Kulinarny Front Wschodni #3: GAR WIELKIEGO CHŁOPA

Odparawa

Udamy się dzisiaj w głąb lasu wiecznego nasycenia. Tak, czeka nas spotkanie z czymś potężnym, z kalibrem długodystansowego spożycia. Nie zawodzę was jak zwykle i zapewniam, że wszelkie składniki dostaniecie w sieci sklepów Lidl. Koszt operacji: około 25zł. Złośliwi twierdzą, że danie, które mam zamiar wam zaprezentować, to leczo. Ale to leczo nie jest. A nawet gdyby było, to co z tego? Ja tego leczo nie nazywam, bo jest to strawa mniej gęsta. Do rzeczy, pucujcie swoje menażki, a ja przedstawię konieczny ekwipunek. To jest tak: 2 cebule, 1 papryka, 1 duża cukinia, 7 ziemniaków średniej wielkości, kiełbasa (jakieś 800 gramów myślę; też dodam, że wyłapałem w lidlu na promocji śląską kiełbasę grill&fun prawdopodobnie paskudnej jakości, ale w Garze Wielkiego Chłopa spełnia swoją rolę), passata pomidorowa. Wyposażenie uzupełniające: olej, bulion warzywny, słodka papryka do sypania, sól, pieprz.
Kochani kamraci, sukces misji zależy od skrupulatnych przygotowań. Samo uderzenie w serce gara to już formalność. Bardzo przyjemnie obrabia się naszą amunicję i kolejno pozycjonuje na odpowiednich stanowiskach desantowych. Gar Wielkiego Chłopa to kwintesencja sztuki wojennej. Nie ponosimy żadnych strat i zdobywamy cele strategiczne, czyli pełny brzuszek i uśmiech na twarzy. Tak jak zawsze, polecam odpowiednio nastroić narzędzia cięć. Chcemy działać zgrabnie i smukle. Przypominam o czystości na polu manewrowym. Absolutny zakaz przystępowania do działań zbrojnych w obliczu brudu. Matka nie pozmywała garów i wyszła na kawkę do koleżanki? A co mnie to obchodzi szeregowy Krasulak – zmywasz po matce i wypad do izby, tam 100 pompek i wracasz z powrotem do kuchni. Nie chcę słyszeć narzekania, że otrzymaliście sprzęt zaniedbany. W momencie, gdy trafia w wasze ręce, jest on zaniedbany z powodu waszego niedbalstwa i koniec dyskusji. Wszystko jasne łby? To pora wąchać napalm.

Cięcia i zrzut

Pierwsza sprawa jest taka. Spójrzcie na to, co kupiliście i co macie zamiar obrabiać i zastanówcie się: czy te składniki zmieszczą się w garze z którego mam zamiar skorzystać? Jeżeli macie wątpliwości, to bierzcie od razu większy gar. Na potrzeby obróbki polecam ogólnie gar ogromny, jak zresztą nazwa dania wskazuje (Gar Wielkiego Chłopa – skoro chłop jest wielki, to gar też musi). Przygotowania zaczynamy od obrania kartofli – jako polski rekrut musisz umieć to zrobić. Skoro już obrane, to podobnie zajmujemy się obrobieniem papryki – cios w pół, jak zawsze, i wypatroszenie z elementów niejadalnych. Cebulę oczywiście wiecie jak obrać – kosicie z zapałem warstwy. Dobra, wstępne manewry za nami, pora na zabawę popularnym francuskim bagnetem. Metodyka jest taka: ziemniaki smagane w kostkę, cukinia najpierw na plasterki – później plasterki cięte na krzyż, papryka na paseczki, cebula w kosteczkę, kiełbasa na plasterki. Ważnym jest, żeby amunicję odpowiednio segregować, coby podczas właściwych działań, w ogniu namiętnego konfliktu, nie być zagubionym. Pod ręką miejcie pozostałe przybory, niech stacjonują w gotowości.
Rozpoczynamy zrzut amunicji. Żołnierzu, podlej gar intuicyjnie olejem – tak, aby tłuszcz pokrywał całą powierzchnię. Palnik start. Czas na desant cebuli. Pozwól jej zeszklić się w rosnącej temperaturze środowiska. Gdy zwietrzysz odpowiednią jakość warzywka – dorzuć ziemniaków. Niech nasiąkną wybornym sokiem kulinarnego pożaru. Po chwili plac garnkowy uzupełnij o paprykę i cukinię. Niech wkomponują się w mozaikę pyszności. Teraz trochę sypkości. Uzbrój się w nasze dodatki: papryka słodka, sól, pieprz. Syp do woli na własną odpowiedzialność! Na kolejnym zgrupowaniu ocenimy twoje decyzje. Po tym manewrze, skieruje siły mięsne do walki. Niech kiełbasa się lekko zaprawi w boju. Gdy nasze składniki dzielnie walczą, przygotuje bulion z kostki. Nie pytaj mnie, ile go ma być. Nie wiem. Musisz się adaptować do pola bitwy. Zalej bulionem tak, aby PRAWIE pokrył zawartość gara. To trzeba wyczuć. Wymagana jest nabywana w bojach, niepodrabialna precyzja. Po uzupełnieniu mieszanki o bulion, przykryj gar i odczekaj jakieś 10 minut. Niech dzieją się tam cuda. Cierpliwie wypatrujemy przyszłości, w której ziemniaki wreszcie miękną. Tak, towarzyszu broni – sprawdzaj ziemniaki dźgnięciami, by poznać ich stan. Gdy już zmiękną, to do gry wkracza absolutny specjał. Jeden z moich ulubionych zawodników – il duce passata. Czerp pełną przyjemność z podlewania tym wykwintnym wariatem naszego kolażu. Moment uzupełnienia kreacji przez il duce jest unikatowy. To zmysłowa symfonia napawająca chęcią życia – jeżeli ktoś szuka nagród na Ziemi, to jest to jedna z nich. Żołnierzu, teraz możesz z należytą gracją wymieszać zawartość wielkiego gara i jeszcze kilka minutek pozwolić jej się podgotować. Po wszystkim będziesz gotów na karczemną ucztę.

BONUS

Jesteś naprawdę Wielkim Chłopem i niestraszny ci tłuszcz? Wypróbuj najnowszy dodatek do Garu Wielkiego Chłopa – BOCZEK. Wielki Chłopie – jeżeli nie dbasz o swoją tkankę tłuszczową i miażdżysz wroga żywą masą, to dorzuć zaraz po cebulce do gara BOCZEK. Przepis z bonusem autoryzowany przez redaktora Anona! Odmaszerować!

Rublow

 

Komentarze