Pandemia absurdu


    
Koronawirus, Covid-19, kowidek. Jedni twierdzą, że to "czarna śmierć" XXI wieku, ludzie umierają na ulicach, lodowiska i hale pełne są trumien i w ogóle świat się kończy. Drudzy uważają, że to wszystko ściema stworzona przez Tajny Rząd Światowy, Brooklińską Radę Żydów czy chuj wie co. Rolę lekarzy i chorych odgrywają statyści, a rzekomo zmarli trzymani są w bunkrze pod CPK i wypuszczą ich, jak temat pandemii ucichnie. 

    A skąd się wziął covid? Czy rzeczywiście mały chiński człowieczek, swoimi małymi chińskimi rączkami zrobił sobie zupkę chińską z nietoperza, zeżarł ją i zaczął zarażać? A może to Soros z Gatesem postanowili stworzyć nowy świat? Albo wielkie koncerny medyczne postanowiły zarobić na frajerach? W końcu w Wuhan, czyli mieście gdzie wszystko się zaczęło, jest wielkie laboratorium Phizera. A może - co wydaje się najbardziej prawdopodobne - Chińczycy po prostu postanowili wykorzystać nową broń w wojnie gospodarczej z USA? W końcu pandemia w państwie rządzonym przez Kubusia Puchatka trwała ze 2,3 miesiące i podobno wszystko już ok, Chiny działają pełną parą. Tyle pytań, tak mało odpowiedzi.

    Od razu zaznaczę, że ja odpowiedzi nie mam zamiaru udzielać. Jestem tylko zwykłym, szarym bibliotekarzem i nie znam się na medycynie. Jednak wystarczy poświęcić chwilkę z wujkiem Google, żeby dowiedzieć się, że w ciągu jednego, typowego sezonu grypowego w Polsce, zachorowań na "zwykłą" grypę było dużo więcej, niż na koronawirusa przez rok. Zdarzały się lata, gdzie w ciągu tygodnia notowano pół miliona nowych zakażeń wirusem. Brakowało łóżek na oddziałach zakaźnych, brakowało respiratorów. Ludzie umierali od powikłań czy z racji starszego wieku. Czyli to samo co teraz, tylko było jakby ciszej. Gdyby wtedy informacje o zachorowaniach ukazywały się nie na specjalistycznych serwisach, tylko w mediach mainstreamowych, gdyby Polsaty i TVNy grzały temat 24 na dobę, ludzie wpadliby w panikę przed sezonową grypą - mogę sobie dać głowę uciąć.

    Jak już wspomniałem, jestem zwykłym szaraczkiem, który się nie zna i w takiej sytuacji oczekiwałbym odpowiedzi i działania ze strony tych mądrych na górze. Nie, nie mam za grosz zaufania do polityków, ale jednak ministerstwo zdrowia i ci wszyscy profesorowie powinni, przynajmniej w teorii, być na tyle ogarnięci, by wszystkim normalsom, którzy nie wierzą w drugie Bergamo ani w czipy w szczepionkach, rozjaśnić trochę w głowie. Tymczasem poprzedni minister zdrowia najpierw na antenie RMF opowiada, że te maski, to panie, nieskuteczne i w ogóle o kant dupy, a tydzień później nakazuje ich noszenie. Obecny minister jest jeszcze bardziej oderwany od rzeczywistości, a taki profesor Horban to w ogóle wzorzec z Sevres pogardy profesorów dla ciemnego ludu. To może nadzieja w tych opozycyjnych profesorach? No nie bardzo. Jeden twierdzi, że w kilkadziesiąt tysięcy na strajku kobiet można, bo to nie zaraża, ale już kilkadziesiąt osób w kościele w święta nie można bo wszyscy umrą. Inny robi na antenie tefałenów test maseczek - jeśli ktoś jeszcze nie widział tego materiału, polecam.

    Rząd wraz ze swoimi twitterowymi akolitami narzeka, że Polacy są tacy nieodpowiedzialni. Nie wierzą w pandemię. A co mają sobie myśleć ludzie widzący, że rodzina kandydata na prezydenta pewnego miasta chodzi sobie bez maseczki po ulicy? Naczelnik państwa też jest odporny na covida, szczególnie w okolicach 10 każdego miesiąca. Premier przed wyborami prezydenckimi mówi, że poradziliśmy sobie z wirusem, starzy ludzie nie musicie się bać - chodźcie głosować na Dudę. Zresztą okazuje się, że koronawirusa nie ma w kasynach czy klubach fitness, ale tylko tych odkupionych przez podmioty należące do skarbu państwa. Bo w prywatnych jest. No i są jeszcze celebryci. Wrzucają swoje zdjęcia, jak leżą umierający pod respiratorami, a kilka dni później cudownie uzdrowieni dają koncerty. Ale to wszystko wina złych, nieodpowiedzialnych Polaków, robiących na złość rządowi. O służbie zdrowia, wstrzymywanych zabiegach, braku odpowiedniej opieki nad pacjentami onkologicznymi i tym, że obecnie lepiej mieć covid z dusznościami, niż zawał czy wylew, być może napiszę więcej w osobnym wpisie. Zainspirowanym zresztą tańcem na trumnie, niedawno zmarłej tłiterowiczki.

    Na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. Zachodnie rządy złapały swoich obywateli za mordę. Nie wiem jak poradziłyby sobie np. w Holandii nasze dziewuchy ze strajku kobiet, które płaczą, że pan policjant trzymał je na mrozie przez kilka godzin podczas spisywania, gdy w kraju Erazma z Rotterdamu policja brutalnie pacyfikuje każdego kto ośmieli się protestować przeciw obostrzeniom. Jednak ja nie o tym. Twardy lockdown i płynące z tego problemy we Francji, Hiszpanii czy Włoszech, to idealny moment by Polska mogła choć trochę wyrosnąć na problemach sąsiadów. Wystarczyłyby drobne, rozsądne obostrzenia. Jednak nasz Wielki Patriotyczny i wstający z kolan rząd woli zarzynać prywaciarza i nie dopuścić do tego by było u nas lepiej niż na zachodzie. Jak to mawiał Józef Piłsudski: "Naród wspaniały, tylko rządzący do dupy".

Sympatyczny bibliotekarz

Komentarze