Warto rozmawiać o historii
Dzisiaj znów trafiłem na Twitterze na dyskusję na temat września 1939 roku, albo bardziej ogólnie decyzji które do niego doprowadziły. Oczywiście pełna jest inwektyw z obu stron ale... dobrze, że jest!
Mój świętej pamięci profesor od historii - Jan Przewłocki, mawiał że tylko taka dyskusja, gdzie obie strony mają zupełnie odmienne zdanie ma sens. Przekonywanie się wzajemne, przedstawianie swoich racji rozwija. Podobnie jest z historią. Najgorsze co może się wydarzyć, to historia martwa, uznanie, że co się stało to się stało i nie ma po co o tym mówić.
W ogóle wkurza mnie, gdy młodzi wykształceni mówią: "Polityka historyczna? A po co to komu? Czas przestać patrzeć w przeszłość i skupić się na przyszłości". Bullshit. Historia jest pętlą, jak w serialu Dark, to co było w przeszłości wpływa też na przyszłość. Jeśli nie spojrzymy w przeszłość nie zrozumiemy np. dlaczego starzy towarzysze mają się świetnie, a ci młodzi, którzy nie chcą patrzeć w przeszłość mają utrudniony start. Czy Polacy w 1939 tak bardzo różnią się od Polaków z 2021 patrzących z nadzieją na imperium zamorskie w nadziei, że jeśli ktoś nas zaatakuje, to nasz potężny sojusznik na pewno ruszy z pomocą i wygra nam wojnę? Może tak, może nie - a może warto prześledzić historię i wyciągać wnioski? Zresztą jeśli spojrzy się na europejskie mocarstwa, łatwo można dostrzec, że ich polityka, podejmowane decyzje wcale się nie zmieniły, nie tylko przez te kilkadziesiąt lat, ale i przecież na przestrzeni wieków.
Tu naprawdę nie ma znaczenia czy ktoś opowie się po stronie chcących iść na Moskwę z Hitlerem, czy będzie bronił decyzji Becka i Śmigłego. Po to jest dyskusja, żeby każdy mógł wysłuchać obu stron i wyciągnąć swoje wnioski. Historii nie cofniemy, ale analizując ją możemy w przyszłości podejmować geostrategiczne decyzje oparte na wiedzy i przepracowaniu naszej przeszłości.
I na koniec prośba do historyków - przestańcie z pogardą traktować historię podaną w formie publicystycznej. Nie ma nic bardziej irytującego niż ten moralny ton w dyskusji "ja jestem prawdziwym historykiem, zapoznałem się ze wszystkimi źródłami, więc mam rację". Doceniam to, ale dla mnie osobiście równie ważne jest popularyzowanie historii i czasem kij wsadzony w mrowisko przez historycznego, tfu, amatora jest lepszy, niż dyskusja rodem ze studia TVP Info, gdzie dwóch przekonanych, przekonuje się wzajemnie, że wszystko jest super.
Sympatyczny bibliotekarz
Komentarze
Prześlij komentarz