Fenomen postępu
Obiecałem osobny tekst na ten temat i to się właśnie dzieje tu, nie próbujcie tego powstrzymać, po prostu pozwólcie aby to się wam wydarzyło
Istnieje jeszcze w naszej cywilizacji taki fenomen (już mocno wygasły i wytarty ale wciąż w zraczałej formie) który mówi że jest dobrze i będzie jeszcze lepiej bo istnieje "postęp". Wspominałem o tym, ale nie pochyliłem się nad genezą tego zjawiska, a warto o niej wiedzieć, bowiem pozwala to zrozumieć jak stracony jest to koncept.
Otóż, jeśli zdarzyło wam się studiować jakiś porządny kierunek techniczny i nie opuszczać wykładów (ok dobra nikomu się to nie zdarzyło) to istnieje duża szansa że przynajmniej otarliście się o historię nauki. I faktyczne, jest ona wchuj ciekawa, ale skupmy się na meritum - na przełomie XIX i XX wieku doszło do istotnego przełomu naukowego, zrodziła się mechanika kwantowa i to niosło za sobą potężne możliwości technologiczne. Ogólnie czas ten był żyznym gruntem dla ludzi nauki - żyli wtedy Tesla i Edison, Maria Skłodowska-Curie, Albert Einstein, wszystkie legendy fizyki atomowej i nowoczesnej optyki a nawet jebany Lorentz.
Postęp technologiczny był faktycznie fenomenalny; nagle całe miasta zasilił prąd elektryczny, pojawiły się pierwsze napędzane nim przedmioty domowego użytku, powstały radio, sonar, laser, telewizja. Gówniane lampy próżniowe zostały zastąpione przez tranzystory doprowadzone do perfekcji na przestrzeni kolejnych kilkudziesięciu lat. Rozwinęły się lotnictwo, kosmonautyka, motoryzacja, chemia. Praktycznie w 60 lat USA przeszły z jazdy w dyliżansach do podboju kosmosu. Sam wyścig kosmiczny utrzymywał oba supermocarstwa zimnej wojny w stałej potrzebie rozwoju technologicznego.
Wszystko to działało na ludzką świadomość, która nawet nie tyle upiła się nowymi zdobyczami, co napruła się nimi jak jebany menel. Powszechnie kolportowano ideę latających samochodów i humanoidalnych robotów przed rokiem 2000 - odniesienia do takich wizji możecie nawet znaleźć w starych prlowskich gazetach. O tym jak ważna w świadomości ludzkiej stała się nauka świadczy to, że zaczęły się do niej dobierać komuchy, traktując ją jako kolejną płaszczyznę do toczenia swojej zjebanej wojny wypowiedzianej ludzkości - owocem tego jest słynny Łysenkizm i szereg fikołków pokrewnych w których naprawdę można wybierać, ale skuszę się jeno na jeden przykład i to z rodzimego podwórka, bo mowa o pracach Witolda Kieżuna który odznaczył się prawdziwym bohaterstwem podczas Powstania Warszawskiego lecz niestety próby PRLu nie przetrwał z prostym kręgosłupem moralnym.
Dziś o latających samochodach już nikt nie pamięta a roboty na które czekają to sex lalki z opcją turbossania i wkręcania prawiczkom że mają jakieś uczucia. Niemniej życie się zmieniło. I stąd to naiwne przeświadczenie o "postępie", stąd ten chujowy slogan o XXI wieku. Bo nie jesteśmy już otoczeni patykami tylko plastikami.
Dlatego pamiętajcie - to wszystko jest stan pośredni, chwilowa koniunktura. Skończą się mass media to wrócimy do lat 90., skończy się prąd to wrócimy do lat 1880., skończą się dostawy w sklepach to wrócimy do średniowiecza. A czemu miałyby się skończyć? Kurwa - czemu nie? Ludzie ewidentnie coraz mniej potrafią ze sobą nawzajem żyć, w końcu rozjebią to na czym jeszcze się trzymają resztki umowy społecznej i na wielu obszarach dzisiejszego pierwszego świata dzisiejszy standard stanie się dobrem luksusowym.
Mig
Komentarze
Prześlij komentarz