"Na kolana, chamy!" śpiewał Lucjan Papparotti - klękać, czy nie klękać?
<obrazek od KamienioRzuta>
Klękać, czy nie klękać? Pytanie to zostało zadane w publicznym dyskursie, w związku z meczem kopanego świńskiego pęcherza z reprezentacją Anglii. Skoro Bongoland, obok podległej sobie historycznie Kanady jest jednym z najbardziej upośledzonych ideologiami socjo-chujowatymi krajem na świecie, wydaje się, że ponownie sport może stać się polem manifestacji politycznych. Zawsze był, co prawda, ale ludziom trzeba co chwila przypominać oczywistości. Stąd też znowu jest wielkie zaskoczenie, że reaktywowany na potrzeby wyborów prezydenckich w Stanach cyrk, znany lepiej jako ruch Black Lives Matter ma swoje macki nawet w europejskiej piłce.
Zacznę od tego, że nie szanuję z żadnej strony inicjatywy BLM, to chyba oczywiste. Ruch ten od zawsze ma kilka stałych punktów programu, w które wchodzą m.in zaciekła obrona kryminalistów i degeneratów. Ostatnio też dało to o sobie znać, gdy najpierw męczennikiem ludu okazał się być Big Flojd, Jerzy Flojd, który pewnego dnia wybrał się naćpany, wedle rozmaitych źródeł fentanylem i paroma innymi magicznymi środkami na cudowną przygodę kupna fajek za fałszywki. Niedługo po nim doszło do kolejnego incydentu, w którym kolejny czarnoskóry heros postanowił zatrzymany pod wypływem zabrać policjantowi paralizator, co skończyło się podobnie, co w przypadku Wielkiego Flojda.
Obaj panowie są rzecz jasna martwi, jak spora część komórek mózgowych obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, a ich śmierć wywołała ogólnokrajowe oburzenie. Czy Derek Chauvin - policjant, który obecnie staje przed sądem w tej sprawie nadużył swojej siły? Trudno powiedzieć. Wielki Flojd przed tym jak upadł na ziemię(nie został sprowadzony, co ciekawe) już skarżył się na to, że nie może oddychać. Podobno problemy z oddychaniem są jakąś częścią objawów zażywania fentanylu, natomiast coś tam się niedobrego zaczęło dziać, jeszcze zanim niesławne kolano policjanta Chauvina znalazło się na szyi bohaterskiego giganta. Flojd miał mieć problemy z sercem, więc jest spora szansa, że tam coś się niedobrego zadziało.
Nie chcę, byście mój osąd traktowali jako ogólnie słuszne spojrzenie na śmierć Jerzego, natomiast mnie się zdaje, że kolano Chauvina było w najgorszym przypadku czymś, co zakończyło odbywający się proces tragicznego końca żywota naszego wspaniałego aktora filmów dla dorosłych. Tutaj trzeba rzecz jasna przeanalizować raporty medyczne, najlepiej oficjalne. Pomimo tego, jeśli nawet Chauvin nieumyślnie spowodował śmierć Flojda, należy zadać pytanie - Gdzie tutaj mamy rasizm?
Dlaczego Chauvin mógł chcieć położyć kolano na szyję Flojda? Z kilku powodów, po pierwsze przy aresztowaniu kryminaliści często udają rozmaite napady. Udają choroby, zawały, nagłe udary. Chauvin być może chciał się zabezpieczyć przed tym, że nieupilnowany Flojd wyciągnie z majtek pistolet, a może jest po prostu słaby. Po prostu kurwa słaby, albo tendencyjny w swej słabości, nie można jednak tutaj przypisywać tej sytuacji znamion rasizmu. Nie ma zwyczajnie podstaw by twierdzić, że tak jest.
Jerzy Flojd nie jest z resztą pierwszym tego przypadkiem. Przed nim ruch BLM ma długą historię usprawiedliwiania akcji poległych w boju kryminalistów, bandytów, degeneratów i złodziei, których zgony miały być okrętem flagowym martyrologii ruchów antyrasistowskich. Jeśli uprzemy się, że systematyczny(bo nie wyrywkowy! duuuh) rasizm jest straszliwym problemem w Stanach, to nie wiem czy obrazowanie tego problemu człowiekiem, który naćpany jechał kupować fajki za fałszywki i w wyniku tego aktu męczeństwa poniósł śmierć jest dobrym pomysłem. Tutaj mamy kwestię tego, czy rasizm odegrał rolę w jego śmierci, a na to się nie zanosi.
Czemu więc Flojd miałby być symbolem antyrasizmu? Czemu w 2016 roku męczennikiem miał być Jamal Clarke? Pamiętacie akcję Justice4Jamal? Gdy kolejny DinDoNuffin groził kobiecie bronią, został zabity przez policję i aktywiści BLM zrobili z tego kolejną historię męczeństwa. Potem, choćby kłamali nt. rzekomych "białych supremacystów" atakujących ich protest z bronią, gdzie okazało się, że chcieli tłumnie zdeptać dwójkę ludzi, na co ci mogli jedynie odpowiedzieć bronią palną.
Ja osobiście nie chciałbym, by z okazji tak śmierdzącej inicjatywy ktokolwiek z Polski klękał, czy nawet oddał stolec w kiblu. Naprawdę, to nie jest mój problem. Szerzej, to nie jest nasz problem. Czarni nie byli elementem naszej historii, poza jakimiś wyrywkowymi wypadkami, które już googlujesz panie lewaku(widzę, co robisz cwaniaczku, moje oko sięga wszędzie), więc to co się dzieje z kryminalistami w Stanach, poza kwestią oglądania dla rozrywki filmików z kamer policyjnych lata mi koło chuja.
Czemu taka akcja ma miejsce w UK, to już w ogóle mnie przerasta. To znaczy wiemy dlaczego, po prostu brytole są już tak naszprycowani ideolo lewicowo-liberalnym, że nawet ich konserwatyści są de facto umiarkowanymi lew-libkami. Pewnie coś tam, coś tam kolonializm, chlip, chlip. Okropne, straszne rzeczy.
Nie to, że klękanie naszych kopaczy mnie jakoś zdołuje, bo to nie są sprawy od dołowania normalnych ludzi. W kontekście politycznym coś co mnie bardziej dołuje, to fakt, że patrząc na nasz "niezrozumiany i zbuntowany" kwiat młodzieży zmierzamy do poziomów liberalnego szaleństwa z Wysp, czy Kanady, tylko bez benefitów finansowych.
Komentarze
Prześlij komentarz