnie filmów faktycznie raz po raz podejmowane są jakieś próby tworzenia dzieł odnoszących się wprost do Polski ale niestety nie odciskają one wyraźnego piętna na duchu społeczeństwa. Jednocześnie powstają też filmy czy spektakle dołączające do procederu walki z polskim rządem. Istny burdel.
Gry wreszcie - co nam wychodzi chyba najlepiej, ze sztandarowym CDPR - odnoszą jakiś sukces i jest nawet kilka ładnych produkcji, którymi Polska może się pochwalić jako kraj. Niemniej, wciąż żadna z nich nie bije w te tony, które są dziś potrzebne polskiemu społeczeństwu. A jeśli jakaś bije, to jest tytułem niszowym o którym nawet nie słyszałem (wbrew powszechnej opinii ja też mam swoje ograniczenia).
W kulturze brakuje nam przede wszystkim kolejnej wielkiej epopei na czasy długiego pokoju jaki zastaliśmy. Nie przenieśliśmy należycie na płaszczyznę cyfrową wielkich momentów naszej historii i nie szukamy nawet wspólnego mianownika narodowego - postępuje rozwarstwienie i rekurencyjny konsumpcjonizm o coraz niższych standardach.

Boli mnie wreszcie narastająca polaryzacja w społeczeństwie i uciekanie się do ekstremistycznych ideologii. Ludziom wkręconym w konflikty polityczne (które przelewają się na wszystkie inne dziedziny życia) zaczyna brakować podstaw zwyczajnej przyzwoitości i kultury, a gdy dochodzi do kolejnych problemów, katastrof i innych momentów prawdy, społeczeństwo nie zdaje egzaminu i popada jedynie w dalszą degrengoladę. Nie chcę nawet myśleć co by się działo, gdyby dziś zaatakowało nas jakieś państwo, albo gdyby doszło do katastrofy klimatycznej typu wybuch superwulkanu.

Jest jeszcze wiele innych rzeczy które mnie boli - od kwestii obronności przez służbę zdrowia, obecność obcego kapitału i otwartego lobbingu takich podmiotów jak francuski bank Paribas który oferuje pieniądze szkołom za przyjmowanie kobiet za patronki albo ambasada USA, która wydaje granty za promocję sodomii w Polsce. Wszystko to jest dużym problemem i uwierzcie mi, że siedzi to we mnie cały czas, każdego dnia i wierzę, że nie jestem w tym sam.
Wierzę, że wiele osób zdaje sobie z tego sprawę i przez to rozumie, że coś poczynić trzeba. I jeśli nie teraz, to kiedy? Dni będą lecieć a rozkład będzie następował i paradoksalnie jedyne co będzie go mogło zatrzymać to właśnie jakiś konflikt zbrojny, który przypomni wszystkim że nie żyją wszyscy na wielkim forum internetowym gdzie trzeba się obrzucać gównem. Należy robić coś konkretnego i tak naprawdę jedyne czego brakuje, to rąk do pracy i wstępnej umowy ku wspólnej pracy w jednym kierunku.

Ja tu piszę do gównogazety o niespecjalnie dużych zasięgach, ale przecież jeżeli uda się zbudować coś małego tutaj, stworzyć mały ekosystem spełniający swoją rolę i podlegający rozrostowi, ja zawsze chętnie przeniosę się z dedykowaną działalnością poza ramy SRAKI, opatrzę to godnym szyldem i ustawać w swojej pracy nie będę. Ale dziś jedyne czym tu dysponujemy to dwutygodniowa tradycja tekstów w czwartek i niekompletny zbiór dzieł które mają działać w sposób pozytywny. I należy się do tego dostosować - nie mam zamiaru w tym cyklu zmieniać od razu całego kraju i naprawiać systemu opieki zdrowotnej; chcę się raczej skupić na tym, co faktycznie można osiągnąć - musimy zbudować struktury działające w przestrzeni internetowej i dopiero z czasem ich wpływ może zacząć promieniować na namacalną rzeczywistość wokół nas. Taki jest plan. Wsiadaj młody, mamy polonofobów do rozjebania.


