Lewica, czyli po co to komu?
Skoro Sraka wkroczyła na front walki także z lewicowymi formacjami(już nie tylko libki) to i ja dorzucę swoje trzy grosze, bo czemu kurwa nie. Nie podoba się? Przesyt materiału? Daj unlajka i spierdalaj na wyspy Kauczukowe drapać murzyna po worku mosznowym. To jest Sraka, a nie przedszkole, że płaku płaku załatwia sprawę.
Bo generalnie bardzo mnie się spodobało pewne stwierdzenie, mianowicie że wszyscy ci obrońcy klasy robotniczej zostaliby zatłuczeni młotkiem na kotlety przez klasę robotniczą, bo do tego właśnie się nadają i uzasadnienie mojego upodobania jest takie, że lubię krawędziowe twierdzenia. Jest w tym jednak pewna prawda, bowiem musicie wiedzieć, że w lewicowym podejściu ideologicznym kryje się pewna wewnętrzna sprzeczność z rzeczywistością, która sprawia, że lewicowe idee są tak niewymiernie wręcz głupie.
Chodzi o to, że mowa tutaj o bujaniu głową w chmurach stratosferycznych oraz innych, daleko położonych od nas, zwykłych ludzi. Podstawowym przykładem tego myślenia jest kwestia narodowa, o której lewaqi powiedzą wam, że generalnie to ludziom WMÓWIONO, że są członkami jakiegoś narodu. Ja już o tym wspominałem przy okazji bodajże rantu na libertarian, ale musicie wiedzieć, że historia ludzkości nie jest historią walki klas, ani też zawodami w wyciąganiu wolnego rynku z wody. Historia ludzi to historia walk plemiennych.
Są sobie ludzie, co naturalnie wychodzą z plemion. Co to jest plemię? Ano jest to grupka ludzi, co ma coś wspólnego. Nie tylko abstrakcyjnie, kulturowo, ale i od strony pochodzenia. Ci ludzie się jednoczą, organizują i tłuką się z innymi plemionami o ograniczone zasoby materialne. Może występować tarcie między warstwami społecznymi(czy tam klasami, zależnie od epoki), ale generalnie nie zmienia to głównej myśli.
To nas prowadzi do konkluzji, że narody, jako tako wykrystalizowane w okolicy 19 wieku są właśnie przedłużeniem tych plemion. Polacy się biorą z bardzo konkretnych ludów, tak samo Rosjanie, Niemcy, Czesi, Hiszpanie etc. Ludy te mają tożsamość, zatem ich mieszkańcy, od rządzących, śmierdzących intelektualistów, po ludzi wsi, ludzi pracy takową tożsamość posiadają. Konstruktem społecznym, w znaczeniu czegoś obcego i sztucznego będzie zatem próba pozbycia się tejże tożsamości przy pomocy bajek o kosmopolityzmie, czy wpisywaniu sobie w narodowość "Europejczyk".
Oczywiście, nie wszystkie narody mają swoje państwa, nie wszystkie grupy są tak jednakowo wykrystalizowane, są przecież przedstawiciele prymitywnego Ludu Węgla Kamiennego, mieszkańcy szybów kopalnianych, kryptonim operacyjny "Ślązacy", których interesu broni nasz współredaktor kolega Gutowski. Są to jednak dyskusje nieznaczące nic szczególnego w szerokim kontekście.
Tak też każdy myślący człowiek będzie tego świadomy, no poza lewarami i libkami, którzy albo będą na ten fakt totalnie głusi, albo będą próbować wyhodować sobie nowe stworzenie w ciele ludzkim, a to oparte na "wartościach humanistycznych" stworzonych przez oświeceniowych degeneratów, a to na jakichś fantazjach przedziwnych, opisanych przez jakiegoś Niemca z 19 wieku, który to śmierdział niemytym siusiem.
Zatem lewar będzie się bronił i opowiadał bajki o jedności robotniczej, będzie krzyczał o tym, że kocha klasę robotniczą i w ogóle, nie rozumiejąc natury ludzi, których rzekomo chce bronić. Obecnie może się to brać z kilku przyczyn, czasem braku światłości umysłu prowadzącej do tego rodzaju konkluzji, a czasami bycia pożytecznym idiotą swoich ideologicznych wrogów - kapitalistów. Mem, żart o sojowych socjalistach pijących kawę ze Starbucksów wziął się właśnie stąd, że znaczna część nowoczesnych socjaluchów to brudni konsumerzy, którzy socjalizmem próbują chyba leczyć swoje upośledzenie. Noszenie koszulki ze zbrodniarzem CzeGewarą nie sprawia nagle, że świat wybacza ci wspieranie przemysłów wykorzystujących do niewolniczej pracy dzieci na drugim końcu świata, panie sojowy kolego.
Obecnie, dodatkowo jest to podpięte pod kroplówkę kretyńskich idei, które w internetach zaczęły się rodzić na stronie dla przygłupich nastolatek, znanej jako Tumblr. Tam też pojawiły się po raz pierwszy te wszystkie mądrości o genderyzmach stosowanych, tam też jeszcze przed obecnym Twitterem mentalnie niestabilne Amerykanki z ok. roku 2010 zaczynały rozprzestrzeniać pomysły o transach, gejach, seksualnych tyranozaurach, odwróconych rasizmach i innych tego rodzaju bzdurach, które socjolodzy(jak idioci, którymi są) zdają się traktować całkiem poważnie. Jest to rzecz jasna mały Świat Fantazji trzymany krótko za mordę przez wielki kapitalizm, podpierany przez zepsuta od środka środowiska "naukowe" i żerujący na zagubionych młodych ludziach, których przy całej niechęci do postaw, które prezentują jest mi szkoda.
Mamy więc kompletny pierdolnik, bo poza starymi, kretyńskimi ideami mamy nowe. Poza żarciem się o chuj wie co, mamy ojkofobiczną narrację wyciągniętą z psiej dupy, przyprawioną chorobami psychicznymi, ze szczyptą ułomnej myśli antykapitalistycznej i anarchizmu a.k.a. krawędziowych pomysłów dla niedojebanych nastolatków. Tak udaje się wmówić młodym dziewojom, że problemem Polski jest ubóstwo menstruacyjne(xD), albo kurwa wykluczenie ugabuga uciąłem se Qtasa Tasakiem :D. W ten oto piękny sposób kreuje się przepiękna zupa z gówna, nazywająca się lewicą. Przychodzi do was w postaci niby-mądrych polityków pokroju Zandburgera i próbuje wam sprzedać swój syf.
Moja rada?
Nie dajcie się im nabrać.
Anon
Komentarze
Prześlij komentarz