Ale dziś jedyne czym tu dysponujemy to dwutygodniowa tradycja tekstów w czwartek i niekompletny zbiór dzieł które mają działać w sposób pozytywny.

Kultura
Zgodnie z zadaniem przydzielonym w ówczesnym tygodniu, poświęciłem w tygodniu trochę czasu na zebranie listy dzieł, które miałyby stanowić podstawowy zbiór będący fundamentem dla dalszego rozwoju kultury narodowej i operacji ku pokrzepieniu serc. Przyznam że choć na łowy wybierałem się każdego dnia, nie upolowałem żadnej zwierzyny przełomowej, a przynajmniej nie zdaję sobie z tego sprawy.

Wyznam też że niewiele czasu mogłem poświęcić na same poszukiwania, co bywa problematyczne, bowiem aby móc faktycznie polecić dzieło, wolałbym się najpierw z nim zapoznać - a ileż książek czy filmów mogę realnie pochłonąć i zastanowić się nad nimi, mając dwie-trzy godziny dziennie na zwiad? Kompletowanie pełniejszego zbioru będzie wymagało więcej czasu i będę się musiał namyśleć nad tym jak i gdzie go umieścić.

Dzieła postanowiłem podzielić na kilka kategorii, które uważam za najistotniejsze w obecnej, kompletnie jałowej sytuacji - oczywiście starając się unikać 'kompromisów' w wyniku których umieszczany na liście byłby artystyczny chłam, ponieważ "nadrabia patriotyzmem". Są oczywiście też i materiały bardziej "nieociosane", ale z jakiegoś powodu uznane za istotne. Wreszcie są tu i tytuły z których zasadnością nawet mi się ciężko zgodzić, ale postanowiłem je wpisać z braku laku. Lecz właśnie po to tę listę robię - aby w coś uderzyć, coś pobudzić. Niech pojawią się godne zamienniki!

Rozstrzał czasowy i nurtowy jest dość spory. Za każdą z tych decyzji kryje się jakaś logika, uwzględnione konkretne czynniki i chętnie wyjaśniłbym je wszystkie z osobna, ale to przesadnie wydłużyłoby artykuł i same dzieła przeplatane byłyby dłuższymi dygresjami, co zepsułoby kompozycję tekstu i uczyniło listę nieczytelną merytorycznie. Zejść mi zatem pozostaje z czytelnikiem do relacji na zasadzie szkoła-uczeń, gdzie to szkoła podaje listę lektur nie tłumacząc czemu lektury są takie a nie inne, a uczeń narażony jest na stwierdzenie, że wszystko to bez sensu i do dupy. Ja wam dam do dupy zaraz!

Etos

Dzieła które do polski należą ale nie są dziełami narodowymi - raczej zobrazowaniem etosu życia w Polsce ogólnie lub wśród niektórych warstw społecznych. To o czym się kiedyś mówiło, lub czym się kiedyś żyło a także rzeczy bardziej uniwersalne. Życie po prostu.

Stanisław Staszewski:
Celina
Knajpa morderców

Mieczysław Fogg:
Ostatnia niedziela
Bo to się zwykle tak zaczyna (Tę piosenkę wykonywało wielu artystów i możecie słuchać jej u Fogga, Olszy, Łazuki ale na Miłość Boską nie u Maleńczuka)

Jacek Kaczmarski:
Weterani
Zegar
Pochwała człowieka
Ciężki deszcz
Ballada antykryzysowa
Mroźny trans metafizyczny
Jan Kochanowski

Sergiusz Piasecki:
Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy

Tadeusz Dołęga-Mostowicz:
Kariera Nikodema Dyzmy

Młode Wilki (1995)
Psy (1992)
Chłopaki nie płaczą (2000)
E=mc2 (2002)

Duma narodowa

Nazwa tłumaczy sama siebie; dzieła zawierające w sobie ten ważny pierwiastek, który poczytać można za budujący polskiego ducha, dodający otuchy, prawidłowopolski, opiewający męstwo.

Maria Konopnicka:
Rota

Henryk Sienkiewicz:
Potop (jak również w mniejszym stopniu ekranizacja)

Czesław Niemen:
Bema pamięci rapsod żałobny

Jacek Kaczmarski:
Na starej mapie krajobraz utopijny
Dobre rady Pana Ojca
Z pasa słuckiego pożytek
Pan Kmicic
Samosierra
Obława I-IV
Koncert Fortepianowy
Zbroja

Leszek Czajkowski:
Monte Cassino

Jan Pietrzak:
Żeby Polska była Polską

Czas Kaźni

Kategoria niezwykle istotna, ale albo czczona bezrefleksyjnie, albo pomijana kompletnie, albo wręcz wyśmiewana przez pseudointeligentów. Nasza historia pełna jest dramatów rozmiarów międzynarodowych jak i personalnych, zawężających się do rodziny rozerwanej przez dzieje.
Pamięć o naszej historii i przodkach, o cierpieniu a także długich okresach niepewności i nędzy, na tle których kolejne pokolenia podejmowały walkę i wykazywały się niezwykłym zapałem i siłą ducha jest nam niezwykle potrzebna do tego aby nie zapomnieć ile możemy stracić. Myślę że każdy Polak mimochodem zna te motywy, ponieważ zna historię swojego kraju i jest to częścią naszej kultury. To czego nikt nie zauważa to fakt, że nie wolno z tym odczuciem tracić kontaktu - należy je sobie regularnie odświeżać; dla siebie, dla swoich dzieci, dla ojczyzny i tych którzy za nią walczyli.
Potrzebna jest nam ta niedola ale nie po to aby czuć się gorzej, lecz aby nie zapominać czemu musimy trzymać się razem.

Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski, Zbigniew Łapiński:
Antylitania na czasy przejściowe
Kantyczka z lotu ptaka
Pan Wołodyjowski
Ostatnia mapa Polski
Krajobraz po uczcie
Rozbite oddziały
Zesłanie studentów
Wigilia na Syberii
Dziady
Starość Piotra Wysockiego
Pikieta powstańcza
Wiosna 1905 r.
Katyń
Dylemat
Jałta
Czołg
Przypowieść prawdziwa o szaliku
Świadkowie
Nie lubię
Sęp
Świadectwo
Lirnik i tłum
Bajka o Polsce
MS Maria Konopnicka
Kołysanka
Doświadczenia (Marzec '68)
Pieśń o hufcu
Górnicy
A my nie chcemy
Rycerze Okrągłego Stołu
Panna
Ballada o bieli

Grzegorz Ciechowski:
Nie pytaj o Polskę

Dzieła moralne

Kategoria na dzieła uznane za ważne ze względu na swoje walory nie pasujące do kategorii innych - głównie chodzi tu o walory moralizujące, kult dobra samego w sobie, przekaz życiowych mądrości użytecznych w czasie dojrzewania jak i życiu codziennym człowieka już dojrzałego.

Natan Tenenbaum/Przmysław Gintrowski:
Modlitwa o wschodzie Słońca

Jacek Kaczmarski:
Ballada paranoika

Henryk Sienkiewicz:
Quo Vadis

Ignacy Krasicki:
Bajki

Tadeusz Dołęga-Mostowicz:
Znachor (jak również ekranizacja z 1937 r.)

Uwagi;
Różne przytoczone tytuły mają po kilka wykonań, np. Kaczmarski kilkukrotnie nagrywał te same utwory w lepszej i gorszej jakości. Eksplorując tę listę warto wziąć to pod uwagę i wybadać wszystkie możliwe wykonania. Równocześnie należy podkreślić, że lista nie jest kompletna. Nie odświeżyłem sobie wtenczas wystarczająco dużo literatury oraz filmów, nie ruszyłem też wierszy, pominąłem obrazy i gry komputerowe.

I to wszystko na dziś. Już wiem, że tekst będzie spóźniony i nie ukaże się w czwartek. Ale pracę należną wykonałem i już za tydzień postaramy się dodać kilka kolejnych dzieł do listy (w dalszym ciągu redakcja jest otwarta na propozycje, choć nic nie obiecuję) oraz przystąpić do zagadnień bardziej konkretnych, dających się namacalnie doświadczyć i sprawdzić przez nie swój poziom rozwoju na drodze ku Wielkiej Polsce.

Mig

Komentarze